FYI.

This story is over 5 years old.

dorastanie

30 zdań, które wypowiesz po 30 urodzinach

Co myślisz, gdy nie jesteś ani młody, ani stary, ani nawet w wieku średnim

Ilustracje: Stephen Maurice Graham

Jeszcze przed trzydziestką uczysz się, żeby nie marnować czasu na ludzi, których nie lubisz. Ja właściwie już prawie z nikim się nie spotykam. Myślę, że powinienem więcej czasu spędzać z ludźmi w moim wieku. Chyba oglądam za dużo kreskówek. To dziwne, ilu zmarłych ludzi kojarzę.

Bary z didżejem są zbyt głośne. Wszystkie ciche knajpki są pełne japiszonów. Wszystkie fajne miejscówki są pełne dzieciaków. Pamiętasz, jak byłeś w ich wieku i piłeś tyle, jakbyś brał udział w jakimś konkursie i ze współlokatorami porównywaliście swoje notatki, żeby dowiedzieć się, kto miał najwięcej promili, konsultując się z różnymi wykresami i wykrzykując co chwila: „Ja właśnie mam odrętwienie i bełkotliwą mowę!" albo „Powinniśmy już nie żyć!"?

Reklama

Jeśli dziś wypiję więcej niż dwa, rano obudzę się z kacem. Muszę wcześnie wstać, bo inaczej utknę w korku. Muszę wcześnie wstać, bo rano mam spotkanie. Muszę wcześnie wstać, bo wyjeżdżamy na weekend.

Czasem chciałbym móc trochę więcej wypić.

Lubię moją pracę. Myślałem, że bardziej będę ją lubił. Myślałem, że co rano będę się budził w idealnej, czystej oazie porządku mojego własnego projektu, ale moje mieszkanie wciąż wygląda, jakby mieszkał w nim ktoś młody. Myślałem, że mniej będę rozpamiętywał przeszłość. Myślałem, że będę się czuł bardziej dorośle. Albo, że przynajmniej będę nieco lepszą osobą.

Trochę brakuje mi indie rocka. Pamiętasz, gdy ściągnąłeś nowy album i słuchałeś go te pierwsze trzy lub cztery razy, żeby naprawdę się w niego wkręcić, wkładałeś słuchawki i chodziłeś po mieście z muzyką w uszach, i nagle wchodził refren jednej z piosenek i czułeś się jak na haju, jakby cały świat był twój? Chciałbym słuchać więcej nowej muzyki.

Dla młodych, starych i wszystkich innych. Polub fanpage VICE Polska i bądź na bieżąco

Nie sądziłem, że wciąż będę tu mieszkał. Nie sądziłem, że mój związek się rozpadnie. Nie sądziłem, że będę się przyglądał, jak jakiś facet chodzi po muzeum historii naturalnej ze swoją czteroletnią córką, odpowiadając na jej pytania o planety i Wielki Wybuch, i że ja sam złapię się na tym, że od paru minut za nimi idę i słucham, w jednej chwili myśląc: „Nie no, to jakaś przesada, typ po prostu trafił szóstkę na dziecięcej loterii i dostał mu się naprawdę bystry dzieciak", a w drugiej: „Ej, ale przecież dzieci z natury są zajarane przyrodą, kosmosem i dinozaurami, a moje życie ewidentnie zmierza w kierunku własnej rodziny". Gdybym mnie było stać, pewnie miałbym już dziecko. Być dorosłym z grubsza oznacza tyle, co mieć pieniądze na dorosłe sprawy.

Nie martwię się moimi 40 urodzinami. Tak mi się wydaje.