Król na sprzedaż

FYI.

This story is over 5 years old.

Gallery

Król na sprzedaż

Zniknięcie przywódcy, często bez słowa ostrzeżenia czy wyjaśnień, to częste zjawisko w ustrojach monarchistycznych i dyktaturach

Artykuł ukazał się w The Photo Issue 2015

Szukałam chorego, nieobecnego władcy Tajlandii, króla Bhumibola. Okazało się, że zamieszkał na stałe w świadomości Tajów. Zniknięcie przywódcy, często bez słowa ostrzeżenia czy wyjaśnień, to częste zjawisko w ustrojach monarchistycznych i dyktaturach.

Bhumibolowi, którego obecność jest wciąż wyczuwalna, w sukurs przyszła komercjalizacja. Na każdym rogu widać wielkoformatowe podobizny monarchy w krzykliwych, złotych ramach. Twarz-maska miłościwie panującego spogląda z plakatów, na których czasem pojawia się też pozbawione wyrazu oblicze jego małżonki. Kiedy indziej trzyma w ręku kamerę z obiektywem 35 mm, gotów w każdej chwili zacząć kontemplować piękno swego kraju. Rzadko stanowi temat rozmów, ale wszędzie go widać.

Reklama

Bhumibol przetrwał dziesięć zamachów stanu, bo trzyma się z dala od przyziemnych meandrów demokracji i deklaruje apolityczność. Jest jednym z najbogatszych ludzi świata, a według swoich poddanych również jednym z najświatlejszych (pod tym względem ustępuje jedynie Buddzie). Bhumibol odnalazł się w zglobalizowanej Tajlandii jako produkt. Jego ładnie opakowaną twarz sprzedaje się jak każdą inną markę. Butelki orzeźwiającej coli, połyskliwie złote ikony czy oprawione w błyszczące ramy portrety króla – wszystkie są równie kuszące. Każdy może być dobrym konsumentem w Tajlandii, tak jak każdy może być dobrym buddystą i poddanym króla.