SnowShow Music Fest - relacja

FYI.

This story is over 5 years old.

Shower Power

SnowShow Music Fest - relacja

Wiadomka, że zimowe wyjazdy na narty czy dechę to najlepsze, zaraz po śniadanku w Szarlocie co może spotkać Cię w życiu. Zabawa zaczyna się już w autokarze, na parkingu przy Placu Defilad.

Wiadomka, że zimowe wyjazdy na narty czy dechę to najlepsze, zaraz po śniadanku w Szarlocie co może spotkać Cię w życiu. Zabawa zaczyna się już w autokarze, na parkingu przy Placu Defilad. Tym razem polecieliśmy samolotem i też było ciekawie. Kwiat polskiej sceny artystycznej w rejsowym samolocie zwracał na siebie uwagę elokwencją i z uporem podrywał średniej klasy i urody stewardessy. Później jedyne 5 godzinek autokarem i jesteśmy „w domu”.

Reklama

Już pierwszej nocy zrozumieliśmy, że Alpy to nie tylko miejsce, gdzie warto pokazać się na stoku, ale przede wszystkim cudowna kraina, gdzie nasi Rodacy totalnie zmieniają swoje oblicze. Z zazdrosnych ponuraków narzekających na wszystko przekształcamy się w dusze towarzystwa, dzielące się obiadkami, częstujące alkoholem i to nie tylko wybrańców, ale wszystkich którzy przyjechali tym samym turnusem. Jednym słowem SnowShow to jedna wielka rodzina. Tym razem na wyjeździe oprócz standardowych rozrywek: biegania po ośrodku w kasku w środku nocy, czy jedynej w życiu szansy poznania drugiej połówki pomarańczy, organizatorzy zafundowali coś jeszcze. Otóż, całe zapełnione 1600 Polakami Risoul mogło bawić się na Music Fest - największym festiwalu muzycznym w Alpach, organizowanym przez Polaków.

Pomimo tego, że VICE z reguły woli alternatywne brzmienia, z polskimi artystami występującymi podczas wyjazdu skumplowaliśmy się i bawiliśmy się przednio. Od tego wszystkiego nasz partner - Original Source odjął trochę rutyny i wszystkim było jak trzeba. Jednym słowem, zaczynajcie zbierać po złotówce z reszty od fajek i odkładać na następną edycję Music Fest za rok!

Zobacz też:

Wyjedź stąd do Polski:
część pierwsza
część druga