FYI.

This story is over 5 years old.

The Cultural Atrocities Issue 2013

Co dwa fiuty, to nie jeden

Poznajcie Bliźniaków ze Spring Breakers!
Thurman and Sidney Sewell, better known as the ATL Twins, cozy up around a woman's butt in the bed of their penthouse apartment in Midtown Atlanta. Photos by Paul Birman, Chris Nieratko, and Troy Stains.

Thurman i Sidney Sewell, aka ATL Twins, pozują z damskim zadkiem na łóżku w swoim wypasionym apartamencie w dzielnicy Midtown w Atlancie.

“ To co, myślisz, że moglibyśmy wydymać Selenę Gomez?”  usłyszałem nieco ponad rok temu w moim iPhonie. Śpiewny akcent z Tennesse nadał słowu wydymać dodatkowej soczystości.

“Się rozumie. Na stówę,” odparłem. „A co to za jedna?”

“To ten lachon z Disneya.”

W przeciągu roku, jaki upłynął od tej rozmowy, wielokrotnie spotykałem się ze zdumieniem na wieść, że nigdy wcześniej nie słyszałem o jednej z najpopularniejszych młodych celebrytek na świecie. Oświecili mnie dopiero bliźniacy Sidney i Thurman Sewell, lepiej znani jako ATL Twins, w wyżej cytowanej rozmowie telefonicznej. Cóż, bajkową krainę Disneya ostatni raz odwiedziłem w 1995 roku; wtedy też przestałem pisać do magazynu dla dzieci Disney Adventures. Jedynym disneyowskim lachonem, którego kojarzyłem, była ta zapchlona zdzira Minnie Mouse. I choć tak długo nie miałem zielonego pojęcia o istnieniu Seleny i kultowym wśród smarkul serialu z jej udziałem pt.: Czarodzieje z Waverly Place, to jedno wiem na bank: nadejdzie ten dzień, kiedy Thurm i Sid zerżną ją na dwie fujary, aż laska zapomni, jak się nazywa. ATL Twins już tak mają.

Reklama

Dlatego zdziwiło mnie ich wahanie.

“Ale ona chodzi z Justinem Bieberem,” ciągnął Thurm.

“A twoim zdaniem Justin Bieber ma kutasa długiego na dwadzieścia dwa centymetry?” zapytałem. „Zresztą, nawet jeśli ma, to tylko jednego.”

“Eee, no chyba nie,” odparł Thurm, zanosząc się histerycznym śmiechem.

 Tak, miłe chłopaki, ATL Twins to rżnięcie nie na żarty: 45-centymetrowa, rozdwojona i sztywna pała szturmuje każdy otwór ciała.  To jak dwie fujary w jednym. Bliźniacy zadzwonili do mnie z informacją, że właśnie obsadzono ich w Spring Breakers, przepięknym filmie wyreżyserowanym przez Harmony’ego Korine’a. Film opowiada o perypetiach pozornie grzecznych dziewczątek podczas przerwy wiosennej w St. Petersburg na Florydzie. Odziane w bikini panny porządnickie—w tych rolach Ashley Benson, Rachel Korine i niegdysiejsze gwiazdy Disneya, Selena Gomez i Vanessa Hudgens—lądują w opałach, kiedy gliny zgarniają je podczas dzikiej imprezy w hotelu. Z aresztu wychodzą za kaucją, a ich wybawcą okazuje się diler dragów z kałachem o ksywce Alien. Gra go, ucharakteryzowany na rasową kanalię, James Franco. Towarzyszą mu Bliźniacy- niemi siepacze Aliena. Mimo że podczas całego filmu z ich ust nie pada ani jedno słowo, ekranowa obecność ATL Twins równie mocno zapada w pamięć, co role popularnych starletek. Ich niepokojące milczenie tylko pogłębia otaczającą ich aurę tajemniczości. Z pewnością te intrygujące role w kinowym hicie zaostrzą apetyt publiczności na Bliźniaków. W rezultacie mogą nie dać rady zadowolić wszystkich chętnych cipek (już teraz liczba napalonych lasek osiągnęła punkt krytyczny).

