Reklama
Wiadomo, że w Polsce również odbywają się podobne licytacje, jednak do mediów nigdy nie przedostały się informacje świadczące o tym, że kiedykolwiek osiągnęły takie kwoty. Ceny zazwyczaj wahają się od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych.Na usta od razu cisną się pytania. Dlaczego ludziom tak bardzo zależy na byciu czyimś pierwszym partnerem seksualnym? Skąd bierze się ta obsesja na punkcie dziewictwa, która – jak zobaczyliśmy – niektórych może kosztować nawet kilka milionów? Seksuolożka Shan Boodram przypisuje to potrzebie kontroli. „Takie aukcje to relikt przeszłości i od dawna nie mają już racji bytu" – mówi. Dodaje również, że pociąg do dziewic jest w dużej mierze uwarunkowany biologicznie. Mężczyźni podświadomie mają wrażenie, że w takich związkach ich ojcostwo jest pewniejsze.„Dziewictwo nie ma wartości samo z siebie; to my ją mu nadajemy. Wciąż odczuwamy potrzebę, żeby się poprzez nie identyfikować. Zarówno pojęcie dziewictwa, jak i towarzysząca mu obsesja są kompletnie przestarzałe. Ludzie powinni się zastanowić, czemu właściwie uważają je za coś tak cennego oraz dlaczego gotowi są tyle za nie zapłacić".Warto zauważyć, że jedynie kobieca cnota stanowi przedmiot zainteresowania społeczeństwa i tylko ją próbuje się objąć jakąś kontrolą – nie ma przecież odpowiedników takich aukcji wśród prawiczków. Według reżyserki filmu dokumentalnego How to Lose Your Virginity (Jak stracić cnotę) Therese Schecter, w dużej mierze wynika to z tego, że w naszym kręgu kulturowym dziewictwo pozostaje wciąż pojęciem silnie nacechowanym światopoglądowo. Cały czas poniekąd panuje przekonanie, że kobiety należą do mężczyzn i dlatego właśnie nadal traktuje się cnotę jako wartość – wartość, którą bezpowrotnie traci kobieta „użyta".
Reklama
Reklama
Reklama
Odpowiadamy na pytania, których inni boją się zadać. Polub nasz fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco.
Schecter zgadza się z tym i dodaje, że dziewictwo zależy od tego, w jaki sposób ktoś sam definiuje swoje doświadczenia seksualne, a nie od jednego, konkretnego aktu. Gdyby penetracja była jedynym wyznacznikiem stracenia cnoty, o wielu aktywnych seksualnie osobach nadal należałoby mówić, że są dziewicami.„Praktycznie wszystkie powszechne przekonania o dziewictwie są fałszywe" – stwierdza Schecter. „Ale to właśnie one sprawiają, że mężczyźni wciąż myślą o kobiecej seksualności w bardzo określony sposób. To dlatego tak ważne wydaje im się poznanie liczby partnerów kochanki".„Dlaczego większość komentujących uparcie powtarza, że [Stone] oddaje »swój najcenniejszy skarb«? Czy nienaruszona błona w pochwie to naprawdę jej największe osiągnięcie? Może dziewczyna jest świetną pianistką albo ma świetną rękę do zwierząt?" – pyta Schecter i dodaje – „Nie wierzę, żeby jej najcenniejszym skarbem miało być dziewicze łono".