FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Seks-zombie są wśród nas

Osoby cierpiące na seksomnię pieprzą się z innymi przez sen, a obudziwszy się niczego nie pamiętają. Myślicie, że to coś fajnego? Otóż nie, drodzy zboczeńcy.

Zdjęcie wzięte stąd

Osoby cierpiące na seksomnię pieprzą się z innymi przez sen, a obudziwszy się niczego nie pamiętają. Myślicie, że to coś fajnego? Otóż nie, drodzy zboczeńcy.  Na skutek swojej przypadłości mogą zostać oskarżone o gwałt i napaść seksualną. Z kolei ich partnerzy ucinając sobie zasłużoną drzemkę ryzykują, że zostaną wbrew swojej woli dziko zerżnięci przez zombie. Taka perspektywa potrafi poważnie zniechęcić do seksu na dobranoc.

Reklama

Gdy po raz pierwszy usłyszałam o seksomnii, zapytałam moich kumpeli i kumpli czy ich zdaniem coś takiego w ogóle istnieje. Od każdej/każdego usłyszałam: „Seksomnia? Chyba mój chłopak/dziewczyna na to cierpi”, po czym niezmiennie następowała propozycja: „Zadzwoń jeśli będziesz potrzebować pomocy w swoich badaniach”. Na szczęście nie wszyscy sprowadzają ten temat do żartów. Profesor nadzwyczajny Gerald Kennedy z Uniwersytetu Wiktorii od lat zajmuje się badaniem i leczeniem seksomnii. Z jego doświadczeń wynika, że to nietypowe zaburzenie snu wcale nie jest tak fajne, jak mogłoby się wydawać.

VICE: Geraldzie, czy ta przypadłość naprawdę istnieje?

Gerald Kennedy: Jak najbardziej. Osoby cierpiące na nią z reguły niczego nie pamiętają po przebudzeniu; pod tym względem seksomnia przypomina somnambulizm i lęki nocne. Zachowania te nie są konsekwencją snów erotycznych; to czysty automatyzm.

Czy niektóre osoby są szczególnie podatne na tę przypadłość?

Ludzie cierpiący na seksomnię z reguły cierpią również od dawna na somnambulizm lub inne nietypowe zaburzenia snu.

Czy seksomnia częściej występuje u mężczyzn? Tak by wynikało z mojego doświadczenia.

Moje badania nad seksomnią prowadziłem jak dotąd w dość ograniczonym zakresie, ponieważ wbrew pozorom przypadłość ta nie jest zbyt częsta. Tym niemniej wynika z nich, że spotyka się ją częściej u mężczyzn.

Czy osoby wyjątkowo aktywne seksualnie na jawie są na nią szczególnie narażone?

Reklama

Czynnik ten nie odrywa tu żadnej roli, ponieważ mówimy tu o automatyzmie. Niektórzy ludzie wykonują przez sen czynności nie związane z seksem, np. jedzą albo myją ręce. Seksomnia to po prostu jedno z zachowań występujących w trakcie snu.

O seksomni wiele się ostatnio pisze, a to za sprawą oskarżonych o gwałt, którzy składają swoje zachowanie na karb tej przypadłości. Jak można dowieść, że ktoś naprawdę na nią cierpi?

Tak się składa, że niedawno w więzieniu Port Phillip rozmawiałem z facetem twierdzącym, że zabił kobietę we śnie, co z prawnego punktu widzenia stanowi identyczny casus. Kobieta ta była fryzjerką w mieście Reservoir, gdzie mieszkam. Części jej ciała wyłowiono z wód wokół wyspy Phillip Island. Na początek postanowiłem ustalić, czy jej zabójca wykazywał już wcześniej podobne zachowania we śnie. Okazało się, że nie, co dało mi pewność, że zmyślał by wymigać się od kary. Z seksomnią jest tak samo. Jeśli ktoś chce oprzeć na niej swoją linię obrony, powinien mieć udokumentowane podobne zachowania w przeszłości. One po prostu nie biorą się nagle i znikąd.

Czy byłeś kiedyś świadkiem wykorzystywania seksomnii jako linii obrony?

Tak. Jeden z moich pacjentów miał udokumentowaną historię takich zachowań potwierdzoną przez jego lekarza, matkę i byłą dziewczynę. Oskarżono go o napaść seksualną, której nie pamiętał, pojawiło się więc podejrzenie, że przyczyną mogła być seksomnia. Na tym wątku skupił się cały proces. Zostałem wezwany do stawienia się przed sądem i przez cały dzień odpowiadałem na pytania dotyczące tej przypadłości.

Reklama

O co konkretnie cię pytano?

