FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Nowa kolekcja ciuchów Beyoncé powstaje w okropnych warunkach na Sri Lance

Według dziennikarskiego śledztwa, wyzyskiwani pracownicy szyjący kolekcję Ivy Park dla Topshopu zarabiają tylko 2,40 zł na godzinę. Rozmawiamy o tym ze specjalistą przemysłu odzieżowego

Tekst pierwotnie ukazał się na Broadly

Nowa kolekcja Beyoncé, która odbiła się sporym echem z uwagi na współprace gwiazdy z gigantem odzieżowym, Topshopem, podbiła nagłówki gazet wraz ze swoją premierą na początku kwietnia tego roku. Do tego stopnia, że strona Topshopu chwilowo przestała działać poprawnie przez ilość fanów, którzy odwiedzali stronę, by kupić modne, sportowe ubrania (ceny zaczynały się od ok. 54 zł za zwykłą opaskę na czoło, a wzrastały nawet do ponad 1000 zł za cały kolorowy zestaw).

Reklama

Okładkowy artykuł w magazynie Elle podkreślał, jak kolekcja znalazła sposób na „forsowanie dobrego samopoczucia i siły kobiecego etosu, demistyfikującego perfekcjonizm, który nie skupia się na pięknie, ale na sile kobiet, który je inspiruje".

Następstwa takowej deklaracji były nieuniknione. Brytyjski tabloid „Sun on Sunday" opisał historie pracowników odzieżowych zatrudnionych do wyszywania kolekcji na Sri Lance jako „wyzyskiwanych niewolników" zarabiających zaledwie 2,40 zł na godzinę, przy 10-godzinnym dniu pracy. Reporterzy mieli osobiście spotkać „zmagające się z biedą szwaczki" w fabryce MAS Holdings, na Sri Lance, która jest odpowiedzialna za produkcję nowej linii ubrań.

Jedna ze szwaczek miała przyznać, że nie jest w stanie przetrwać za podstawą pensję, która wynosi 18.500 rupii miesięcznie (ok. 490 zł). Oszacowano, że średnie zarobki zatrudnionej w fabryce szwaczki nie przekraczają ok. 24 zł za dzień, chociaż w tym samym miejscu przyznaje, że zatrudnieni pracownicy zarabiają więcej niż minimalna legalna pensja w kraju, która może wynosić tylko 13.500 rupii miesięcznie.

Premiera Ivy Park z kwietnia tego roku. Fot. materiały promocyjne

„To, co opisał magazyn «Sun», wygląda na ciężki przypadek wyzysku, oscylujący na granicy niewolnictwa", powiedział aktywista walczący z wyzyskiem – Jakub Sobik z Anti- Slavery Inernational. Sobik podkreślił kilka naprawdę niepokojących zagadnień, takich jak niskie płace i ograniczenie swobodnego przemieszczania się kobiet w godzinach wieczornych poprzez zamykanie ich w mieszkaniach (pracownice przebywające na terenie fabryki muszą stosować się do zasad „godziny policyjnej").

Reklama

Sobik zaapelował do Topshopu o wszczęcie niezależnego śledztwa wobec swoich dostawców i wystosowanie prośby, w której „będą bardziej sprawnie kontrolować sieć dostawców, eliminując niebezpieczeństwo eksploatacji i współczesnego niewolnictwa, które plami ich produkty".

Żeby dowiedzieć się więcej o higienie pracy szwaczy zatrudnionych do produkcji ubrań Beyonce, rozmawialiśmy z dr Kanchaną Ruwanpura z Uniwersytetu w Edynburgu. Ekspertka zajmuje się przemysłem odzieżowym na Sri Lance i miała okazję odwiedzić znajdujące się tam fabryki firmy MAS kilka lat temu.

„Zasadniczo MAS jest wśród czołówki najlepszych fabryk, jeśli chodzi o warunki pracy na Sri Lance" – twierdzi Ruwanpura, dodając „To świetne fabryki, jeśli chodzi o rozplanowanie powierzchni i wierność regulaminom, które egzekwują w pracy. Jednakże moim zdaniem, jeśli chodzi o pensje i wolność zrzeszania się, MAS pozostawia wiele do życzenia".

Niepokojące jest to, że MAS zabrania swoim pracownikom zakładania związków zawodowych, pomimo oczywistych korzyści, jakie z nich płyną: „Fabryki na terenie Sri Lanki, włączając w to MAS, całkowicie odpowiadają za brak prawa pracowników do jednoczenia się. To jest zaniedbanie, które łączy wszystkie te fabryki". Dr Ruwanpura podkreśla kolejny problem, czyli niskie zarobki: „MAS nie wypłaca swoim pracownikom pensji pozwalającej na przeżycie".


Bądź z nami na bieżąco. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska


Przemysł odzieżowy na Sri Lance jest najważniejszym obok turystyki bodźcem stymulującym ekonomię kraju. Liczbę pracowników bezpośrednio zatrudnionych w tym sektorze szacuje się na 300 tys., ale trzeba jeszcze doliczyć kolejne 600 tys. osób pośrednio zatrudnionych w tekstyliach. Choć uważa się, że warunki pracy na Sri Lance należą do lepszych niż w pozostałych państwach przemysłu odzieżowego, takich jak Bangladesz czy Pakistan, to aktywiści podkreślają, że minimalna pensja, która pozwoliłaby szwaczką na godne życie, powinna wynosić 48.608 rupii (ok. 1294 zł) – czyli prawie trzy razy więcej, niż ich aktualne zarobki.

Zapytałam się dr. Ruwanpura o życie typowego pracownika przemysłu tekstylnego na Sri Lance. „Żadne z fabryk nie wypłacają pensji pozwalającej na przyzwoite życie – wliczając nadgodziny, wynoszą one po 17-20 tys. rupii miesięcznie (ok. 452-530 zł). Te fabryki pracują systemem zmianowym, z wyjątkiem sezonów, kiedy pracownicy mogą zostać poproszeni o wykonanie dodatkowej liczby godzin, w celu wywiązania się z większych zamówień.

Jak bardzo „autonomiczne" – korzystając z języka materiałów reklamujących kolekcję Ivy Park – są kobiety, które szyją efekciarskie legginsy o niskim stanie? „Przemysł odzieżowy sprawił, że kobiety na Sri Lance stały się niezależne ekonomicznie, ale nie powiedziałabym, że stały się one w pełni autonomiczne. Kiedy wypłacane pieniądze nie wystarczają ci na minimum egzystencji – cóż, jest to wtedy ekonomicznie trudne. Byłam w niektórych domach tych pracowniczek i wiem, że jest to dla nich trudne".

Rzecznik prasowy Ivy Park powiedział Broadly: „Ivy Park ma etycznie rygorystyczny program handlowy. Jesteśmy dumni z podtrzymywania starań o inspekcje fabryczne i audyty. Nasza załoga na całym świecie pracuje bardzo blisko z naszymi dostawcami i ich fabrykami, aby wymusić stosowanie się do tych zasad. Oczekujemy od naszych dostawców, aby działali zgodnie z oczekiwanymi zasadami postępowania i wspieramy ich w wypełnianiu tych wymogów".