Reklama
– Pewnej nocy byłem w barze, gdy jakiś gość zaczął mnie przezywać pierdolonym queer – mówi Jon Kelly, krzepki 29-letni deweloper, który przeprowadził się do Williston cztery lata temu. – Byłem nieobecny przez 10 lat i nikt nigdy czegoś takiego mi nie powiedział. Kelly próbował załagodzić sytuację. Ale gdy pijany szyderca nie chciał przestać, nie pozostawił mu wyboru.W tej okolicy panuje homofobia.
– Uderzyłem go w twarz i położyłem na ziemię – opowiedział Kelly – podsumowując: „Pierdolony queer właśnie skopał ci tyłek".
Reklama
Reklama
–Nie dbamy o to – powiedział mi Parizek, gdy zapytałem, co sprawia, że jego miejsce stało się światełkiem w tunelu dla LGBT w Dakocie. – Po prostu chcemy, by każdy dobrze się bawił. Tylko o to chodzi.
Jest coś w rosnącej społeczności w Williston w centrum naftowego przemysłu. Jon Kelly urządza okazjonalne imprezy dla swoich przyjaciół queer. Są to kameralne spotkania, ale Kelly uważa je za dowód szerszego postępu.
– Tutaj przedstawienie ma swój początek – powiedział Kelly. – Przez ostatnich kilka lat coraz więcej ludzi chce się na to otworzyć.
– Lepiej o tym nie wspominać – powiedział.
Niezliczeni pozostali – biedni, samotni i napaleni – walczą o komfort w Bakken.
– Zwyczajnie nie wiem, co myśleć o tych ludziach – mówi 22-letni gej, który ostatnio przeniósł się do Williston z Las Vegas. – To dziwne miasto. Gdyby nie pieniądze, nie byłoby mnie tu.