FYI.

This story is over 5 years old.

WYBIEG

Co wydarzyło się w Nowym Jorku

Robert Geller, Alexandre Herchcovitch, Eckhaus Latta - bez skrępowania mówimy o tym, co zrobiło na nas wrażenie na Tygodniu Mody w Nowym Jorku. I pozytywne i negatywne.

ROBERT GELLER

Inspiracje, które wpływają na kolekcje Roberta Gellera, zawsze są fascynujące. Materiały prasowe poprzedzające jego pokazy mogą sprawić, że zaczniemy gorączkowo przeglądać zasoby Amazona i złoża Wikipedii w poszukiwaniu wspomnianych skarbów. Co prawda tym razem sylwetki z jesiennej kolekcji zainspirowane są nikim innym, jak Davidem Bowie, którego nikomu raczej przedstawiać nie trzeba. David od dawna uznawany jest za ikonę stylu, która doskonale radzi sobie z lawirowaniem pomiędzy wizerunkiem buntownika, a eleganta, co stanowi też cechę rozpoznawczą marki Roberta. Co jednak zaskakuje to fakt, że projektant zdecydował się wykorzystać jedno z najmniej znanych obliczy gwiazdy. Zamiast skopiować kolorowe wdzianka Ziggiego Stardusta, Robert zapatrzył się na stroje Davida z „Człowieka, który spadł na ziemię". Modele przemierzali wybieg wystrojeni w neoprenowy total look – od żołnierskich czapek, przez kurtki, tunikowate bluzki, po buty. Biorąc pod uwagę wcześniejsze dokonania tego projektanta, jesienna kolekcja nie jest niczym dla niego przełomowym. Wszelkie wariacje na temat odcieni fioletu i warstwowości doskonale wpisywały się w jego estetykę i zdawały się znajome. Mimo wszystko, te elementy dopracowane były do perfekcji w sposób charakterystyczny dla projektanta, zasługując niemal na miano ikony.

Reklama

ALEXANDRE HERCHCOVITCH

Nie powinniśmy skupiać się na muzyce, ale kawałki puszczane podczas pokazu Alexandre Herchcovich, który miał miejsce podczas MADE Fashion Week, zafundowały mi emocjonalny rollercoaster. Smyczkowe aranżacje na początek, wprowadzające nastrój rodem z płaczliwego irlandzkiego filmu. Tępo wzrastało wraz z rozwojem pokazu, prowadząc nas wprost na wiejską potańcówkę. Jeśli chodzi o stroje, w pierwszej sekcji zobaczyliśmy stylizacje godne wiejskiej pani lekkich obyczajów, by zaraz potem wskoczyć w ciężkie, purpurowe flanelowe sukienki (które akurat były niczego sobie), zanim pochłonęły nas kruczoczarne stroje, urozmaicone tu i ówdzie o jakieś nadruki i wymięte kołnierzyki ze wdzianek wieśniareczki (okropność). Modelki całe pokryte były jakimś nabłyszczaczem, który sprawił, że można było mieć wrażenie, że ogląda się paradę prawdziwych lalek, co, z przykrością muszę przyznać, na mnie zrobiło wrażenie. No i gratulacje za włosy. Wszystkie modelki miały pięknie rozczochrane włosy, niczym zaraz po uprawianiu seksu za stodołą. Nie miejcie jednak mylnego wrażenia, że ta relacja ma wydźwięk pozytywny: rękawy i guziki czarnych płaszczy wyglądały po prostu głupio. No i były też rozkloszowane rękawy, które nikomu nie ujdą na sucho. Część warstwowych stylizacji z sekcji wyciągniętej z zamierzchłych czasów Lolity były niemal dobre, ale to za mało. Podsumowując, efekt wyszedł głupkowato.

Reklama

ECKHAUS LATTA

Pokaz Eckhaus Latta's odbył się w Standard Hotel w pomieszczeniu wyłożonym drewnianymi panelami, które równie dobrze mogłoby być miejscem, gdzie odbywa się Bar Micwa. Na wstępie powitały nas kojące dźwięki kobiecego głosu wypływające z laptopa, którym operował Colin Self z Chez Deep. Z głośników płynęły słowa: „Odpręż się, zasługujesz na to, jesteś wartościowy…" A zaraz potem rozbrzmiały dźwięki pianina.

Wydaje się, że Eckhaus Latta jako jedyni są na tyle odważni, by nie zwalniać tępa ani na chwilę, i dosłownie, i w przenośni. Ciuchy i cały koncept był tak silny, że ciężko jest znaleźć bardziej odpowiednie słowo do opisu, niż „chic". Kolekcja była spójna, eteryczna i przyjemna w odbiorze. Jasny punkt pośród dziwnych wytworów CFDA, które opanowały Nowojorski Tydzień Mody. Marka doskonale wie, co to znaczy traktować siebie z przymrużeniem oka. Weźcie pod uwagę chociażby aparaty na zęby rozbłyskujące w szerokich uśmiechach części modelek i podążające zaraz za nimi naburmuszone panienki. Na końcu wybiegu wszystkie modelki przybierały wymyślne pozy do zdjęcia. Takie zagrania podczas pokazu świadczą o tym, jak istotną częścią całego przedsięwzięcia jest odpowiedni casting. W samym środku tej parady osobliwości na wybiegu pojawili się wymalowany na zielono Cole Mohr, wschodząca gwiazda sceny hiphopowej Le1f, księżniczka Internetu Juliana Huxtable, czy artysta Stewart Uoo. Nie mam zielonego pojęcia jaki będzie następny krok tego duetu, ale to nieistotne. I tak już nie mogę się doczekać.

PARTYMONSTER 2.0 BY HOOD BY AIR

ALEXANDER WANG JESIEŃ/ZIMA 2014

CHROMAT AW/2014: ROBOCOP W WERSJI GLAMOUR