FYI.

This story is over 5 years old.

Tydzień Równości

Sześć typów ludzi hetero, którym zdarzają się homoseksualne przygody

Okazuje się, że płciowa tożsamość i seksualne zachowania nie zawsze się pokrywają
Alexey Kuzma/Stocksy

Na VICE Polska trwa obecnie Tydzień Równości. Chcesz dowiedzieć się więcej? Kliknij TUTAJ

Jako seksuolog odkryłem, że orientacja seksualna to dalece bardziej wymagający i złożony temat, niż początkowo sądziłem. Dzieje się tak w dużej mierze dlatego, że etykiety tożsamości seksualnej przyjmowane przez ludzi nie zawsze pokrywają się z ich prawdziwym seksualnym zachowaniem.

W szczególności zaobserwowałem wiele przypadków, gdy ludzie określający się jako hetero przyznawali, że mieli partnerów tej samej płci. Widziałem nawet wyniki badań, w których osoby identyfikujące się jako hetero, ale z homoseksualnymi doświadczeniami, liczebnie przeważały nad wszystkimi orientacjami nieheteroseksualnymi łącznie.

Reklama

Dlaczego tak się dzieje? Kim są ci wszyscy heterycy, którzy uprawiają homoseksualny seks? Chciałoby się pewnie powiedzieć, że wszyscy ci ludzie potajemnie są homo albo bi i po prostu jeszcze nie wyszli z szafy. Jednak nowe badanie opublikowane w periodyku „Archives of Sexual Behavior” sugeruje, że takie podejście stanowiłoby ogromne uproszczenie oraz że istnieje sześć typów ludzi określających się jako hetero, którzy jednak mają za sobą seksualne doświadczenia z tą samą płcią.

Naukowcy doszli do takich wniosków na podstawie szeroko zakrojonego studium, w którym udział wzięły 24 tysiące studentów z 22 amerykańskich uniwersytetów i szkół wyższych. Uczestnicy ze szczegółami opisywali w kwestionariuszu swoje ostatnie zbliżenie płciowe (jeśli do niego doszło). Niedawne doświadczenie seksualne w sumie opisało 14630 studentów, z czego w 5 procentach (695 stosunków) chodziło o seks z osobą tej samej płci.

Spośród tej grupy 12 procent mężczyzn i 25 procent kobiet określało się jako heteroseksualiści. Następnie przeprowadzono analizę statystyczną, by pogrupować tych uczestników pod kątem cech wspólnych. W rezultacie wyłoniono sześć kategorii.

Pierwsza i największa grupa to ludzie, którzy po prostu „chcą więcej”. Takie osoby czerpały mnóstwo przyjemności ze swojej przygody i w większości nawiązać romantyczne relacje ze swoim partnerem. W przypadku tej grupy istniało największe prawdopodobieństwo poprzednich doświadczeń homoseksualnych, a zarazem najmniejsze prawdopodobieństwo jednoczesnego upojenia alkoholowego. Można z całkiem sporą pewnością założyć, że ci ludzie są we wczesnej fazie coming outu jako bi lub homo.

Reklama

Drugą grupę określono jak „pijani i ciekawscy”. Niemal trzy czwarte grupy przed seksem spożyło znaczne ilości alkoholu, tylko niewielu członków doświadczyło już zbliżeń z tą samą płcią oraz ogólnie rzecz biorąc, mieli dość liberalne poglądy na seks. Jednakże nie wynieśli tyle satysfakcji co studenci z pierwszej kategorii (choć zasadniczo i tak byli dość zadowoleni), a prawie nikt nie stwierdził, że chciałby związku ze swoim partnerem. W tej grupie najwyraźniej chodziło o to, żeby się nieco wstawić i poeksperymentować.

Trzecią kategorię opisano po prostu jako „niski poziom satysfakcji”, w której zdecydowana większość badanych stwierdziła, że doznanie w ogóle im się nie podobało. Jednak w przeciwieństwie do dwóch pierwszych grup, przeważająca część nie nawiązała kontaktu genitalnego z partnerem i ograniczyła się do pocałunków i dotyku. Innymi słowy, nie posunęli się zbyt daleko, bo nie czuli się dobrze z konkretną osobą.