Reklama

Wszyscy aktorzy z obsady filmu zakochali się w ATL Twins. Na tydzień przed premierą filmu Selena Gomez opowiadała podczas swojej wizyty we francuskiej stacji radiowej, jak razem z dziewczynami zaśmiewały się do łez z wygłupów Bliźniaków. Osobowość braci do tego stopnia zauroczyła Jamesa Franco, że spłodził na ich cześć ten oto wierszyk, publikowany po raz pierwszy u nas:

Sobowtór

O zgrozo: na świecie żyje para bliźniaków

 Z Atlanty.

Są jak dwie krople wody.

Noszą się jak hiphopowcy

I zarabiają na chleb

Goniąc za karetkami.

Ale marzy im się sława.

To jedna i ta sama osoba

W dwóch ciałach.

Nigdy się nie rozdzielają.

Śpią razem w tym samym łóżku,

Kończą za siebie nawzajem zdania,

I dzielą się laskami.

Mają fioła na punkcie podwójnej penetracji,

O niczym innym nie gadają.

Kiedyś byli zaręczeni z

Modelką Penthouse’a;

Tylko jeden z nich byłby jej prawowitym mężem,

Ale podczas ceremonii obaj wpadliby w ślimaka

Z panną młodą.

Od kiedy pojawili się na świecie, nie zdarzyło im się przebywać z dala od siebie dłużej niż przez sześć godzin. Zresztą, gdyby nie aresztowanie Sidneya za jazdę pod wpływem, w ogóle nie doszłoby do tak długiego rozstania. Bracia są praktycznie nierozłączni, z wyjątkiem tych paru minut w ciągu dnia na zwalenie klocka, ogolenie się i szybki prysznic. Dzielą się każdą rzeczą, emocją i doświadczeniem; mają wspólny samochód, łóżko i kobiety. W wieku 13 lat jednocześnie stracili dziewictwo z tą samą, 21-letnią striptizerką. Byli też kiedyś obaj zaręczeni z tym samym Kociakiem Miesiąca magazynu Penthouse; według Bliźniaków, laska złamała im serca, zrywając zaręczyny pod wpływem rodziców. Chcieliby w przyszłości mieć dzieci z tą samą kobietą; jest to o tyle zrozumiałe, że obaj uważają się za jedną i tą samą osobę, z tym że w dwóch ciałach. Bracia są bliźniakami jednojajowymi. Podział komórki jajowej, z której powstali, nastąpił około dziesięciu dni po zapłodnieniu, czyli bardzo późno (jeszcze trochę, a prawdopodobieństwo, że urodziliby się zrośnięci ciałami znacznie by wzrosło). Mają ten sam materiał genetyczny i są identyczni fizycznie, ale stanowią swoje lustrzane kopie. Na przykład, Sid jest praworęczny, a Thurm to mańkut. Kiedy stoją zwróceni do siebie twarzami, widać, że pozorne, drobne różnice w ich wyglądzie są w istocie efektem lustrzanego odbicia. W przeciwieństwie do brodatego i nie istniejącego naprawdę dildo z reklamówek piwa Dos Equis, Sid i Thurm to autentycznie Najbardziej Interesujący Mężczyźni Świata, których udało mi się od tej pory poznać.

Reklama

Od kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy te półtora roku temu, niezmiennie twierdziłem, że ATL Twins byliby źródłem kosmicznej podjarki dla każdego psychologa. Jak to zwykle bywa z osobami cierpiącymi na psychozę, ich wizja rzeczywistości ukształtowała się już na etapie wczesnego dzieciństwa. Dorastając w brudzie i nędzy w Chattanooga, za kumpli mieli szerokie grono karaluchów, odpędzali głód dzięki kartkom żywnościowym i praktycznie wychowywali się sami. Należy jednak podkreślić, że mimo wielu trudności, z jakimi musieli zmierzyć się jako dzieciaki, wciąż należeli do kochającej rodziny.  Nawet w chwilach najcięższego kryzysu ich rodzice urabiali sobie ręce po łokcie, żeby zarobić na ich wspólne utrzymanie.

