FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Poznaj 20-latka, który przemyca uchodźców do Szwecji

„Uważam, że w porządku jest łamać prawo, które uważa się za niesprawiedliwe i nieludzkie" – mówi młody Duńczyk, któremu grozi kara kilkuletniego więzienia

Od kiedy Szwecja zaostrzyła swoją politykę wobec uchodźców, niektórzy Duńczycy zaczęli pomagać ludziom dostać się do tego kraju, zarówno drogą lądową, jak i morską. W ubiegły weekend szwedzka policja aresztowała duńskiego taksówkarza, podejrzewając go o przemyt ludzi – przewiózł przez granicę Syryjczyka ubiegającego się o uzyskanie statusu uchodźcy. To drugi raz w ciągu dwóch dni, kiedy kierowca taksówki został zatrzymany z powodu podejrzeń o pomoc uchodźcom, a straż graniczna nie ma zamiaru odpuszczać. Aresztowano także dwóch mężczyzn w Szwecji – przepłynęli cieśninę Oresund (dzielącą ten kraj od Danii) gumowym pontonem, który najprawdopodobniej został skradziony w duńskim mieście Helsingor.

Reklama

Chcieliśmy sprawdzić, dlaczego niektórzy decydują się działać poza prawem i ryzykują kilkuletnią karę więzienia. Spotkaliśmy się w tym celu z 23-letnim Callem Vangstrupem, aktywistą, który kilkukrotnie już przerzucił Syryjczyków przez granicę.

Calle Vangstrup, zdjęcie: Alexander Zehntner

VICE: Kiedy i jak zacząłeś przemycać uchodźców przez granicę?
Calle Vangstrup: Zacząłem jesienią 2015 roku, kiedy to pojawiły się plotki na temat ich przybycia do Rodby. Znaleźliśmy kilku uchodźców na dworcu centralnym w Kopenhadze i przepłynęliśmy z nimi łodzią do Szwecji. Zrobiliśmy tak jeszcze trzy albo cztery razy. Gdy Szwecja ogłosiła, że nie będą już odsyłać z powrotem ludzi, którzy przekroczą granicę pociągiem, przestaliśmy; o wiele więcej sensu miało pomaganie im po prostu w dostaniu się na pociąg.

Czy pamiętasz, jak się czułeś, płynąc z nimi cieśniną Oresund po raz pierwszy?
Byłem spanikowany. Nie aż tak bardzo, kiedy płynęliśmy do Szwecji, lecz raczej podczas powrotu: nie wiedzieliśmy, czy nie będzie na nas czekać policja. W czasie podróży wrzuciliśmy zdjęcie na Facebooka wyjaśniające, dlaczego uważamy, że to co zrobiliśmy, było w porządku. Dostało dużo lajków i wiele osób je udostępniło, przez co trochę obawialiśmy się, że zainteresuje się nami władza. Ale nic takiego się nie wydarzyło, więc po prostu kontynuowaliśmy tę akcję.

Jak wielu ludzi byliście w stanie przetransportować do Szwecji za jednym razem?
Maksymalnie piętnastu naraz, łącznie z naszą załogą i tłumaczem.

Reklama

A ilu, ty osobiście, przerzuciłeś przez granicę?
Gdzieś około dwudziestu albo trzydziestu osób.

Jakie były konsekwencje twoich działań?
Po pewnym czasie skontaktowali się ze mną policjanci, którzy poinformowali mnie, że zostałem oskarżony o obrót żywym towarem według duńskiej ustawy o cudzoziemcach, paragraf 58, punkt 8. Można zostać oskarżonym z dwóch paragrafów. W przypadku drugiego o wyroku orzeka sąd karny, ale to dotyczy tylko sytuacji, gdy wziąłeś zapłatę za przemyt. Konsekwencje także są różne; ja mogę być skazany najwyżej na dwa lata, ale maksymalna kara za naruszenie tego drugiego przepisu wynosi osiem lat.

Czy powinniśmy spodziewać się więcej łodzi przemycających ludzi przez granicę teraz, gdy uchodźcy nie mogą już wjechać do Szwecji pociągiem?
Tak, chyba tak. Po obu stronach cieśniny Oresund znajduje się bardzo wiele portów. Jedynym problemem jest fakt, że z powodu kiepskiej pogody bardzo wiele łodzi zostało wyciągniętych na brzeg. Kiedy to się zmieni, zobaczymy mnóstwo amatorów żeglowania zimą i wtedy bardzo łatwo będzie można ukryć się w tłumie. Ven to szwedzka wyspa pośrodku cieśniny. Tylko pięć mil morskich od portu w Rungsted, więc jeśli tam zawieziesz uchodźców, tak naprawdę spędzisz bardzo mało czasu na szwedzkich wodach. A oni stamtąd mogą popłynąć promem do Malmo.

A czy ty sam planujesz jeszcze przemycać ludzi?
Jeśli znajdziemy się w sytuacji, gdzie będzie to niezbędne, to jasne, jestem gotowy. A że to właśnie ta chwila, więc tak, znowu będę pomagał im dostać się do Szwecji. Jednak teraz stało się to o wiele bardziej skomplikowane. Straż graniczna zniechęciła wielu ludzi do podejmowania takich akcji. Także szwedzka służba poprawiła swoją skuteczność. Ale wszystko jest możliwe.

A jak czujesz się wobec tego, że oskarżono cię o obrót żywym towarem?
W porządku. Nie czeka mnie kara maksymalna. Postępowałem według tego, co dyktowało mi serce i zasady moralne, więc jeśli system sprawiedliwości uważa, że to, co zrobiłem, było złe, mogą mnie skazywać.

Nie masz więc problemu z łamaniem prawa?
Uważam, że w porządku jest łamać prawo, które uważa się za niesprawiedliwe i nieludzkie, tak jak to, które ja złamałem.

A jak twoja rodzina zareagowała na to, co zrobiłeś?
Było w porządku. Nie do końca rozumieją, dlaczego chcę rozmawiać na ten temat z mediami. Oni po prostu nie zauważają tego, że to doskonały sposób na poszerzenie przekazu i pokazanie ludziom, że oni też mogą pomóc uchodźcom.

Czujesz odpowiedzialność, by działać?
Tak. Uważam, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni. Ale to zależy od standardów moralnych każdego człowieka. Nie czułbym się dobrze, po prostu machając flagą przy granicy i pozostawiając uchodźców policji, skoro oni wolą szukać azylu w Szwecji.