O seksomnię i o sprawy, o których teraz rozmawiamy. Wyjaśniłem sądowi, że przypadłość, za sprawą, której ktoś może uprawiać seks z inną osobą nie zdając sobie z tego sprawy, a także nie chcąc tego i nie pamiętając niczego po fakcie, naprawdę istnieje. Przedstawiłem też moją diagnozę schorzenia, na które cierpiał mój pacjent, dowodząc, że miał udokumentowaną historię takich zachowań w przeszłości.

Jaki werdykt wydano?

Co ciekawe, nie było żadnych dowodów potwierdzających, że doszło do napaści seksualnej, tak więc nawet gdyby mój klient nie oparł swojej linii obrony na seksomnii i tak zostałby uniewinniony. Ponieważ jednak tak uczynił, sprawa musiała być dogłębnie zbadana przez sąd. Ostatecznie i tak został uniewinniony. Szczerze mówiąc było mi żal powódki, ponieważ naprawdę wierzyła, że była ofiarą napaści seksualnej. Gdy doszło do incydentu oboje byli bardzo pijani, była więc przekonana, że miała ona miejsce, choć jak się okazało najprawdopodobniej było inaczej. Był to po prostu skomplikowany przypadek z udziałem dwojga ludzi, z których jeden podejrzewał, że miał napad seksomnii.

Brzmi jak frustrujący odcinek serialu Prawo i bezprawie. Czy w przypadku gdy istnieją dowody na to, że ktoś popełnił dany czyn we śnie, osobie tej wciąż można postawić zarzuty?

Gdybym na przykład upił się i zabił kogoś, zostanę uznany za winnego, ale kontekst wpłynie zapewne na wyrok. Gdybym wiedział, że cierpię na seksomnię i dopuścił się napaści seksualnej we śnie, sędzia zwróciłby zapewne uwagę na fakt, że choć byłem świadom mojej przypadłości nie przyznałem się do niej przed innymi. W związku z tym zostałbym zapewne uznany za winnego, choć ukarano by mnie lżej.

Reklama

A co gdyby osoba o stwierdzonej seksomnii zgwałciła kogoś na jawie – czy mogłaby wykorzystać swoją przypadłość do uniknięcia odpowiedzialności?

Somnambulizm i seksomnia to podobne, lecz oddzielne zjawiska. U ludzi cierpiących na seksomnię często występują inne zaburzenia ruchowe podczas snu. Jeśli jednak osoba, u której stwierdzono somnambulizm, dopuści się napaści seksualnej, między jednym a drugim nie będzie żadnego związku. By usprawiedliwić taką napaść konieczna jest udokumentowana historia seksomnii.

Załóżmy, że ktoś wie, że cierpi na seksomnię, i zdaje sobie sprawę, że może przez to stanowić zagrożenie dla innych; co może zrobić, by zyskać pewność, że nikogo nie skrzywdzi?

Ryzyko, że ten ktoś opuści we śnie łóżko by dopuścić się napaści seksualnej, jest niewielkie. O wiele bardziej prawdopodobne jest, że osoba ta leżąc z inną osobą w łóżku będzie miała napad seksomnii i będzie uprawiać z nią seks przez sen. Kluczowa jest tu fizyczna bliskość drugiej osoby. Jeśli ktoś cierpiący na tę przypadłość dzieli łóżko z inną osobą i jeśli ta osoba obudzi się gdy jej partner dopuszcza się na niej napaści seksualnej we śnie, najprawdopodobniej nie będzie tym zachwycona. Cierpiący na seksomnię mają zatem obowiązek chronić przed sobą innych. Tak samo jest w przypadku osób chorych na AIDS: ich obowiązkiem jest powiadomienie osoby, z którą chcą uprawiać seks o swojej chorobie, aby druga strona mogła się odpowiednio zabezpieczyć. Choć inaczej niż w przypadku AIDS, w przypadku seksomnii kwestia ta nie jest uregulowana prawnie, na osobie cierpiącej na tę przypadłość i tak spoczywa odpowiedzialność wobec innych.

Reklama

Czy seksomnia to wyłącznie próby uprawiania seksu przez sen, czy również próby innych czynności seksualnych lub masturbacja?

Często w takich przypadkach nie dochodzi do pełnego stosunku, tylko do ocierania się o drugą osobę. W przypadku kobiet cierpiących na seksomnię, które dane mi było obserwować, było to głównie ocieranie się oraz dotykanie się w okolicach genitaliów.

Taka przypadłość musi znacznie utrudniać życie osobiste.

Może tak być, ponieważ partner ma prawo być nią zirytowany. Automatyczne zachowania seksualne są bardzo brutalne i robotyczne. Doświadczanie ich nie jest szczególnie przyjemne, tym bardziej, że osób cierpiących na seksomnię nie sposób obudzić w trakcie napadu choroby.

