Portrety nowojorczyków, na których nikt nie zwraca uwagi

FYI.

This story is over 5 years old.

Foto

Portrety nowojorczyków, na których nikt nie zwraca uwagi

Ten młody artysta bez żadnego formalnego wykształcenia potrafi tworzyć niesamowicie intymne, poruszające fotografie

Tekst Zach Sokol, tłum. Robert Kamionek

Najważniejszym narzędziem Chase'a Halla jest jego aura. Fotograf ma w sobie charyzmę, dzięki której wszyscy w jego towarzystwie czują się swobodnie, jednocześnie ujawniając swoją prawdziwą osobowość i wrażliwość. To umiejętność, której nie da się kupić albo ściemnić. To dzięki niej ten młody artysta, bez żadnego formalnego wykształcenia, potrafi tworzyć tak intymne, poruszające fotografie.

Reklama

Jego najnowsza, wydana własnym sumptem książka, Milk and Honey, to 62 portrety nowojorskich „nieszczęśników". Album jest świadectwem tego, z jaką łatwością Hall nawiązuje bliski kontakt z nieznajomymi w ich wspólnym środowisku. Hall każdego ranka wybierał się na 15-kilometrowy spacer z aparatem, bez konkretnego celu czy trasy. Często przed zrobieniem zdjęcia spędza długie godziny na pogaduchach z tymi nowojorczykami, z którymi większość nie chce nawet nawiązywać kontaktu wzrokowego.

„Ludzie często pytają mnie »Chase, czemu robisz fotki tylko starym, czarnym wariatom?«, mówi mi 22-letni fotograf. „Ja tak na to nie patrzę. Przede wszystkim, fotografuję przeróżnych ludzi. Ciągnie mnie do wszystkich, ale w szczególności tych, których społeczeństwo ignoruje lub stygmatyzuje, przez jakąś wyimaginowaną wadę… Wszyscy w tym mieście chcą być sławni, a skupiają się na zniesławianiu innych".

Idealnym przykładem powyższego jest jedna z fotografii zawartych w albumie, którą Hall zrobił pierwszego dnia po przeprowadzce do Nowego Jorku, w 2014. Spacerując z kumplami po brooklyńskim osiedlu Red Hook, wpadli na „niesamowitą postać z ustami mieniącymi się złotem. „Po prostu nie mogłem do niej nie podejść" – Hall z rozbawieniem wspomina Bridgette i jej złote zęby. Zabrała go na wycieczkę po okolicy i przedstawiła swoim kolegom, którzy z przenośnych głośniczków puścili Ghetto Supastar Prasa.


Mówimy o tym, co widać tylko z bliska. Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco


„Musieli wiedzieć, że to jej numer, bo od razu zaczęła tańczyć i śpiewać, znała cały tekst. Jeden z tych gości skomentował »Rany Bridgette, jesteś totalną gwiazdą getta!«, a ona uśmiechnęła się od ucha do ucha. Zrobiłem jej wtedy zdjęcie i od razu wiedziałem, że to właśnie tą radością, optymizmem i autentycznością chcę się dzielić ze światem".

Reklama

Milk and Honey to kulminacja niezliczonych spacerów Halla i wszystkich postaci, które mógł dzięki nim spotkać. To za ich pomocą Hall odkrywał Nowy Jork. Ale nie wszystkie z uchwyconych przez niego chwil są pozytywne. Zdarza mu się pokazywać brzydotę, przemoc i ludzkie zepsucie. Są tu zdjęcia twarzy z czyrakami bliskimi erupcji, szklanych oczu, brakujących oczu, oczu mętnych i zalanych krwią. Są tu goście, którzy wyglądają, jakby chcieli roztrzaskać wielką Mamiyę 6 Halla. Jednak to na udokumentowaniu tych „dusz i brudów miasta" zależy mu najbardziej.

Zapytany, czy nie obawia się fetyszyzacji albo idealizacji swoich modeli, odpowiada: „To najprawdziwsza, najbardziej osobista rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem… zawsze byłem po stronie tych, co mają pod górę, ale nigdy się nie poddają. Moja mama też taka była, nauczyłem się tego od niej. Wydaje mi się, że prawdziwa mądrość często idzie w parze z życiowymi trudnościami… To właśnie chcę pokazać światu".