“Musisz zrozumieć, jak wyglądało nasze dzieciństwo. Moja rodzina spała w jednym łóżku, cała piątka,” opowiadają ( Bliźniacy często kończą za siebie nawzajem zdania i czasem mówią unisono; dlatego wszystkie cytowane tutaj wypowiedzi można przypisać im obu).  “Nie była to niczyja świadoma decyzja. Takie życie to była wtedy normalka. Mieszkaliśmy w obskurnych ruderach w podejrzanej dzielni. To był hardkor. W okolicy roiło się od zabójców, na każdym rogu stygł jakiś trup. Film Skrawki dobrze oddaje ten klimat. Wokół dzieciaków kręcili się porywacze; bawiłeś się na dworze, a już jakiś popapraniec proponował ci podwózkę. Niezły horror. Nie brakowało prostytutek i dilerów. Para podstarzałych białasów, która wciąż mieszkała w domu sąsiadującym od tyłu z naszą meliną, została zamordowana przez włamywaczy. Zatłukli staruszka i jego żonę na śmierć.”

Reklama

W takim otoczeniu Sid i Thurm musieli szybko dorosnąć i nauczyć się dbać o siebie nawzajem. Kiedy mieli po 12 lat, ich ojciec doznał kontuzji podczas podnoszenia ciężarów i musiał przejść operację ramienia. To był zaledwie początek jego długich zmagań z licznymi chorobami. W przeciągu kilku lat zapadł na cukrzycę, przeszedł zabieg wszczepienia rozrusznika serca i brał kilkanaście różnych leków dziennie. Sytuacja pogorszyła się do tego stopnia, że matka bliźniaków wyprowadziła się z domu; Bliźniacy tłumaczą mi, że okoliczności ją przerosły. To oznaczało, że we dwóch musieli zaopiekować się ojcem i to bez większej pomocy z zewnątrz. „Kiedy mieliśmy 14 lat, patrzyliśmy, jak tata umiera w naszych ramionach,” snują swoją posępną opowieść, wspominając śmierć ojca. “To był piątkowy wieczór. Przez cały dzień jeździliśmy na desce. Właśnie wybieraliśmy się na całonocną imprezę. Mieliśmy jednak jakieś dziwne przeczucia, więc postanowiliśmy zawrócić. Poszliśmy do domu i całą noc spędziliśmy z ojcem. Oglądaliśmy razem film

Tombstone, widziałem go wtedy po raz pierwszy i z pewnością ostatni. Dobrze się bawiliśmy, gadaliśmy o piczkach, ojciec był w dobrej formie. Następnego ranka obudził nas, skarżąc się, że źle się czuje. Kręciło mu się w głowie; czuł, jakby miał zaraz zemdleć. Zadzwoniliśmy pod 911. Kazali nam reanimować ojca metodą usta-usta, podczas gdy karetka była już w drodze. Nic to nie dało.

Reklama

Kiedy pojawili się na miejscu, próbowali defibrylacji, ale bez skutku. Wpadliśmy w histerię. Nikt nam nie powiedział, że ojciec nie żyje, ale w głębi duszy już to wiedzieliśmy. Zabrali go ze sobą, a godzinę później zadzwoniły nasze ciotki z informacją, że umarł. Byliśmy naprawdę zżyci z ojcem. Zawsze był z nami szczery i nigdy nie ściemniał.”

Śmierć ojca była jednym z najbardziej traumatycznych doznań w ich życiu; nierozłączni byli jednak na długo przed tą tragedią. Ich matka, Patricia, opowiada: “Zapisaliśmy ich do żłobka, kiedy mieli około dwóch lat. Któregoś dnia jeden z nich zachorował, podczas gdy drugiemu nic nie dolegało. Kiedy szykowałam zdrowego chłopaka do wyjścia, obaj wczepili się w siebie tak mocno, że nie sposób było ich rozdzielić. Wrzeszczeli co sił w płucach i zanosili się szlochem. Serce pękało na sam widok. Nie muszę chyba dodawać, że obaj zostali tego dnia w domu.”

Bliźniacy równie wcześnie zaczęli, co skończyli swoją przygodę z edukacją, żegnając się na zawsze z placówkami oświaty już w pierwszej klasie gimnazjum. Ich jedyną życiową ambicją była jazda na deskorolce. Po śmierci ojca nie mieli się gdzie podziać, więc przeprowadzili się do sutereny zajmowanej przez ich 17-letnią siostrę. Spali na podłodze. Dniami jeździli na desce, nocami imprezowali. „To dopiero była jazda,” wspominają. „Aż tu któregoś dnia o 15.30 pojawił się u nas kurator szkolny. Dopiero, co się obudziliśmy, przekimaliśmy cały boży dzień. No to kaplica. Sypialiśmy wtedy ze starszą od nas laską, która jeździła do Atlanty robić striptiz. Przekręciliśmy do niej z pytaniem, czy nie wzięłaby nas ze sobą, bo nasza matka właśnie się tam przeprowadziła. W ten sposób trafiliśmy do Atlanty.”

