FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Najgłupsze wymówki, jakimi ludzie wykręcają się z randek

Zapytałam ludzi o ich najbardziej wredną wymówkę, żeby wykręcić się z beznadziejnej randki. Oto ich odpowiedzi

Wszyscy to przechodziliśmy. Zdjęcie via Flickr/Jon Siegel

Przeglądając niedawno fejsa dostałem powiadomienie o urodzinach „znajomego" i przez chwilę poczułam wyrzuty sumienia. Właściwie żaden z niego znajomy, po prostu typ z Tindera, z którym spotkałam się kilka razy. Jak mieliśmy się widzieć po raz drugi, chamsko go spławiłam.

Mieliśmy iść na imprezę, więc zaprosiłam go do siebie na befora. Jak już tak sobie siedzieliśmy, napisała do mnie przyjaciółka, że jest już w klubie i że jest z nią chłopak, który podobał mi się znacznie bardziej niż mój Tinder Boy. Zaczęłam mu więc powoli tłumaczyć, że ta cała impreza to chyba jednak nie jest za bardzo w jego stylu i że mu się nie będzie podobało. Nie omieszkałam wspomnieć, że już wejście jest drogie, a ja muszę tam iść, ale tylko dlatego, że już się umówiłam ze znajomymi.

Reklama

Nie zadziałało, Tinder Boy mimo wszystko chciał mi towarzyszyć. Wiedziałam, że teraz był czysty, ale w przeszłości miał problem z narkotykami. Postanowiłam mu powiedzieć, że mam straszną ochotę ecstazy… Rzadko teraz już coś biorę, ale wtedy zdradziłam mu, że mam dzisiaj ochotę na jakiś odjazd. Zdecydowanie mu się to nie podobało, ale i tak wciąż się zastanawiał, czy jednak ze mną nie pójść. W końcu właściwie wyrzuciłam go z mieszkania.

Nie ma się czym chwalić, ale najwyraźniej nie tylko ja tak robię. Niektórzy są gotowi na wszystko, byle tylko uniknąć konfrontacji. Pierwszy lepszy przykład: kobieta, która udawała, że się źle czuje na romantycznej przechadzce po górach. Skończyło się na tym, że przyleciał po nią helikopter ratunkowy. Wszystko dlatego, że nie umiała powiedzieć swojemu towarzyszowi, że się nudzi. Zapytałam ludzi o ich najbardziej wredną wymówkę, żeby wykręcić się z beznadziejnej randki. Oto ich odpowiedzi:

Przestawianie zegarków

To było jeszcze w szkole. Młody już nie jestem, więc rzecz się działa w czasach, kiedy nikt jeszcze nie miał komórek czy smartfonów. Używaliśmy zywczajnych zegarków.

Kręciłem z pewną dziewczyną już od kilku dni i oczekiwania były wysokie. Tego dnia wróciliśmy do mnie do pokoju koło północy, poszliśmy razem do łóżka i … było fatalnie, tragedia. Byliśmy trochę pijani, ale bez przesady… to było jak kochać się z torebką mleka.

Uspokoiłem atmosferę i powiedziałem, że jestem zmęczony, żeby zaraz iść spać. Nie była tym zachwycona, ale przystała na to. Dodała tylko, że ma wcześnie zajęcia i żebym ustawił budzik na godzinę 7 rano. Przy niej ustawiłem zegarek, ale gdy tylko zasnęła, przestawiłem zegarek o sześć godzin. Kiedy zadzwonił budzik, grzecznie wstała i poszła na zajęcia o 1 w nocy. Jak tylko wyszła, sam poszedłem jeszcze do baru.

Reklama

Kijowa wymówka na serial

Miałem wtedy 25 lat, skończyłem katolickie seminarium duchowne i zaczynałem się spotykać z dziewczynami, a to była moja pierwsza randka w ciemno. Trochę się stresowałem, bo nie znałem zbyt dobrze dziewczyny, która mnie umówiła, ale zapewniała mnie, że jej koleżanka jest super. Nie dodała jednak, że ta znajoma jest 20 lat starsza niż ja.

