FYI.

This story is over 5 years old.

Życie jest eXtra

Nie straż mnie

Na mieście rozklejono mnóstwo fatalnie zrobionych portretów brzydkich ludzi. Puste hasła i puste spojrzenia. To znak - idą wybory. Jak długo jeszcze będziemy akceptować polityczne losowania?

Marzą mi się czasy kiedy moi mądrzy przyjaciele i znajomi zaczną zajmować się polityką i będą jednoczyć nas, w okół ważnych spraw. Studenci i absolwenci nauk społecznych, szkół handlowych i prawa - poprawcie mnie jeśli jestem w błędzie - ale wierzę sobie, że w jedności siła. Już czas byśmy powoli dobierali się do władzy w obszarach, które najbardziej nas interesują. Jeśli miliony świadomych ludzi w tym kraju, myślą czasem tak samo, możemy mieć wpływ. Budujmy koalicje społeczne i nie pozwalajmy się tak łatwo oszukiwać, spróbujmy negocjować z rzeczywistością i DECYDOWAĆ.

Reklama

Polityka polityką, ale takiej pieknej Traviaty dawno nie widziałem

Jestem milion.

Mam takie marzenie, że idę na negocjacje do banku, nie jak zwykle sam, ale w towarzystwie miliona innych osób. Nie jestem zwykłym petencikiem, malutkim, nic nieznaczącym, jednostkowym klientem, ale jestem milion. Jest nas milion. Mamy stowarzyszenie konsumenckie No Pasaram i nasze kontrakty z bankami, telekomami, dostawcami prądu negocjują najwięksi ogarniacze w danych dziedzinach, mędrcy, żonglerzy, iluzjoniści - tym razem po naszej stronie. Mamy swoje wymagania, bardzo, ale to bardzo trudne do spełnienia. Nikt nigdy tyle by nam nie dał, ale jest nas milion, więc grzecznie jedzą nam jak z ręki. Bo nic ich tak nie przekonuje jak duże liczby. To robi na nich wrażenie. To sen, ale zastanawiam się czemu nie istnieją takie organizacje? Na przykład: "cześć Tesco, chcemy u Was robić zakupy, bo macie dobry dział ekologiczny, ale pod pewnymi warunkami: podnosicie pensje pracownikom o 10%, a 25% towarów na Waszych półkach pochodzi od lokalnych producentów. OK?" Albo w banku: "Sorry guys, ale nie płacimy Wam już za nic. Nic za konta, nic za karty, nic za nic. Nie przez trzy miesiące, ale zawsze. W zamian macie środki miliona osób i możecie sobie nimi obracać, ile chcecie? Chcecie? Wiadomo." Nastepnie komórkowcy. "Dzień dobry, chcemy przenieść do Państwa 743 tysiące numerów. Jeśli są Państwo zainteresowani, to zacznijmy od zniesienia opłaty roamingowej. Nie, nie tylko w Europie. Na całym świecie. DO tego dajecie 10 milionów złotych na wskazany w plebiscycie festiwal. OK?" I tak dalej. Studenci, do dzieła. Zakładajcie Jestem Milion, albo przynajmniej powiedzcie mi dlaczego tak nie można. Co stoi na przeszkodzie?

Reklama

Strasz

Ja się pytam: po co komu jest straż miejska. Uratowali Was kiedyś? Widzieliście jak przeprowadzają staruszkę prze jezdnię, albo pomagają turystom znaleźć drogę z uśmiechem? Widzieliście? Ja też nie. Organizacja pasożytnicza, która zdzierając od wszystkich po trochu, ciuła na pokrycie swego istnienia. Wolałbym Patrole Pokoju. Pomocników na służbie, którzy dzwonią do nas kiedy kończy nam się wykupiony bilet parkingowy, albo gdy znajdą na ulicy nasz portfel. Zamiast Straszników widzę Edukatorów, oprowadzających młodzież po parkach, Trenerów Badmingtona - krążących dookoła modnych barów i namawiających do niewymagającej, sportowej rozrywki. Każdy z nas za to płaci i wydaje mi się, że kierujemy energię w nieodpowiednim kierunku. Straż miejska jest bez sensu. Czas na likwidacje. To wbrew pozorom nie jest takie trudne. Wystarczy zebrać podpisy i namówić ludzi, żeby poszli zagłosować, bo o tym, że większość społeczeństwa podpisuje się pod tym postulatem obiema rękoma, po prostu wiem.

