FYI.

This story is over 5 years old.

guide

Lesbijka radzi, jak przyjaźnić się ze swoją eks

Nie utrzymujesz kontaktów ze swoimi byłymi i masz po temu dobre powody. Patrzenie im w oczy przypomina zetknięcie bosej stopy z pinezką. Może jednak warto to zmienić?

Jak koleżanka z koleżanką. Nikt tu nikogo nie podrywa.

W tym tygodniu naukowcy nareszcie potwierdzili moje dwie ulubione teorie. Pierwsza dotyczy tego, że ludzie, którzy postanawiają się przyjaźnić ze swoimi byłymi to najprawdopodobniej psychopaci i/albo egocentrycy. Natomiast druga dowodzi, że wszystkie lesbijki to najprawdopodobniej psychopatki i/albo egocentryczki, właśnie dlatego, że doskonale nam wychodzi przyjaźń z naszymi byłymi. Serio, jesteśmy w tym niesamowicie dobre. W świecie lesbijek to absolutnie normalne, że po zerwaniu wyrzucasz każdej osobie na swojej drodze, że nigdy nawet nie pojmie agonii, którą właśnie przeżywasz (bo jak ktokolwiek mógłby zrozumieć tę delikatną emocjonalną więź, która zawiązuje się między dwiema kobietami), a tydzień później ktoś cię przyłapuje na koleżeńskim piwie z tą twoją najgorszą byłą. A czasem nawet z byłą i jej nową dziewczyną. Albo z byłą, jej nową dziewczyną i twoją nową dziewczyną. Jak jedna wielka szczęśliwa rodzina.

Reklama

Psychologowie z Uniwersytetu w Oakland poprosili uczestników badania o wypisanie powodów, dla których pozostali przyjaciółmi ze swoimi poprzednimi partnerami. Następnie porównali te listy z wynikami testów osobowości. „Jednostki, u których test stwierdził bardziej mroczną osobowość, zazwyczaj dobierają sobie przyjaciół, kierując się strategicznymi pobudkami" – ogłosili naukowcy. „Dlatego też jest prawdopodobne, że takie cechy charakteru będą kojarzone z pragmatycznym rozumowaniem, na przykład chęcią zapewnienia sobie stałego dostępu do kontaktów seksualnych".

Jestem lesbijką, która przyjaźni się z każdą ze swoich byłych i która wiele razy została nazwana psychopatką i/albo egocentryczką (głównie przez te dziewczyny). Uważam, że właśnie ze względu na te dwie przyczyny mogę udzielić kilku rad co do przekształcania starych związków w zdrowe przyjaźnie.

Wiem, zazwyczaj nie utrzymujesz kontaktów ze swoimi byłymi i masz po temu dobre powody. Gniewasz się na nich. Patrzenie im w oczy przypomina zetknięcie bosej stopy z pinezką. Nie masz pojęcia, jak zapełnić tę dziurę, którą pozostawili wewnątrz ciebie, to puste miejsce, w którym kiedyś mieszkały wszystkie uczucia. Wydają ci się nudni. Nie możesz uwierzyć w to, że mogła ci się podobać osoba, która kąpie się tylko dwa razy na tydzień. Wcale nie chcesz chodzić na piwo z kimś, kto wie, że gdy przeżywasz naprawdę mocny orgazm, trochę popuszczasz. To naprawdę dobre powody, żeby nie przyjaźnić się z byłymi. Jest jednak parę rzeczy, dla których warto się nad tym zastanowić jeszcze raz.

Reklama

Jeśli tak jak ja nieustannie próbujesz jakoś pogodzić fakt, że jesteś najgorszą osobą na świecie z tym, że niektórzy nie chcą cię już znać, to przyjaźń z byłą może przynieść ci pewnego rodzaju ukojenie. Zwłaszcza jeśli ją zdradziłaś. Dobre stosunki z osobą, której złamałaś życie, nie tylko poprawią jakość twojego snu; również ona przestanie sobie wyrzucać, że ostatnie trzy lata spędzone z tobą na oglądaniu najgorszych programów w telewizji poszły zupełnie na marne.

