FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

​Ochroniarze ze Zgorzelca to rasiści i ksenofobi? A może bohaterowie?

„Daleko nam do haseł «Polska dla Polaków»" – mówi przedstawiciel kontrowersyjnej firmy ochroniarskiej

W mediach społecznościowych (a potem tradycyjnych) eksplodowała wczoraj informacja, że ochroniarze z firmy Fenix wdali się w pościg za uciekającym Syryjczykiem, który przebywał w polskiej części granicznego miasta. Nikt by pewnie o tym nie usłyszał, gdyby nie zdjęcie, którym ochroniarze pochwalili na Facebooku – widzimy na nim wątłego śniadego mężczyznę w błękitnym swetrze, którego pilnuje rosły facet w paramilitarnym uniformie z równie poważnym owczarkiem niemieckim na smyczy. Zdjęcie opisano słowami „to jest POLSKA a nie Niemcy i jak komuś się nie podoba i chce bronić «biednych imigrantów gwałcących w grupach kobiety» wyjazd z kraju".

Reklama

Rozpoczęła się gównoburza – domorośli obrońcy Europy sugerowali, że należało mu „spuścić wpierdol" (napisał Maciej) i że „Niemki mu zbrzydły, to wziął się za Polki" (Sara). Ci, którzy chcieli skrytykować zachowanie ochroniarzy, nie pozostali dłużni i zaczęli porównywać ich do szmalcowników czy strażników w obozach zagłady – pewnie dlatego, że też mieli owczarki. Jak można się było spodziewać, z dyskusji niewiele wynikło.

Ani jedna, ani druga retoryka mi nie pasuje. Postanowiłem zadzwonić do ochroniarzy z Fenixa żeby dowiedzieć się więcej od nich samych. Zaraz po odebraniu telefonu, pracownik operacyjny grupy (prosił, by nie podawać jego nazwiska ze względu na bezpieczeństwo) zaczął mnie zapewniać, że nie są rasistami i ksenofobami.

VICE: Okej, jak wyglądała cała sytuacja? W mediach funkcjonują już różne wersje: o parkingu przed supermarketem, o sklepie obuwniczym…
Pracownik Fenixa: Patrol, który rutynowo odwiedza chronione przez nas miejsca zobaczył, że na terenie z zakazem wstępu – w pobliżu warsztatów samochodowych międzynarodowej firmy – przebywa jakiś człowiek, więc postanowił interweniować. Tak samo zareagowalibyśmy, gdyby był czarny, żółty, niebieski czy biały. Na widok naszego pojazdu Syryjczyk zaczął uciekać. Po krótkim pościgu kazaliśmy mu pokazać dokumenty – ochroniarz posiadający koncesję MSW może to zrobić na terenie strzeżonym na mocy ustawy o ochronie mienia i osób, art. 33, ust. 1. Miał przy sobie dokument języku arabskim, którego nie potrafiliśmy przeczytać i pozwolenie na pobyt w Niemczech. Nie wiedzieliśmy, czy może przebywać w Polsce, więc wezwaliśmy Straż Graniczną, która zabrała go na posterunek.

Reklama

Zdjęcie z ochroniarza z firmy Fenix na planie „Karbali", screen ze strony firmy

Nie pomyśleliście, że się zgubił? Jest tysiące kilometrów od domu, a w Zgorzelcu przekroczenie granicy to kwestia przejścia przez most.
Nie wyglądał na kogoś zagubionego – raczej kogoś, kto coś szykuje. Przejście w naszym mieście jest bardzo dobrze oznaczone. I dlaczego zaczął uciekać?

Bo się bał? Uciekasz z kraju, gdzie trwa wojna, widzisz jakiś patrol, faceta ubranego w wojskowe ciuchy, z psem. Boisz się.
Kiedy do niego dobiegliśmy, niepytany zaczął mówić „Nie jestem z ISIS, nie wiem co to ISIS!". Proszę wierzyć, że nie zrobiliśmy niczego, co nie wynikałoby z naszych obowiązków.

Uważamy, że należy pomagać osobom, które rzeczywiście tej pomocy potrzebują

Czy należało w takim razie chwalić się tym na Facebooku i pisać o „imigrantach gwałcących kobiety"? Taka generalizacja to odciąga uwagę od meritum sprawy.
To było coś niezwykłego, interwencja inna niż pozostałych kilkanaście tego dnia. Dzielimy się na naszej stronie takimi wydarzeniami, robimy to dla naszych klientów [na stronie znajdziemy m.in. zdjęcia ochroniarzy z imprezy Greenpeace'u, ich akcji charytatywnych czy udziału w zdjęciach do filmu Karbala – przyp. autora]. Nie chodziło nam o szykanowanie tego konkretnego człowieka, nie jesteśmy też – powtarzam raz jeszcze – ksenofobami i rasistami. Daleko nam do haseł „Polska dla Polaków" – bylibyśmy obłudnikami, bo sami w każdym miejscu byliśmy przyjmowani przyjaźnie. Jednak dostosowywaliśmy się do lokalnej kultury, nasze żony na Bliskim Wschodzie zasłaniały twarze. Uważamy, że należy pomagać osobom, które rzeczywiście tej pomocy potrzebują – ale dla naszego bezpieczeństwa każda osoba, którą wpuszczamy do Europy z krajów arabskich powinna zostać dokładnie sprawdzona.

Pamiętajmy, że jeżeli zaczniemy piętnować odwagę, to ludzie, którzy mają nas bronić, będą się bali reagować

Ale nazywanie kogoś gwałcicielem tylko dlatego, że pochodzi z Syrii to jak nazywanie wszystkich Polaków złodziejami.
Nie mamy nic przeciwko osobom innych nacji, jeśli respektują nasze zasady. Służyliśmy w większości w Wojsku Polskim, a żołnierzem jest się do końca. W razie potrzeby oddamy za Polaków życie. Nie podoba nam się aktualna bezczynność niemieckiej policji względem przestępstw popełnianych przez imigrantów, co widzimy w Görlitz. Pamiętajmy, że jeżeli zaczniemy piętnować odwagę, to ludzie, którzy mają nas bronić, będą się bali reagować.

Okej, dzięki za rozmowę.

Nie chcę wybielać ochroniarzy Fenixa w tej kwestii (mniejsza już o kontrowersje, które firma budziła wcześniej). Nie podoba mi się język pogardy, jakim posługują się w internecie. Nie podoba mi się, że nie potępiają nienawistnych komentarzy, a nawet im wtórują. Nie powinni się chwalić „złapaniem Syryjczyka". Ale pamiętajmy, że zgodnie z prawem wykonywali swoje służbowe obowiązki, myśląc o naszym wspólnym bezpieczeństwie. To, w jaki sposób się wypowiadają, wcale nie świadczy – a przynajmniej oni sami nie chcą, by świadczyło – o ich rasizmie i ksenofobii. Świadczy za to o tym, że nie potrafią oni (i ci, którzy chcą dodać im otuchy) bez uprzedzeń i uproszczeń rozmawiać o realnych skutkach imigracji, w tym jej wpływie na nasze bezpieczeństwo. Jednak kiedy bezrefleksyjnie nazywamy ich naziolami i szmalcownikami, świadczy to o tym, że my również nie umiemy. Trudne sytuacje wymagają trudnych rozmów, trudnych pytań i trudnych odpowiedzi – a wyzywaniem się od gwałcicieli i faszystów wiele razem nie zdziałamy.