Reklama

Na pierwszy rzut oka dom matki ATL Twins przypominał melinę narkotykową. Zresztą, w tym przypadku pozory nie myliły. Drzwi do garażu wyglądały na staranowane, a w środku ktoś podziurawił pięścią ściany i rozstrzaskał telewizor. Bracia dość szybko zorientowali się, kto stoi za tą demolką - mieszkający z ich matką konkubent o imieniu Kelvin. Bliźniacy określili go mianem „uzależnionego od cracku gównojada”. To jeden z tych kolesi, którzy starają się odwrócić uwagę od swojej łysiny, zapuszczając ocalałe resztki włosów i hodując bujne wąsiska. Nie trzeba była długo czekać, aż sytuacja w domu wymknie się spod kontroli.

“Siedzimy sobie z wielkim worem gandzi, jaramy zioło, a po naszym pokoju paraduje ta starsza striptizerka, prawie całkiem goła” opowiadają Bliźniacy. „Dochodziła jakaś pierwsza w nocy, kiedy ktoś zaczął walić jak opętany w drzwi frontowe. Jak nic, gliny. Na tym etapie całkiem już odlecieliśmy i byliśmy przekonani, że to znowu ten pieprzony kurator. Aż tu nagle do pokoju wpada ten palant Kelvin w samych kąpielówkach i wciska striptizerce do rąk torbę pełną cracku, rzucając,’Masz! Wypchaj tym sobie gacie, kotku!’. A potem dodaje,’Nie widzieliście mnie tutaj!’ Wypada z pomieszczenia jak petarda i tyle go widzieliśmy. Za chwilę drzwi do pokoju wylatują z hukiem z zawiasów, a na scenie pojawiają się psy. Od razu pytają, ‘Gdzie jest Kelvin?’ Przeszukują nasz pokój. Na kilometr jedzie trawą, a do tego kręci się tam ta starsza babka. To wystarcza, żeby gliny zaczęły węszyć, ’Co się tu dzieje, do kurwy nędzy?’ W korytarzu beczy nasza matka. Ruchem głowy wskazuje na klapę w suficie, wiodącą na strych. Gliny pakują się na górę i znajdują tam Kelvina owiniętego izolacją. Skurwiel tylko skamle,’Kochanie! Nie rób mi tego!’ Wtedy nasza matka odważyła się wyznać nam całą prawdę ‘Tak, przetrzymywał mnie siłą w domu przez ostatnie dwa dni, ukradł mi samochód, zmusił do kupna cracku, zdemolował mieszkanie i dopiero teraz udało mi się skorzystać z chwili jego nieuwagi, żeby zadzwonić po gliny.’ Tak wyglądał nasz pierwszy dzień w Atlancie.”

Reklama

Mimo że stosunki między Bliźniakami, a ich matką bywają napięte, rodzicielkę ATL Twins autentycznie cieszą sukcesy dzieci i to nawet, jeśli nie do końca akceptuje ich tryb życia. „Los im nie sprzyjał,” przyznaje, „a mimo to udało im się tyle osiągnąć w życiu. Jestem z nich dumna. O niczym innym nie marzą, jak o sławie i pieniądzach. Wiem, że uda im się osiągnąć ten cel, bo mają mnóstwo charyzmy, energii i determinacji. Dzięki temu z pewnością dopną swego. Ich sukcesy napawają mnie dumą, ale nie pochwalam ich nieodpowiedzialnego trybu życia. Wolałabym, żeby ograniczyli alkohol i więcej czasu poświęcali na sen.”

