Tekst: Daniel Macidłowski
„To jedyny weekend w roku, kiedy Płock żyje. Tylko wtedy tu są ludzie" – Klaudia, mieszkanka Płocka
Reklama
Jeszcze poszukać znajomych i wchodzimy, bo przecież zaraz gra An On Bast i Crazy P. Łatwo powiedzieć trudniej wykonać. Przez bramki płynie rzeka ludzi, która niczym wodospad, tanecznym krokiem schodzi ze wzgórza do festiwalowego miasteczka. Róisín Murphy, headliner, wyczekiwana przez wielu jednak przyjechała promować nowy album, który jest znacznie delikatniejszy od poprzednich jej wydawnictw i tu również zbyt delikatnie.
Jednak Circus Tent nigdy nie zawodzi, Joy Orbison dał fajny, mocny występ, przy którym można było potupać nóżką. Następnie wrocławski duet Seb & Rodrigezz na scenie Cities. Nigdy się nie zawiodłem ich graniem, a i tym razem przygotowali kilka sztosów. Wędrówek między scenami ciąg dalszy.Hybrid gdzie emocje sięgają zenitu. Noisia to moim zdaniem najlepszy set piątkowej nocy! Ale zaraz przed nami jeszcze Ben Klock &Marcel Dettemann. W drodze na miejsce ich występu spotykam dwa jednorożce — nie, to nie narkotyczne wizualizacje, tylko ułańska fantazja i przebrania freaków muzycznych. Jednorożce okazały się parą, która poznała się podczas zeszłorocznej edycji, zakochali się w sobie i … ciąg dalszy następuje. Ben i Marcel przejechali muzycznym walcem po Płockiej plaży.Koniec pierwszego dnia, pora rozłożyć namiot i położyć się spać, jednak po drodze Audiopole — czyli miejsce, w którym muzyka nie przestaje grać. Namiotu nie rozłożyłem, spałem może dwie godziny, by tanecznym krokiem dalej przemierzać Płock. Sobota to czas, kiedy w dzień nad Płockiem zebrały się czarne chmury, z których luną deszcz jednak to nie zatrzymało muzyki. Wieczorem pogoda się poprawiła i miasteczko festiwalowe zapełniło się ludźmi, emocjami — tętniło. Godzina 23:00, trzy sceny wypełniają się w tym momencie po brzegi, na każdej z nich występuje jakiś muzyczny killer. Główne deski opanowane przez Damiana Lazarusa, w cyrku gra Adam Beyer, a na Hybrydzie pobity rekord ludzi dzięki występowi Kanadyjczyka Tiga. Pierwsza jego trasa koncertowa w wersji live, gdzie zademonstrował wszystkie swoje parkietowe sztosy.
„Wspaniale, byłem tutaj trzy lata temu, w tym roku jest dużo czegoś w rodzaju odlotów. Bardzo mi się to podoba, wspaniały tłum, świetni ludzie, lubię to" – Marcel Dettemann
Reklama
„Lokalizacja jest świetna. Głowna scena wygląda imponująco. Znajduje się w opozycji do skarpy, co również zapewne będzie dawało świetny efekt w postaci akustyki. Wokół mnóstwo piasku, to musi być przyjemne, wsłuchiwanie się w dźwięki będąc na piasku. Jesteśmy fanami Polski, byliśmy tu kilka razy, podoba się nam to, z jakim odbiorem się spotykamy, to czym się zajmujemy i cieszymy się, że gramy na Audioriver" – Roni Size Reprazent
„Zgubiłem swój mózg, jeśli go znalazłeś, proszę go nie zwracać, jestem szczęśliwy"– Łukasz, uczestnik festiwalu
Reklama
„Audioriver nadal jest pasją, nadal jest pasją absolutną. To, że udało nam się utrzymać sukces komercyjny nie zdradzając naszych ideałów to jest mega opcja, choć festiwal dalej jest manufakturą" – Łukasz Napora
Reklama
Chciałem dowiedzieć się, czym jest ten festiwal i myślę, że mi się to udało. Poznałem Martę, która na Audioriver była pierwszy raz. By przyjechać, powiedziała w pracy, że ma pilny wyjazd w sprawach rodzinnych.Mr. Lex również pięknie podsumował ten weekend, mówiąc o tym, że jest to czas, kiedy zjeżdżają się z całej Polski wszyscy fani muzyki elektronicznej. Jest to wielkie spotkanie rodzinne. Dla mnie osobiście jest to jak Święta Bożego Narodzenia dla fanów elektroniki. Tu każdy znajdzie coś dla siebie. Przez cały rok z wytęsknieniem czeka się na ten jeden, magiczny weekend w roku.