FYI.

This story is over 5 years old.

jedzenie

​Facet zaatakował kierowcę autobusu, bo ten chciał mu zabrać kebab

Czasem wystarczy kebab, aby normalna osoba dopuściła się przeokropnych czynów

Mała rada: nie przeszkadzaj ludziom w jedzeniu. Podobnie jak wściekły pies z kawałkiem mięsa w pysku, oni również nie oddadzą swego posiłku łatwo.

Pisaliśmy już kiedyś o kobiecie z Szanghaju, która wolała samodzielnie wypić butelkę koniaku Remy Martin XO Excellence, niż oddać ją celnikom na lotnisku w Pekinie. Nie zamierzała stosować się do reguł przewożenia płynów, szczególnie jeżeli miało dotyczyć to butelki za 200 dolarów. Koniec końców tylko ona nacieszyła się tym alkoholem.

Reklama

Niektórzy zadowolą się tańszymi rzeczami. „The Local" donosi, że w berlińskim autobusie doszło do bójki pomiędzy pasażerem a kierowcą, który zwrócił mu uwagę na to, że spożywanie döner kebabów w komunikacji miejskiej jest zabronione.

Döner, swoją drogą, to rodzaj tureckiej kanapki, na którą składa się cienko pokrojona baranina, pomidor, cebula, kiszone ogórki i przyprawy. Wszystko zawinięte jest w lawasz albo chlebek pita – w dużej mierze przypomina kebab dostępny w każdym zakątku Polski.

Jegomość podróżujący berlińskimi autobusami jest prawdopodobnie największym fanem kebabów. 57-latek zajadał się swoim przysmakiem w środowy wieczór, kiedy kierowca upomniał go, że nie wolno jeść w autobusie. Z kebaba musiał najwidoczniej przeciekać sos, a kierowca nie miał zamiaru udać, że tego nie widzi.

Jednak döner okazał się po prostu zbyt pyszny.

Na kolejnym przystanku kierowca dał pasażerowi wybór – wyrzucić szamę albo wysiąść. Pierwsza opcja nie wchodziła w grę.

Policja twierdzi, że miłośnik kebabów próbował uderzyć kierowcę. Funkcjonariuszom nie udało się zabrać mu kanapki i byli zmuszeni siłą wyprowadzić go z pojazdu.

Kierowca pozostał niewzruszony. Złożył oficjalną skargę za „zakłócanie porządku i naruszenie jego nietykalności cielesnej".

Najwidoczniej nie mógł pojąć, jak istotny w życiu niektórych potrafi być kebab.

Czy jedzenie jest częstą przyczyną przemocy w berlińskiej komunikacji? Rzecznicy twierdzą, że „pracownicy BVG (Berlińskiego Zarządu Transportu) ciągle dzwonią na policję, bo ktoś był w stosunku do nich agresywny". Z reguły winny jest alkohol albo nastolatkowie ze zbyt dużą ilością wolnego czasu i testosteronu.

Czasami jednak wystarczy zwykły kebab, aby normalna osoba dopuściła się przeokropnych czynów.