Bliźniacy zadzwonili do mnie na początku 2012 roku, kiedy ich medialna kariera nabrała imponującego rozpędu, a sława i gwiazdorstwo znalazły się nagle w zasięgu ich rąk.  Chcieli pogadać o nowych możliwościach, jakie zaczęły otwierać się przed nimi od czasu, kiedy po raz pierwszy przeprowadziłem z nimi wywiad dla VICE.com w sierpniu 2011 roku. Robiłem wtedy reportaż z zawodów Red Bull dla skaterów dla magazynu Skateboarder. Miliony gości odwiedzających stronę VICE chciało dowiedzieć się czegoś więcej o tych „porąbanych bliźniakach ruchających w stereo”; wielu z nich wątpiło w ich istnienie, a reszta nie wierzyła, że bracia godni są jakiegokolwiek szumu medialnego. Przez większość swojego dwudziestoletniego życia jeździli na desce; ale dopiero ich niespodziewana popularność wśród internautów pozwoliła im poznać największe nazwiska w świecie skateboardingu. Mistrz deskorolki i członek ekipy Girl Skateboards, Guy Mariano, określa braci mianem „zjawiska kultury ulicznej. Wszędzie ich pełno; bez względu na to, czy ich lubisz czy szczerze nie cierpisz, nie możesz im się oprzeć. Po prostu fascynują. ATL Twins to gwarancja grubego melanżu.”

Reklama

Dzięki temu pierwszemu wywiadowi dla VICE.com, Sid i Thurm uznali mnie za osobę, która ich „odkryła”, choć według mnie to lekka przesada. Zanim spotkaliśmy się tego wiekopomnego dnia w Atlancie, już od ponad dwóch dekad żyli na tym świecie; mieszkańcy stanów Tennessee i Georgia od dawna kojarzyli dwóch bliźniaków-skaterów, którzy non stop imprezowali, dymali te same laski i którym ogólnie odpierdalało na maksa. Ja po prostu puściłem wieść o ich ekscesach w szeroki świat.

Jedno trzeba oddać Bliźniakom: każdą chętną osobę informują, że to mnie zawdzięczają swoją złą sławę. Biorąc pod uwagę fakt, że wywiad z nimi podpisany był moim nazwiskiem, a bracia do dziś nie mają agenta i tak naprawdę nikt ich nie reprezentuje, ważniacy z Hollywood od zawsze wydzwaniali do mnie z propozycjami dla ATL Twins. Miesiącami spływały do mnie oferty współpracy dla braci od wiodących stacji telewizyjnych i producentów najbardziej popularnych reality shows. Przekazywałem każdą propozycję Bliźniakom, ale żadna nie wydawała się w pełni odzwierciedlać tego, kim są naprawdę: dwoma kolesiami należącymi do białej hołoty rodem z Tennessee, którzy rzucili szkołę i przeprowadzili się do metropolii w poszukiwaniu lepszego życia.

W pogoni za amerykańskim marzeniem, od czasu do czasu brali się za jakąś gównianą fuchę; pracowali w sklepie z akcesoriami dla małych dzieci Babies“R”Us, w Wendy’s, pakowali ulotki do kopert za mniej niż płacę minimalną, byli pomocnikami hydraulika (wykańczająca robota, którą dostali dzięki protekcji ojca ich byłej narzeczonej-właściciela firmy świadczącej usługi hydrauliczne) i roznosili listy. W końcu dopisało im szczęście i znaleźli zajęcie, dzięki któremu mogli sobie wreszcie pozwolić na życie, o którym marzyli w dzieciństwie. Zatrudnili się jako asystenci miejscowego prawnika, który szybko zdał sobie sprawę, że bliźniacy są w stanie z łatwością zaskarbić sobie sympatię praktycznie każdej osoby. “Dorastając w biedzie, marzyliśmy o hajsie, dragach i hajlajfie” tłumaczą. „To było tak: jeden z naszych ziomów szukał kogoś, kto pomógłby mu doręczyć prezenty gwiazdkowe zamówione przez prawnika, dla którego pracował. Pyta się nas: pomożecie? A my na to: kurde! Jasne, że pomożemy! Spisaliśmy się na medal. Ten prawnik nie mógł wyjść z podziwu. Namawialiśmy go, żeby nas zatrudnił na stałe, bo nie boimy się żadnej roboty. Mogliśmy nawet niańczyć jego dzieciaka-wszystko nam pasowało. Pewnego dnia zadzwonił do nas z informacją, że jego asystent wybiera się na wielomiesięczny urlop, bo ma poważne problemy z sercem. Prawnik chciał nas od zaraz zatrudnić na jego miejsce. Kazał nam rzucić dotychczasową robotę i następnego ranka stawić się w nowej pracy. To było dziesięć lat temu. Reszta to już historia. Gówno wtedy wiedzieliśmy o prawie, ale mocno przykładaliśmy się do nauki. Gościowi odpowiadało, że jest nas dwóch: dwie pary oczu, cztery ręce, dwa mózgi. Poznaliśmy smak pieniądza: zdarzało nam się wydać całą wypłatę na ciuchy. Jak w bajce. Przeprowadziliśmy się do wysokościowca z widokiem na centrum Atlanty; kupiliśmy Range Rovera za własną kasę. Codziennie wbijamy się w garniaki i zasuwamy do roboty, gdzie zajmujemy się naprawdę grubymi sprawami. Aż śmiech bierze, kiedy sobie pomyślisz o wszystkich tych frajerach, co to pół życia siedzieli w książkach, żeby robić to, co my teraz. Tymczasem my nawet nie chodziliśmy do liceum.

