FYI.

This story is over 5 years old.

gry

Czego gry wideo uczą nas o związkach i miłości

Hasło "gram w grę" nabiera nowego znaczenia, kiedy możesz się zabawić z dowolną płcią czy rasą

– Nie udaję ci się z nikim umówić – słyszałeś już pewnie od przyjaciół będących w związkach – bo spędzasz za dużo czasu siedząc w domu i grając w gry wideo.

To wytarta klisza. Upraszczająca. Gówno warta. Podobnie jak wszystkie formy artystycznej ekspresji, gry wideo stanowią nieocenioną pomoc w udanych zalotach. Filmy na przykład od przeszło stu lat instruują ludzi, co zrobić z pewnym szczegółem anatomii, gdy znajdzie się wewnątrz drugiego. Czego można się nauczyć, oglądając Kiedy Harry poznał Sally albo obserwując bufonadę Hugh Granta? Wszystkiego, na sto procent. To samo tyczy się książek i muzyki. Gry doskonale pokazują, jak zainicjować seks. Oto kilka przykładów:

Reklama

Spróbuj się przespać z wszystkimi

Każdy, kto grał w Dragon Age: Inkwizycję, zna zapewne ikonki-serduszka, które pojawiają się jako opcja w dialogu. To opcja „flirtuj", dzięki której możesz w dyskusji porzucić tematy tak nudne jak choćby śmierć („Chciałbym, żeby Corypheus dał spokój tym bzdurom") dla bardziej nieprzyzwoitych, np. „Dałoby się może zajrzeć pod ten fartuch?" lub „Czuję stąd zapach twoich klejnotów i muszę przyznać, że pachną świetnie".

Możesz się tak zabawić w grze z dowolną płcią czy rasą – jednocześnie zafundować palcówkę głupiemu jak osioł magikowi Dorianowi i zimnej jak lód Cassandrze, świntusząc przy okazji z krasnoludzkim zwiadowcą Hardingiem i brzuchatym, rogatym draniem Żelaznym Bykiem (na obrazku powyżej). Jaka płynie stąd nauka? Zapomnij o jakichkolwiek hamulcach, porzuć wstyd, nie bój się bycia przyłapanym i ciupciaj na lewo i prawo.

Buduj napięcie

Ile razy porywano Księżniczkę Brzoskwinkę? Już jeden raz to dużo, ale ile mamy teraz? Pięć? 10? I Mario nie pomyślał jeszcze o wzmocnieniu ochrony zamku? Jest przecież hydraulikiem, na pewno zna gościa o imieniu Robbo, który by mu pomógł. A Brzoskwinka? Zawsze zostawia tylne drzwi otwarte, prawda? Zupełnie jakby między nią a Bowserem działo się coś, o czym niby nikt nie wie… „O nie, on znowu mnie porywa!". Daj spokój, Brzoskwinko, nikt nie wierzył Marii w ten cały kit o niepokalanym poczęciu i tobie też nikt nie wierzy. To wygląda po prostu na nieźle pojebany związek, tak czy nie?

Reklama

Cóż, może jednak warto się nad tym trochę zastanowić, bo ten związek trwa już 30 lat. Ogarniają go doskonale. A wszystko zaczęło się tak: Mario zachęcał Brzoskwinkę, „ratując" ją z rąk Bowsera w pierwszym Super Mario Bros – to powtórka z rozgrywki, w 1981 roku ratował Paulinę z rąk wrogiego jeszcze Donkeya Konga jako „Jumpman" – by wrócić do domu na najbardziej szalony seks, na jaki mogły sobie pozwolić dwie zbitki pikseli. Odtąd w kółko powtarzają ten sam wesoły taniec. Dzięki temu jest świeżo i energetycznie. Każda rodząca się relacja wymaga podniet. Spróbuj zrobić to w realu, chlustając potencjalnemu partnerowi drinkiem w twarz, wpychając go pod metro, albo mówić, że poznałeś go, ponieważ posuwasz jego matkę/ojca. Później przygotuj się tylko na parę dekad błogiego szczęścia.

Weź mnóstwo pigułek

Pac-Man i pani Pac-Man są razem jeszcze dłużej niż Mario i Brzoskwinka, więc zdecydowanie robią coś dobrze. Ale tutaj kończą się podobieństwa: inaczej niż bazujący na dzikim seksie romans pary z Nintendo, relacja żółtych ikonek Namco opiera się wyłącznie na pożeraniu kosmicznej ilości towaru najlepszego sortu.

Jednak podchodź do ich przykładu ostrożnie – gdy poznasz nowego partnera, będziecie tak pochłonięci rozmową o dziadkach, najgorszych miejscach, w jakich przyszło wam pracować, i dyskutowaniem o tym, co tak naprawdę wydarzyło się na planie Second Coming, że zapomnisz, co miałeś zrobić. Poza tym penis i tak nie zadziała.

Reklama

Zbuduj biologicznie nierealną sylwetkę

Jeśli gry czegokolwiek nas nauczyły, to: niezależnie od tego, jakiej jesteś płci, druga uzna najdrobniejszą fizyczną niedoskonałość za odrażającą. Jako mężczyzna, aby móc w ogóle myśleć o kopulacji, będziesz potrzebował zadziornej powierzchowności Nathana Drake'a albo maleńkich pośladków i olbrzymiej klaty Doma Santiago z Gears of War. Tak czy owak, obowiązek posiadania bujnej czupryny i sześciopaku nie podlega żadnej dyskusji.

Kobiety mają jeszcze gorzej. Dead or Alive (na obrazku powyżej) i Tomb Raider dają do zrozumienia, że jeśli nie masz brzucha twardszego niż jądro gwiazdy neutronowej i cycków wielkich jak nosy Muminków, to mijający cię mężczyźni obrzygają cię tak, że utoniesz w wymiocinach. Obie płcie mogą to zaakceptować i brać się do roboty. Dla wszystkich będzie się to pewnie wiązać z zaawansowanymi operacjami plastycznymi, nie wspominając o rezygnacji z przyjemności z życia w imię sześciu godzin dziennie na siłowni. Ale skup się na efekcie końcowym – gdy wszyscy będziemy już tak wyglądać, jak powinniśmy, na ulicy nie powstrzymamy się od uważania innych za kretynów. Pozostaje tylko wymyślić, gdzie utopimy brzydkie dzieci, które spłodzimy.

Zostań kutasem

Duke Nukem (na obrazku powyżej) był mizoginistycznym, brutalnym, lubieżnym kutasem pożerającym wzrokiem striptizerki. Kyrie z Devil May Cry to ostatnia dziwka, której tępota aż biła po oczach, a Jason Brody z Far Cry 3 zasłynął jako masowy morderca, fan sportów ekstremalnych i drący mordę amerykański palant. Sukowata Madison Paige z Heavy Rain puściła się z pogrążonym w żałobie Ethanem Marsem (też kutas) przy pierwszej możliwej okazji, jak na prawdziwą szmatę przystało. Harley Quinn był z kolei i bandziorem, i kutasem. Wszyscy jednak znajdowali w końcu okazję, by się zabawić. Czy ty nie jesteś może zbyt miły? Czy twoje usposobienie ci czasem nie przeszkadza? Czy postępujesz wedle przyjętych norm etycznych? No jasne. To teraz wiesz już, co masz robić, kutasie jeden ty.

Ocal świat lub umrzyj, próbując

Eee, tam.