Nasi

Nie mogę się doczekać czasów, kiedy moi znajomi, ludzie wykształceni, kulturalni, z pasją, mówiący językami, zaczną masowo uprawiać politykę. Póki co znam jednego posła PO, sympatycznego Michała Szczerbę, który niestety wychodzi z najważniejszych głosowań, by nikomu nie podpaść. Marzę o politykach, którzy będą mieli odwagę zajmować stanowisko, a czasem być wbrew swojemu ugrupowaniu i mocodawcom. Taki ktoś mógłby liczyć na bezpartyjną reelekcję. Gdzie jesteście światli radni i mądrzy posłowie? Czas najwyższy, by wprowadzić wirus w to bagno. Nowe, poproszę o nowe! Chce ludzi, którzy jeżdżą po świecie nie na rauty, ale by podpatrywać najlepsze rozwiązania. Gospodarze, wizjonerzy, liderzy, chodźcie, już czas!

Reklama

Masowe negocjacje

Są przecież sprawy ponad podziałami jak legalizacja posiadania małej ilości substancji psychoaktywnych czy progi dotyczące umów o dzieło (dorzynające zubożałych artystów). Jestem przekonany, że setki tysięcy z nas myśli podobnie. Problem polega na tym, że się nie integrujemy, nie angażujemy, nie zbieramy podpisów, nie wychodzimy na ulice. A możemy! My Polacy będziemy wyłazić dopiero, kiedy nam tego zabronią. Raz się skrzyknęliśmy jak się okazało, że chcą nam zabronić dostępu do darmowej kultury w sieci. Pamiętacie AKTA? Przez chwile nikt nie wiedział o co chodzi, jak się nagle okazało, że nie będzie można ściągać seriali i muzy za free, to wszyscy ruszyli na miasto. Protesty są super. Integracja, impreza, balanga w słusznej sprawie. Zabrać sobie nie damy, a może byśmy sobie też coś wzięli?

Zmienianie prawa

Wystarczy zebrać się dookoła jakiegoś pomysłu i można składać wnioski w miastach, województwach, a nawet w sejmie. Jeśli pomysł organizacji igrzysk w Krakowie (tak jak ja) uważacie za absurdalny, zaproponujmy alternatywę. Pokażmy, że mamy marzenia. Inne niż budowa jednorazowych torów bobslejowych za miliardy Euro. Jeśli uważacie, że dotowanie świątyni rozrzutności bożej jest marnotrawstwem - zorganizujmy tam happening. Ruszmy się. Piszmy projekty ustaw, uchwał i zasypujmy nimi stoły polityków, nawet zanim jeszcze na nich zagłosujemy. Jeśli nie potraficie pisać takich rzeczy, ale zgadzacie się ze mną generalnie, znajdźcie czas, by zatrzymać się na chwilę na ulicy przed ludźmi zbierającymi podpisy i sprawdźcie czy czasem nie działają oni w także w Waszej sprawie. Spoko byłaby taka agencja ratingowa dla polityków, która ma uczciwy i obiektywny barometr ich wiarygodności i pracowitości, byśmy mogli mieć ich cały czas na oku. Może już czas żebyśmy zaczęli się interesować polityką. Nie jako walką tych samych, zajmujących się sobą nawzajem pacynek, a realnym wpływem na nasz świat.

Reklama

Na mieście rozklejono mnóstwo fatalnie zrobionych portretów brzydkich ludzi. Puste hasła i spojrzenia. To znak, że idą wybory. Tym razem te najbardziej oderwane od rzeczywistości, wybory do parlamentu europejskiego. Głosujemy! Kto pojedzie na kilkuletnie, bardzo dobrze płatne wakacje. Nie znamy ich kompetencji, doświadczenia, planów. Co jakiś czas dowiadujemy się z mediów, że kolejni kandydaci dramatycznie się skompromitowali. Skorzystajmy z tej okazji i zastanówmy się, jak długo jeszcze będziemy akceptować losowania. Bo inaczej nie można nazwać decyzji podejmowanych w ten sposób. Może już czas, by nasze pokolenie świadomych europejczyków - zaczęło mieć realny wpłw na NASZ ŚWIAT. Wtedy moglibyśmy na przykład coś zlikwidować, albo zalegalizować… ale o tym w następnym odcinku. Nie zapominajcie, życie jest ekstra!

Bartek Żurowski

Można mnie tu śledzić https://www.facebook.com/bartek.zurowski

DAWAJ, A BĘDZIE CI DANE

DZIEWCZYNY, BĄDŹCIE ARTYSTKAMI

ZERŻNIJ MNIE