Reklama

Teraz jednak ta branża nie ma przed nami żadnych tajemnic; bez trudu zdalibyśmy egzamin adwokacki i prowadzili kancelarię.”

Jamie Thomas to nie tylko legendarny zawodowy skater i właściciel Black Box Distribution, ale również zdobywca tytułu Kalifornijskiego Przedsiębiorcy Roku 2006, nadawanego przez firmę doradczą Ernst & Young. Ktoś taki wie to i owo o biznesie. Tak podsumował dążenie Sida i Thurma do sukcesu: „Bliźniacy należą do tych ludzi, o których się dużo słyszało, ale nigdy nie miało okazji spotkać. Nie mieli zajebistego startu w życie, a jednak udało im się wspiąć na szczyt i dostąpić przywilejów zarezerwowanych dla celebrytów. Mogą wzbudzać skrajne emocje, ale jedno jest pewne: Bliźniaki nie zadowolą się byle czym!”

Nie da się zaprzeczyć, że historia ATL Twins to ucieleśnienie mitu od pucybuta do milionera. Tymczasem wszyscy ci wydzwaniający do mnie producenci i agenci widzieli w nich jedynie bohaterów ogłupiających programów telewizyjnych o dwóch białasach, co pozują na czarnych i zachowują się w sposób typowy dla wigga. Producencka gadka nieodmiennie kończyła się zdaniem „…po czym następują zwykłe błazeństwa.” Innymi słowy, typowa, banalna do bólu papka telewizyjna. Tym większy szacunek należy się Bliźniakom za nieuleganie pokusie łatwego zarobku i konskewentną odmowę wzięcia udziału w tego rodzaju kompromitujących produkcjach.  Wśród osób zainteresowanych współpracą z Bliźniakami brakowało kogoś z wizją i pasją; kogoś, kto zdawałby sobie sprawę, że ani w Hollywood, ani w Ameryce, ba! na całym świecie nie pojawił się jeszcze ktoś taki, jak ATL Twins. Ze względu na swoją niekwestionowaną wyjątkowość, tacy osobnicy wymagają szczególnej opieki. Osobą obdarzoną stosowną wizją okazał się reżyser Harmony Korine.

Reklama

Po przeczytaniu mojego wywiadu z Bliźniakami, sam do nich zadzwonił, bez żadnego uprzedzenia. Zaproponował im, że specjalnie dla nich stworzy postaci w scenariuszu do Spring Breakers. Kontrowersyjna narracja filmu przywodzi na myśl dotychczasowe dzieła tego reżysera, ale ze względu na obsadę i temat wiodący, to zdecydowanie najbardziej mainstreamowy film w dorobku Korine’a. Harmony ma słabość do Bliźniaków z tych samych powodów, co ja: “ATL Twins obnażają wstydliwie skrywane oblicze zdeprawowanej do cna Ameryki. To rasowe kutafony i nieuleczalni kurwojebcy. Są wszystkim i niczym. Nie jedzą; wciągają koks. W ramach hobby wydalają kamienie nerkowe. Owiani mroczną tajemnicą skurwiele najgorszego sortu. Fanatyczni wyznawcy kultu podwójnej penetracji. Nie przeczytali ani jednej książki w życiu. Nigdy nie mieli w ustach warzywa. Śpią w tym samym łóżku i razem biorą prysznic. Jedyne, czego pragną, to sławy i cipek. Oto najwięksi degeneraci Ameryki. Podziwiam ich obu. Są wolni od wszelkich ograniczeń. Do nich należeć będzie Ziemia, którą pociągną za sobą w otchłań niebytu w akcie szalonej desperacji. To takim, jak oni Ameryka zawdzięcza swą świetność.”