Inne powody? Przede wszystkim: seks z osobą, z którą sypiałaś w wieku 17 lat, sprawi, że poczujesz się znowu młoda i zauważysz, że twoje umiejętności łóżkowe uległy znacznej poprawie. A z drugiej, mniej wyrachowanej strony: przecież świetnie się bawiłaś z tą osobą, umiecie się rozśmieszać, znacie swoje problemy rodzinne i kupujecie sobie najlepsze prezenty na urodziny i Boże Narodzenie. Po co to wszystko marnować? Poza tym nikt tak dobrze ci nie poradzi, jak osoba, która wie o twoich najbardziej ukrytych kompleksach i lękach.

Jeśli chcesz się przyjaźnić ze swoją eks (i przy okazji coś zaliczyć), najpierw musisz zapomnieć o wszystkim, co wiesz o zerwaniach. Lesbijki są w tym mistrzami, bo wszystkie jesteśmy szalone. Każda z nas. Zawsze szukamy partnerki, która wygląda jak nasz sobowtór. Potem zaczynamy ze sobą sypiać, wprowadzamy się razem i kupujemy wspólnie kota — wszystko w ciągu trzech tygodni. Następnie zmieniamy nasz wygląd, by jeszcze bardziej ją przypominać (narcyzm — a nie mówiłam?), aż do momentu, kiedy praktycznie nie da się nas rozróżnić. Na koniec, po dwóch latach wspólnego życia jedna puszcza się z najlepszą przyjaciółką drugiej, a kot nagle traci dom.

Reklama

VICE cię uczy, VICE ci radzi, VICE przenigdy cię nie zdradzi. Polub nasz fanpage VICE Polska


Dość łatwo wyczuć odpowiednią ilość czasu, która musi minąć między zerwaniem z kimś a zaprzyjaźnieniem się z nim. Jeśli dostajesz SMS-a od nieznanego numeru, na przykład od twojego okulisty albo dilera i zaczynasz panikować, że to twoja była, może być jeszcze zbyt wcześnie. Jeśli maniacko śledzisz ją na Instagramie i potrafisz obiektywnie i spokojnie podzielić się ze swoją koleżanką uwagą, że nowa fryzura twojej eks jest kompletnie do dupy — to znak, że jesteś gotowa. Powinnaś zacząć od wiadomości, która nie będzie ani zbyt wyrachowana, ani zbyt osobista, na przykład: „Właśnie przeczytałam taki super artykuł o jamochłonach i myślę, że tobie też się spodoba. Co u ciebie?".

Przyjaźń z byłą, kiedy już uda ci się ją nawiązać, może się okazać najwspanialszą rzeczą pod słońcem, nie pozwól jednak, by to uśpiło twoją czujność. Do najbardziej fundamentalnych zasad fizyki, zaraz po prawie ciążenia, należ reguła, że każdego pociąga właśnie ta osoba, która na niego nie leci. Nawet jeśli to ona rzuciła ciebie, i tak będzie coraz mocniej nalegać na wspólne wyjście na humus i zwierzenia z jej nudnego życia, zwłaszcza gdy zachowujesz więcej dystansu. Nie daj się zwieść. Jeśli znowu zaczniesz ją podrywać, zaraz nakryjesz ją, jak całuje się z kimś w klubowej toalecie.

Co prowadzi do mojej ostatniej rady: największe niebezpieczeństwo przyjaźni z byłą czai się w tym, że ktoś znowu się zakocha. To trudne zwłaszcza dla lesbijek, ponieważ zawsze łakniemy tyle uwagi, co tysiąc małych szczeniaczków. Dlatego też nauczyłyśmy się sobie z tym radzić. Przede wszystkim ustal pewne granice. Cztery kieliszki wina i „czy mogę u ciebie przenocować?" zawsze skończy się w ten sam sposób: rozmaże ci się oko, koleżanki będą tylko wymownie patrzeć i wzdychać, a ty z tego wszystkiego przytyjesz pięć kilo na dodatek. Jasne, w życiu chodzi o to, żeby popełniać błędy, ale to właśnie na nich człowiek się uczy — czasem najbezpieczniej jest trzymać eks na dystans.