FYI.

This story is over 5 years old.

Nocna Masa Imprezowa

Szukałem 5 najlepszych flash mobów i nie znalazłem nic ciekawego

Tłumy zbierają się dziś w jednym z czterech celów: aby wspólnie potańczyć, wspólnie pograć na instrumentach, wspólnie pośpiewać, ewentualnie wspólnie postać w miejscu. Idei brak – no chyba, że akurat umarł Michael Jackson, albo są święta

No Pants Light Rail Ride 2013: Seattle, fot. Atomic Taco.

Czym jest flash mob, wie chyba każdy. Ba! Zapewne wielu z was może nawet pochwalić się filmikiem nagranym telefonem z jakiejś od czapy akcji w Złotych Tarasach. Co starsi może nawet mieli okazję przeżyć pamiętna jatkę w poznańskim Starym Browarze. Ponad tys. osób padło wtedy (jakby) trupem na komendę z głośnika. Rok był 2007. Cud, że się obyło bez ofiar. To historia.

I to dosyć odległa, a przy tym daleka od pierwotnego założenia Bill Wasika, wtedy redaktora Harper's Magazine. Gdy nowojorski pionier flash mobu w r. 2003 rozgłaszał e-mailem szaloną adorację wielkiego tyranozaura-zabawki w hipermarkecie Toys'R'Us, nikt nie podejrzewał jak wielki potencjał tkwi w internetowej komunikacji. Niedługo później, na naszych oczach sieciowe ustawki utrącały dyktatorów. Wasikowi chodziło o czystą zabawę, może próbę odzyskania przestrzeni publicznej, no i ujawnienie mocy internetów. Do tego doszło pragnienie uwspólnotowienia hipsterów, na ogół oderwanych od społecznej rzeczywistości. Dziś, gdy ta subkultura poddała się globalizacji i odkleiła od pierwotnego kontekstu, nikt nie łączy „postironicznych" z Placu Zbawiciela z atmosferą panującą w Stanach po 11 września – no i z reakcją na przykazanie Busha by „żyć normalnie i iść na zakupy". Została moda na brody. I flash moby.

Reklama

Czasy anarchistycznych mobów już nie wrócą. Pozostaje robić je z sensem, pomysłem i ideą – co niestety nie wszystkim wychodzi.

Badaczka Rebecca Walker zwraca uwagę na fakt, iż dogrywane przez sms-y działania w mieście miały być sposobem na uobecnienie się ówczesnych hipsterów w przestrzeni publicznej. Coś jak zebrania punków pod pomnikami. Tak wyrażano bunt i dokonywano transgresji – tyle tylko, że wiecie, ironicznie, bo im przecież nie zależało.

Pierwszy flash mob w Sydney w 2003 r. Fot. Surturz.

Od pierwszych lat XXI w. idea flash moba teoretycznie nie uległa ewolucji. Większy nacisk położono na fun oraz egalitarność wydarzeń, trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że wszystko poszło niezgodnie z pierwotnym zamysłem. Współczesne flash moby zdają się niewiele mieć wspólnego z organizowanymi na tajniaku operacjami, mającymi przez kilka minut nasycić publiczną przestrzeń absurdem, a potem zniknąć. Spróbujmy zilustrować to z pomącą przykładów.

Wpisując hasło „flash mob" w YouTube, można odnieś wrażenie, iż szybkie tłumy zbierają się teraz w jednym z czterech celów. Mianowicie, aby wspólnie potańczyć, wspólnie pograć na instrumentach, wspólnie pośpiewać, ewentualnie wspólnie postać w miejscu. Czysty fun. Idei brak – no chyba, że akurat umarł Michael Jackson, albo są święta. Repertuar dostępnych form manifestowania radości i spontaniczności jakby się wyczerpał. I to nie tak, że jestem jakimś złamanym smutasem. Wspólne działanie ma niepodważalną wartość.

Reklama

Coś, co zaczęło się jako krótka wiadomość viralowa, przesyłana na dzień przed wydarzeniem, przepoczwarzyło się jednak w pokaz You Can Dance. Wtórnością rażą prezentacje kolejnych dopieszczonych układów podobnych do tego, jaki przygotowała szkoła tańca(!) VS Dance w sofijskim centrum handlowym z okazji świąt (a jakże!). Dla konsumentów przechadzających się po alejkach, tancerze stali się przezroczyści, niczym szyby sklepowych witryn. Nie tak przecież miało to wyglądać. Flash mob miał wprowadzać ferment, a potem znikać.