Jedna ze starszych sióstr Bliźniaków, Clarissa (ta druga, która ma licencjat z historii na Uniwersytecie Harvarda, a nie ta, u której kimali na podłodze jako nastolatkowie), podziela opinię Harmony’ego, choć wyraża się mniej dosadnie: „Mam niesamowicie lojalnych i kochających braci; są przykładem dość osobliwej mieszanki sprzecznych cech charakteru, będąc po trosze introwertykami, a po trosze ekstrawertycznymi hedonistami. Miłość i wsparcie, jakie sobie nawzajem okazują, pomagają im zdusić w zarodku wszelkie lęki i są lekiem na niską samoocenę. Moi bracia stanowią impersonifikację przysłowia „co dwie głowy, to nie jedna”, zarówno w życiu osobistym, miłości, seksie, jak i w interesach czy świecie celebrytów.”

Reklama

Tym sposobem wracamy do perwersyjnych planów erotycznych, jakie Bliźniacy snuli względem pewnej dwudziestoletniej supergwiazdy.

Zadzwonili do mnie kilka tygodni po zakończeniu zdjęć do Spring Breakers.

“No i jak, udało się wam przelecieć Selenę Gomez?” zapytałem.

“Nie, od razu wiedzieliśmy, że nie ma na to szans. Ochrona nie odstępowała jej ani na krok; nigdzie nie ruszała się bez mamusi i bodyguarda. Ale w sumie to w porzo z niej laska. Harmony trąbił wszystkim dookoła o tym, jakie mamy wielkie kutasy; cały czas powtarzał, ,No pokażcie je! Pokażcie im zdjęcie waszych wacków!’ No to wyciągnęliśmy komórkę, a ona rzuciła na nią okiem. Gapiła się bez słowa.”

“Ale jej fani mieli znacznie więcej do powiedzenia, nie?”
“Rety, człowieku. Ale padaka. Bzykamy w chuj panien, więc na naszym koncie na Instagramie jest od cholery zboczonych fotek, ale do tej pory jakoś nam to uchodziło na sucho. Tymczasem w trakcie zdjęć do filmu Ashley Benson zawiesiła nasze zdjęcie na Instagramie i zaczęła się ostra jazda. Przybyło nam w opór nowych fanów. Potem Selena opublikowała swoje zdjęcie z nami. Od razu wielbiące ją gówniary zaczęły to komentować, ‘bleee, ale ohyda’ i odgrażać się, że zgłoszą to dalej. Natychmiast je zablokowaliśmy, ale pojawiły się ich tysiące! To była zasadzka! No i nagle zbanowali nas na Instagramie, a nasze konto wyparowało, jak kamfora. Wkurwiliśmy się na maksa. Zaczęliśmy wypisywać różne pierdoły na Twitterze, jak na przykład ‘Walić wszystkie te popierdolone, smarkate psychofanki Seleny!’ Jezu, wtedy to dopiero im odbiło. Przypuściły na nas zmasowany atak. W końcu skapitulowaliśmy,’Dobra, sorki! Poddajemy się! Tylko dajcie nam święty spokój!’ Następnego dnia poprosiliśmy Selenę o pomoc, ale odmówiła. Powiedziała, ‘Moje fanki mają nierówno pod sufitem. Lepiej z nimi nie zadzierać. Są jak moi ochroniarze.’”