By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”


Czwarta kategoria obejmowała osoby, które zdecydowały się na homoseksualną aktywność na pokaz. Na grupę składały się bez wyjątku kobiety, które doprowadziły do zbliżenia z innymi kobietami przy okazji społecznych wydarzeń, na których były w centrum uwagi. Większość z nich znajdowała się pod wpływem alkoholu, ograniczyła się do pocałunków i dotykania, a także nie miała żadnych wcześniejszych seksualnych doświadczeń z przedstawicielką tej samej płci. Można by to inaczej określić jako „performatywna biseksualność” — członkinie grupy urządzały małe przedstawienie, może po to, by zwrócić na siebie uwagę, albo by wywołać u kogoś podniecenie.

Reklama

Następna grupa to ci, którym się podobało, ale nie potrafili cieszyć się doznaniami ze względu na swoją religijność. Zaliczali się do niej ludzie (głównie mężczyźni), którzy osiągnęli sporo satysfakcji ze zbliżenia, ale mieli rygorystyczne przekonania religijne, które nie pozwalały na przyjęcie tożsamości homo- lub biseksualnej. Sporo łączyło ich z grupą „chcą więcej”, jeśli chodzi o przyjemność czerpaną z doznania, a także o chęć do wejścia w związek z partnerem. Różnica jednakże polegała na tym, że większość z nich uczęszczała na nabożeństwa i twierdziła, że religia ma u nich fundamentalny wpływ na poglądy na temat seksu.

Wreszcie dochodzimy do ostatniej kategorii, blisko spokrewnionej z poprzednią. To grupa „po prostu nie mogę taki być”, na którą składali się przeważnie mężczyźni niemal całkowicie zgodni, że homoseksualność to zawsze coś złego. Spośród wszystkich grup ta była najbardziej politycznie konserwatywna i w większości opierała swoje poglądy na seks o religijne wierzenia. Nie czerpali tyle przyjemności ze zbliżenia, co inna religijna grupa i stosunkowo niewielu członków chciało związku. (Przywołuje to na myśl doniesienia o homofobicznych politykach uwikłanych w homoseksualne skandale).

Jak widać osoby, które określają się jako heteroseksualne, ale biorą udział w okazjonalnych homoseksualnych zbliżeniach, wywodzą się z różnych środowisk i znacznie różnią się, jeśli chodzi o to, jak postrzegają swoje doświadczenia. Biorąc pod uwagę tę zmienność, logicznym wydaje się wniosek, że tożsamość heteroseksualna jest u niektórych o wiele mocniej zakorzeniona, niż u innych.

Reklama

Prawdopodobieństwo zmiany tożsamości seksualnej w niedalekiej przyszłości jest szczególnie wysokie w przypadku grup „chcę więcej” oraz „pijani i ciekawscy”, biorąc pod uwagę ich wysoką satysfakcję z doznania i brak konfliktów z wyznawaną religią. Z kolei pozostałe cztery kategorie najprawdopodobniej zachowa swoją heteroseksualność, przynajmniej na pewien czas. Istnieje jednak możliwość, że w końcu dokonają zmiany, w zależności od przyszłych doświadczeń oraz ewolucji ich poglądów i środowisk.

Na podstawie tych wyników można wyciągnąć kilka ważnych wniosków. Po pierwsze: naukowcy badający orientację seksualną często nie dostrzegają i pomijają znaczną część zagadnienia, gdy skupiają się wyłącznie na tożsamości seksualnej. Lepiej nie czynić zbyt daleko idących założeń o zachowaniach seksualnych na podstawie danej tożsamościowej etykietki. Po drugie: nie każdy, kto określa się jako heteroseksualny, ale ma homoseksualne doświadczenia, jest homo- lub biseksualistą przed coming outem. W rzeczy samej wygląda na to, że za tym zjawiskiem stoi całe złożone spektrum motywacji i czynników; nie każdy z nich stanowi równie silną przesłankę za przyszłą zmianą w tożsamości płciowej.

Justin Lehmiller jest członkiem Instytutu Kinseya oraz autorem bloga Sex and Psychology . Jego najnowsza książka Tell Me What You Want: The Science of Sexual Desire and How It Can Help You Improve Your Sex Life jest już w sprzedaży.

Reklama

Artykuł pierwotnie ukazał się na Tonic


Więcej na VICE:

​Ludzie hetero nie istnieją