Czy w leczeniu takich osób biorą również udział ich partnerzy?

Niedawno zgłosiła się do mnie pewna para, w której mężczyzna twierdził, że jego partnerka, bardziej seksualnie doświadczona od niego, masturbuje się we śnie. Szczerze mówiąc, nie wiem nawet czy to prawda, ponieważ ona nic takiego nie pamięta. Jeśli jednak tak się dzieje, to jej zachowanie stresuje partnera, który odczuwa z tego powodu dyskomfort.

Pewnie boi się, że nie jest dla niej wystarczająco męski.

Tak, myśli, że ona robi przez sen takie rzeczy dlatego, że on nie jest w stanie jej zaspokoić. Nie chce uwierzyć, że jej zachowanie jest nieświadome. Istnieje też możliwość, że wszystko to zmyślił po to, by móc ją kontrolować i wywoływać w niej poczucie winy.

Reklama

Kto by pomyślał.

No właśnie. Tak więc w takich przypadkach oprócz leczenia konieczna jest czasem pomoc psychologa.

Na czym polega leczenie seksomnii?

Są różne rodzaje terapii. Są one podobne do terapii stosowanych w leczeniu bezsenności, w których kładzie się nacisk przede wszystkim na chodzenie spać i wstawanie o stałych porach oraz nieprzyjmowanie używek i nieoglądanie telewizji przed zaśnięciem. To konwencjonalna terapia, zwana higieną snu. Jeśli nie przynosi efektów, stosuje się odpowiednie leki; przypominają one środki nasenne, z tym że dodatkowo blokują ruchy we śnie.

Czy osoby cierpiące na seksomnię są stygmatyzowane?

Raczej nie, zapewne dlatego, że jest to bardzo rzadka przypadłość. Większość ludzi cierpiących na seksomnię, z którymi miałem do czynienia, nie była szczególnie aktywna seksualnie na jawie. Nie było wśród nich donżuanów i pomijając ich przypadłość nie byli szczególnie interesujący pod kątem ich seksualności.

Wspomniałeś, że jest to bardzo rzadka przypadłość. Tymczasem natrafiłam na wiele spraw sądowych, w których pozwany powoływał się na seksomnię. Czy sądzisz, że jest ona traktowana jako sposób na uniknięcie odpowiedzialności karnej?

Czasami może się zdarzyć, że osoba, która dopuściła się napaści seksualnej, będzie próbowała w ten sposób wymigać się od kary. Choć seksomnia jest bardzo rzadką przypadłością, może być częstsza niż nam się wydaje, ponieważ wiele cierpiących na nią osób może jej nie zgłaszać i trzymać ją w tajemnicy.

Reklama

Czy osoby takie wstydzą się iść z nią do lekarza?

I to jeszcze jak. Do tego często nie uważają swojej przypadłości za jakiś wielki problem, zwłaszcza jeśli są w długotrwałym związku z osobą, która przyzwyczaiła się do ich zachowań. Jeśli jednak ktoś ma kilku partnerów jego seksomnia może przysporzyć mu poważnych kłopotów.

Czy to wszystko utrudnia badania nad tym schorzeniem?

Owszem. W ciągu 20 lat pracy w klinikach snu natrafiłem raptem na cztery czy pięć przypadków prawdziwej seksomnii.

Nie sposób nie zapytać dlaczego ludzie wykazujący takie zachowanie nie budzą się w ich trakcie. Wydaje się to dziwne zważywszy, że często spotyka się ono z ostrą reakcją ze strony partnera.

Prędzej czy później się budzą. Weźmy jednego z moich pacjentów: choć prosiłem go o planowanie stosunków z jego partnerką i tak zdarzało się wskakiwać na nią we śnie, i zabierać się do uprawiania z nią seksu. Mimo że kobieta biła go wówczas, gryzła i szarpała, nie był w stanie się obudzić. Wszystko jednak zależy od konkretnej osoby. Kobieta ta, będąca już obecnie jego eks-partnerką, opowiadała mi, że w takich sytuacjach początkowo myślała, że po prostu naszło go na seks, po czym orientowała się, że on śpi. Po pewnym czasie on na ogół się budził; wówczas dalej uprawiali seks, ponieważ byli parą i ona rozumiała, że nie była to z jego strony napaść seksualna.

Wyrozumiała z niej osoba.

Była całkiem w porządku. Gdy jej eks-partner został później oskarżony o napaść seksualną, zeznawała na jego korzyść w sądzie, choć nie byli już parą. Wspominałem o tym przypadku wcześniej.

To miło z jej strony, że nie chowała urazy o to, że dobierał się do niej przez sen.

Zobacz też:

Dlaczego dziewczyny powinny uprawiać tylko seks analny?
Jak uprawiać seks ze zmarłymi?