Reklama

Znam wiele osób, które już wydały werdykt w sprawie ATL Twins; nawet rozumiem, dlaczego. Lektura wywiadów z Bliźniakami w roli głównej i wysłuchiwanie zbereźnych opowieści o ich sekskapadach skłania do smutnej refleksji, że słynni bracia to tylko epigoni Ekipy z New Jersey. Świat musi jeszcze trochę poczekać na prawdziwą historię Sida i Thurma. Nawet to, co do tej pory o nich napisałem, pozwala uchylić zaledwie rąbka tajemnicy. Spotkanie z nimi jest doświadczeniem, które na zawsze pozostaje w pamięci, i to bez względu na opinię, jaką sobie o nich wyrobisz post factum. Dzięki ciężkiej pracy i wytrwałości, udało im się zdobyć to, co niegdyś wydawało im się nieosiągalne; to jednak za mało. Nie wystarcza im już luksusowy penthouse w Atlancie i odpicowany Range Rover. Chcą więcej. Marzy im się, żeby zerżnąć świat jak dziwkę, na dwa baty. Identycznymi, dwudziestodwucentymetrowymi kutasami.

“Chcemy kosić hajs jak Justin Bieber, zarabiać miliony,” wyznają.

“Chcielibyśmy więcej grać; mamy do tego naturalny dryg. Kurwa, pragniemy być mega sławni: żyć od melanżu do melanżu, rżnąć tanie, hollywoodzkie dziwki, kręci nas taki lajfstajl. Mówi się, że trawa za cudzym płotem zawsze wydaje się bardziej zielona i że to tylko złudzenie. Bzdura. Wychowaliśmy się po tej gorszej stronie płotu i wiemy, jak jest. Od kiedy poznaliśmy smak luksusu, wiemy, że to jest to.  Nawet jeśli nic nie wyjdzie z naszych planów, i tak możemy się uznać za cholernych szczęściarzy. Role w filmie Harmony’ego Korine’a, sesja z Terrym Richardsonem, miejsce na liście najgorętszych nazwisk roku 2012 magazynu Rolling Stone – jest za co być wdzięcznym. Dzieciństwo w getcie upłynęło nam na marzeniach o narożnikowej kanapie, która była poza zasięgiem naszej rodziny. Teraz zarabiamy wystarczająco dużo floty, żeby sobie kupić skórzany narożnik! Ale nie mamy zamiaru spoczywać na laurach. Chcemy zostać milionerami. Ruchać celebrytki z pierwszych stron gazet. Chcemy zerżnąć je wszystkie! Chcemy przelecieć Lindsay Lohan!”

“A co to za wyczyn zerżnąć Lindsay Lohan?”, zapytałem.

“Myślisz, że każdy może jej wsadzić?”

“Wy na pewno,” rzuciłem pewnym tonem.

“Nie chodzi tylko o nas. Czy twoim zdaniem Lindsay Lohan dałaby dupy każdemu?

“Tak właśnie myślę. Założę się, że jej nazwisko można znaleźć na żółtych stronach.”

Nawet jeśli nie uda im się wychędożyć naczelnej skandalistki tabloidów, która prędzej utonie we własnych rzygowinach albo pogrzebie ją lawina koksu, ATL Twins jeszcze długo nie złożą broni. To urodzeni wojownicy. Z tego, co wiem, powstrzymać ich może tylko dłuższa rozłąka i konieczność stawienia czoła okrutnemu światu w pojedynkę.

“Wcześniej wspominaliście, jak w Chattanooga porywacze ostrzyli sobie na was zęby,” mówię. „Co by się stało, gdyby porwano jednego z was i musielibyście żyć z dala od siebie przez bliżej nieokreślony czas?”

“Pewnie mielibyśmy stany lękowe związane z separacją i nic dobrego by z tego nie wyszło,” oznajmiają. „Ludzie czasem pytają, co by się stało, gdyby jeden z nas nagle umarł…Cóż, ten drugi też skończyłby ze sobą-wyskoczyłby z balkonu czy coś w tym stylu. Zresztą, w ogóle nie bierzemy takiego scenariusza pod uwagę. Nie moglibyśmy żyć bez siebie. Trudno to zrozumieć komuś, kto nigdy nie był w podobnej sytuacji. My też nie potrafimy sobie wyobrazić, jak to jest być samotnym czy żyć w pojedynkę. Całe życie do tej pory przeżyliśmy razem. Jesteśmy nierozłączni i przez to uważamy się za wybrańców losu. W końcu, co by się nie stało, zawsze będziemy mieć siebie nawzajem.”

Zobacz też:

Rutynowy dzień z życia warszawskiego leminga
Harmony Korine - śmieciojebca z Nashville