Gdy Bill Wasik organizował swoje moby, wybierał miejsca stosunkowo małe. Rzadko wychodzono na ulicę. Liczba uczestników nie przekraczała zwykle 100 osób. Podobnie w przypadku grupy FLOB, która w 2003 r. zebrała ledwie garstkę ludzi w Galerii Mokotów. Gdy zakamuflowani, w ciemnych okularach, pstrykali nonszalancko długopisami, można było pytać: „ale o co chodzi"? To wystarczyło, by zrobić szum i nie dać się połknąć przestrzeni. Obecnie flash moby organizowane są na wielką skalę. Dobrze jest pochwalić się rozmiarem. Gdy Improv Everywhere po raz pierwszy organizowała grudniowy przejazd metrem bez spodni (No Pants Subway Ride 2002), do wagonu wsiadło kilka dosłownie osób. Akcja nie kwalifikowała się nawet na flash mob. W 2014 liczba uczestników przedsięwzięcia oscylowała wokół 4 tys. Pewnie, im więcej tym lepiej. Trudno jednak nie zauważyć, że (pozornie) spontaniczna, jednorazowa opcja, mająca wprowadzić ludzi w konfuzje, zmieniła się w lokalną tradycję. Na widok tradycji nikt oczu nie przetrze i nie pomyśli o odstawieniu xanaxu. Co tam, dzielmy się radością i swobodnie ocierajmy z atrakcyjnymi dziewczynami bez spodni… Mam dziwne przeczucie, iż Tinder, w przed dzień wydarzenia zalicza przeciążenie.

Reklama


Flash mobom naszej ery na pewno na plus można zaliczyć, iż nadają ludzki wymiar tym przestrzeniom, które Marc Augé nazwałby nie-miejscami. Wyprane z wyjątkowości, mogące znaleźć się wszędzie, w istocie identyczne lotniska, dworce i centra handlowe, dzięki zajawkowym akcjom nabierają nieco charakteru i stają się nam – użytkownikom – bliższe. Działania te pozbawione są jednak pierwotnego elementu flash mobów, czyli bezcelowości. Akcje Billa Wasika czy Improv Everywhere pomimo, że były czymś, to jednak były po nic. Sam Wasika określa przecież inicjowane przez siebie wydarzenia jako „pustą medytację nad pustką" (empty meditation on emptiness). Pustka miała jednak znacznie. Obecnie zaś, kolejne kopie mogą być co prawda po coś, ale jednak zionąć pustką. Teatr Szekspirowski z Orlando zorganizował w 2014 roku flash mob w tamtejszym centrum handlowym, by zachęcić konsumentów do rozsmakowania się w przedstawieniu „Nędznicy" i przyjścia do teatru. Profesjonalni aktorzy śpiewali pieśń z musicalu swymi wspaniałymi głosami – przyjemność dla ucha podczas zakupów, czasoumilacz pełną gębą. Ta zmiana funkcji flash moba sprawiła, że umiejętność ich organizowania może stać się nawet intratnym interesem. Grupy flashmobowe można sobie dziś wynająć, czego przykładem jest Flash Mob America.

Być może dlatego, że flash moby wpisały się już w miejski porządek i zatraciły swój anarchiczny i krytyczny wydźwięk, robienie z nich tajemnicy nikomu nie służy. Przeciwnie, jak się rzekło, im więcej tym lepiej. Nie może więc dziwić w tej perspektywie, że organizowany z okazji Dancing Poznań flash mob na Starym Runku (Tańczenie pod koziołkami) był uprzednio zapowiedziany w lokalnej gazecie. Nie jest to zresztą wyłącznie polska specyfika, czego dobitnym przykładem powyższe zakończenie roku szkolnego w liceum w Portsmouth, gdzie taniec absolwentów odbywał się za wiedzą i zgodą dyrekcji szkoły. Przynajmniej rodzice byli zaskoczeni, bo chyba żaden uczeń nie puściłby pary z ust.

Reklama


Jednak flash mob wciąż może mieć wartość, jeśli tylko nie wpadnie w sztampę. Inna sprawa, to cel materializowania wirtualnych sieci. Smart moby (czyli tłumy skrzykiwane w necie w celu innym, niż medytacja nad pustką) zachowały przecież potencjał krytyczny i mobilizacyjny. Ufundowano na nich ruchy Occupy i protesty flamenco w hiszpańskich bankach. Bojkotowano praktyki dyskryminacyjne hoteli i politykę Izraela wobec Palestyńczyków. W przypadku tego ostatniego warto się jednak zastanowić, czy śpiewanie piosenki w supermarkecie, by walczyć z brutalnym apartheidem, nie zakrawa na żenadę. Podobnie zresztą jak rodzimy mob referendalny z Opatowa, choć już z innych względów.

Czasy anarchistycznych mobów już nie wrócą. Pozostaje robić je z sensem, pomysłem i ideą – co niestety nie wszystkim wychodzi.

Reklama: Desperados Nocturno wspiera wszystkich ludzi dobrej imprezy i w ich imieniu postuluje więcej imprezowej wolności. Każdy, komu bliskie są imprezowe postulaty, może je poprzeć na stronie nocturno.desperados.com i zamanifestować to podczas Nocnej Masy Imprezowej, która wieczorem 12 września przejdzie ulicami Warszawy. Po raz pierwszy imprezowicze w Polsce pokażą jak wielu ich jest i razem rozkręcą noc w mieście. Zagrają: John Digweed, Agoria, Bshosa, Juniore. Dołącz do Masy na nocturno.desperados.com i zdobądź wejściówki na to wydarzenie.