FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Kult tatuażu wśród chorwackich babek

Kto się nie dziara ten fujara.

Ta dziewczynka w środku to Tea Turalija. Wychowała się w Bośni i Hercegowinie otoczona wytatuowanymi kobietami. Każdego dnia, gdy składała pocałunek na dłoni swojej babki nie zwracała uwagi na napisy i symbole pokrywające jej ramiona. Dopiero gdy dorosła, odkryła, że cały ten zarysowany lud wokół niej należy do ostatniego pokolenia tajnej katolickiej sekty powstałej w czasach okupacji Bośni przez Imperium Otomańskie. Członkowie sekty oznaczali się tatuując dłonie i ramiona, używając tuszu robionego po części z kobiecego mleka.

Reklama

Kult ów wygasł, gdy w komunistycznej Jugosławii po II wojnie światowej religia została wyeliminowana z życia publicznego. Jako że komunizm mamy już za sobą, Tea podejmuje próbę przywrócenia tego szaleństwa do życia.

Decyzję podjęła na wakacjach w Australii. Poznała tam grupkę wyspiarzy z Pacyfiku, którzy pozostali wierni plemiennej tradycji, według której  pokrywają tuszem każdy milimetr swojego ciała. Fajnie, że nie dała się złapać w jedną z Australijskich pułapek i nie zauroczyła się w jakimś tlenionym wieśniaku z Byron Bay z pierwotnymi kłębkami pod hawajską koszulą.

Miejmy nadzieję, że starania Tei oraz  artykuły takie jak ten poniosą dobrą nowinę i studenci mody z całej Europy na pytanie o źródło inspiracji nowego naszyjnika czy czegoś tam, będą mieli wreszcie coś nowego do powiedzenia.

Etniczne wspólnoty katolików w Bośni przeszły przez piekło pod władzą Turków, którzy większość z nich siłą przekonwertowali na islam. Do tego zgwałcili kobiety, zabrali dzieci do niewoli, a tureccy wodzowie mieli pełne prawo przespać się z każdą chrześcijanką w noc weselną w kolejce przed bezradnym panem młodym. Słabo.

W odpowiedzi na takie nadużycia kobiety tatuowały na swoich ramionach, palcach, klatkach piersiowych i czołach krzyże i inne ornamenty. Wierzyły, że takie praktyki otoczą je duchową opieką i ochronią przed Turkami albo przynajmniej dadzą ludziom znać o swoim prawdziwym wyznaniu.

Reklama

W czasach największej popularności tatuażowego kultu matki tatuowały swoje pociechy w domowym zaciszu, zazwyczaj jeszcze przed ukończeniem dziesięciu lat. Cały proces wymagał ostrej igły i specjalnego roztworu z węgla, brudu, miodu i mleka matki, która urodziła syna. Koniecznie syna. „Tylko kobieta, która urodziła syna daje mleko nadające się do produkcji tuszu - twierdzi Tea. - Do tego wierzymy, że takie mleko leczy choroby oczu”.

Choć kult przeżył otomańskich najeźdźców, po II wojnie światowej stał się celem kampanii nienawiści komunistycznych władz. Wytatuowane kobiety traktowane były jak kryminalistki, traciły pracę. Wreszcie przestały tatuować swoje dzieci ze strachu, aż w latach 50 zwyczaj obumarł.

Jedna z kobiet należących do kultu mistycznym tonem wyjawiła Tei własne doświadczenia: „Była tam lampa naftowa – zaczęła - mleko było pobierane od matki i mieszane z pyłem z lampy. Kobieta wzięła igłę, zanurzyła w tuszu i ukłuciami narysowała krzyż na moich dłoniach, aż pociekła krew. Nie bolało, bo straciłam w nich czucie. Potem zawinęła je i trzymała mocno przez jeden dzień bez mycia”.

Inna kobieta przeszła tatuażową inicjację w wieku sześciu lat. „Byłam małą dziewczynką i nie chodziłam jeszcze do szkoły. Mój tatuaż został wykonany w czasie jakiegoś święta. To moja siostra miała dostać tatuaż, ale się bała i wepchnęła mnie na swoje miejsce”. Miło.

Tatuaże służyły również jako ochrona przed porwaniami w czasie tureckiej okupacji. Wykłute w dziecięcej skórze nazwiska lub inicjały pozwalały zachować tożsamość i ułatwiały poszukiwania.

Reklama

Sama Tea nie ma tatuażu. „Bardzo bym chciała, któregoś dnia – przyznała - ale tylko zgodnie z procedurą moich przodków. Tylko te tatuaże stanowią o naszym charakterze i niosą treści, których współczesny tatuaż nie jest w stanie zastąpić. Jeżeli któregoś dnia będę miała dzieci, zapoznam je z naszą tradycją, aby nie zapomniały o swoich korzeniach. Chciałabym, żeby ich tatuaże pochodziły z mleka matki, jak to było zawsze robione. Szkopuł tkwi w tym, że oryginalni artyści tatuażu już od nas odeszli”.

Inne twarde babki:

Dom zachodzącego słońca

Kobieta, która spadła na Ziemię

Historia najgłupszego tatuażu świata