FYI.

This story is over 5 years old.

Odwyk od bytu

na svalbardzie puchnie ego

– kończysz 32 lata, najwyższy czas byś stał się mężczyzną. pojedziesz na koło podbiegunowe i tam z kilkoma prawdziwymi mężczyznami nauczysz się jak być takim jak oni.

tuż przed moimi 32 urodzinami ojciec wezwał mnie do warsztatu swojej męskości.

warsztat mieścił się na tyłach domu  rodziców, prowadziła do niego ścieżka okalająca przynależący do domu ogród.

stanąłem przed drzwiami warsztatu. pierwszy system  broniący dostępu badał rogówkę oka, nie lubiłem tego, nie mogłem pozbyć się wrażenia, że światło skanujące oko uszkadza je, moja będąca jeszcze w stadium pozwalającym nad sobą panować hipochondria łomotała mi panicznie w świadomość krzycząc – oślepniesz, na pewno oślepniesz. pierwsze drzwi ustąpiły czekała mnie jeszcze brama druga – linie papilarne, brama trzecia – krew, i najciekawsza brama czwarta.

Reklama

te ostatnie drzwi broniące dostępu do warsztatu męskości mojego ojca miały najdziwniejszy system bezpieczeństwa. po prawej stornie (gdy się stoi naprzeciwko drzwi)na wysokości pasa mieściła się półka z rurką zakończona maską jaką zakłada się człowiekowi który stracił przytomność w metrze.

w tym przypadku maska była nieco większa i nie przykładało się jej do twarzy tylko do swoich klejnotów rodzinnych. po przyłożeniu maska przysysała się do ciała i jednym mocnym pociągnięciem wysysała odrobinę spermy celem ostatecznego potwierdzenia zgodności z wcześniejszymi danymi.

najbardziej nie lubiłem bramy czwartej, po systemowym blołdżobie mimo, że niezwykle szybkim do warsztatu męskości mojego ojca wchodziłem z pełną erekcją.

ojca zastałem za młotem pneumatycznym za pomocą którego (odkąd tylko pamiętam) próbował rozbić swoje małżeństwo. zostało mu już naprawdę niewiele, ot taka mała trzymająca się nadzieją i miłością do dzieci grudka.

dawno nie byłem w warsztacie męskości mojego ojca, rozejrzałem się uważnie dookoła.

od mojej ostatniej wizyty niewiele się zmieniło. na ścianach w zakurzonych gablotach wisiały atrybuty męskości mojego ojca; Irenki, Dagmary, Dominiki, Anny – tych szczególnie dużo, butelki taniego wina, butelki wódki, zakrwawione i połamane nosy które porozbijał, piłki do nogi którymi strzelał gole, kilka posiłków które udało mu się samemu przygotować, wyprawa do lasu, wycieczka do Bukaresztu, pierwszy samochód, pierwszy odlew mojego penisa (wisiał razem z wysuszonym kawałkiem pępowiny), dzień w którym moja siostra straciła dziewictwo itd.

Reklama

była też specjalna ściana na której wisiały wszystkie niespełnione nadzieje i porażki związane ze mną, były między innymi: lalka którą bawiłem się z siostrą, piłka do nogi która nie wzbudzała mojego zainteresowania, przesiadujący zbyt długo kolega, dużo książek, brak koordynacji ruchowej, pierwsze okulary, zez rozbieżny (to akurat udało się uleczyć), kilka drobnych kradzieży, proca którą od niego dostałem a którą przerobiłem na lalkę dając jej na imię Julia (było to zaraz po przeczytaniu dramatu Szekspira i wiedziony potrzeba inscenizacji zacząłem przygotowywać aktorów, zacząłem od Julii i wtedy ojciec mnie przyłapał, nigdy nie udało mi się tego niefartownego zbiegu okoliczności wyjaśnić), ale nad całym tym zawodzącym niespełnieniem wisiał niczym korona cierniowa mój brak wyższego wykształcenia.

objąwszy tę golgotę wzrokiem zrobiło mi się  żal staruszka, i postanowiłem jak najszybciej temu uczuciu dać upust zrobić co tylko tato będzie ode mnie chciał.

powoli położyłem mu rękę na ramieniu tak by go nie wystraszyć, odwrócił głowę.

twarz miał schowaną pod ochronną maską mającą nie dopuścić do uszkodzenia groźnymi opiłkami relacji mężczyzna- kobieta. hałas był ogromny jedynym sposobem komunikacji był krzyk. ojciec wydarł się w moim kierunku:

– ooo dobrze, że jesteś już.

– tak ja też się cieszę, chciał mnie tato widzieć, po co? odparłem by jak najszybciej dowiedzieć się w czym rzecz .

Reklama

– kończysz  32 lata, najwyższy czas byś stał się mężczyzną. pojedziesz na koło podbiegunowe i tam z kilkoma prawdziwymi mężczyznami nauczysz się jak być takim jak oni.

– ja pierdole. odkrzyknąłem bezmyślnie.

– powtórz, hałas straszny. wykrzyczał ojciec.

– powiedziałem, że super bardzo się cieszę i dziękuje.

– nie ma za co synu, nie spraw mi tylko zawodu.

– oczywiście tato. oczywiście.

UWAŻAJ

W KAŻDEJ NIBYLANDII JEST JAKIŚ MENEL

CZASAMI WPADA DO MNIE DZIEWCZYNA