Miałem złe przeczucia już od pierwszej chwili, kiedy spotkaliśmy się na kawę. Zaczęła opowiadać o swoich dzieciach i o byłym mężu, a ja myślałem, że wolałbym być gdziekolwiek indziej. Postanowiłem udawać, że dzwoni do mnie współlokator. „Siema stary, o kurde, zupełnie zapomniałem! Już idę do domu, żeby to nagrać!"

Powiedziałem mojej towarzyszce, że muszę wyjść, żeby nagrać ostatni odcinek serialu. Na odchodnym usłyszałem jeszcze „taaa, jasne".

Cóż nie jestem z siebie dumny, ale nigdy więcej nie poszedłem już na randkę w ciemno. I tak, zdążyłem nagrać ostatni odcinek serialu dla kumpla.

Ucieczka po pijaku

Byłam już całkiem pijana, bo wystawiło mnie kilku typów z Tindera. Poszłam sobie na występ stand-up, będąc już po sześciu kieliszkach wina, gdy mój współlokator postanowił napisać do jednego kolesia, czy chce pójść z nami na piwo. To był czwartkowy wieczór, poszliśmy wszyscy razem do małego baru niedaleko: ja, mój kolega, moi dwaj współlokatorzy i ten zaproszony koleś, który na dzień dobry zarzucił mi, że piłam. Nie byłam tym zachwycona. Dodał też, że to najdziwniejsza randka, na jakiej znalazł i spytał, dlaczego przyprowadziłam swoich współlokatorów.

Kiedy tak siedzieliśmy, nie wiedziałam, co powiedzieć, więc zaczęłam się dzielić jakimiś ciekawostkami o zwierzętach; że jak nietoperze wylatują z jaskini, to zawsze skręcają w lewo, albo, że wszystkie niedźwiedzie polarne są leworęczne, albo, że język wieloryba waży tyle, co słoń i ich żyły są tak duże, że ludzie mogliby w nich swobodnie pływać (tutaj pokazałam, jak pływam). Kiedy zabrakło mi ciekawostek o zwierzętach, nie wiedziałam, po co dalej siedzieć w barze.

Reklama

Wszystko trwało z pół godziny. Najbardziej niezręczne pół godziny mojego życia. A koleś chciał się spotkać jeszcze raz. Powiedział, że bardzo mu się podobało, jak pokazywałam mu, jak się pływa w żyłach wieloryba.

Zmiana miejsca spotkania

Poznałem ją przez wspólnych znajomych, umówiliśmy się. Trochę potańczyliśmy. Zaproponowała, żebyśmy się spotkali jeszcze raz, zgodziłem się, bo nie wiedziałem co robić. A potem uświadomiłem sobie, jak bardzo nie chcę jej znowu widzieć. Była kilka lat młodsza ode mnie, ale wyglądała i zachowywała się jak sfrustrowana seksualnie ciotka.


Jesteśmy też na Facebooku. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska


Czułbym się jak cham, gdybym odmówił tak w ostatniej chwili. Zapytałem koleżankę o najgorszą restaurację, jaka je przychodzi do głowy. Spytałem swoją randkę, czy możemy się tam spotkać.

Zadzwoniła do mnie, usprawiedliwiając się, że jest bardzo zajęta i nie da rady się spotkać, a mi było mi strasznie przykro… Więcej ludzi powinno korzystać z tej opcji.

Udawane zamawianie taksówki

To była moja pierwsza i ostatnia randka przez internet. Jego zdjęcie profilowe było zrobione od ramion w górę… i wyglądał szczupło, ale kiedy spotkaliśmy się na żywo i wstał do mnie z krzesła w barze, byłam zaskoczona rozmiarem jego bioder. Miał szerszy obwód od niejednej kobiety.

Kiedy Pan Babochłop poszedł do łazienki, podszedł do mnie jakiś typ, który zauważył, że jestem na beznadziejnej randce. Zaproponował, żebym zostawiła kolegę i przysiadła się do niego. Udałam, że dzwonię po taksówkę i idę do domu. Odczekałam chwilę i wróciłam do baru, żeby pogadać jeszcze z tamtym typem, który do mnie zagaił i jego znajomymi. Ostatecznie całowałam się z jednym z jego kumpli.

Imiona zostały zmienione w celu chronienia prywatności.