Jeśli chcesz poznać prawdziwe smaki kuchni świata, podróżuj i wpraszaj się do prywatnych domów. Restauracje są miłe, ale to zawsze tylko stylizacja smaków, wymyślone przez kucharzy. No, chyba że kucharze to naturszczycy i przygotowują potrawy, które znają jeszcze z dzieciństwa. I najlepiej z odległych regionów…Tak się składa, że w Warszawie jest już to miejsce. A jedzenie w nim jest równie pyszne, jak pożyteczne. Kuchnia konfliktu działa w Warszawie drugi rok.
Reklama
Po pierwsze: misja
Jest zawodowym kucharzem, a jego główną rolą jest organizacja pracy. Trafił tu, bo jak sam mówi „gotuje się w bardzo wielu miejscach, ale rzadko stoi za tym idea". Jego ulubiona potrawa to pakistańskie Aloo gobi, wegetariańskie curry z kalafiora i ziemniaków (18 zł). Najśmieszniejsza sytuacja, jaką sobie przypomina, dotyczy oczywiście różnic kulturowych, które tym razem nie okazały się duże.„Nasza praca polega na wymianie doświadczeń, każdy robi jedzenie ze swojej kultury, a później smakujemy i wymieniamy opinię. Mamy osobę z Algierii i Czeczeni, gdy Czeczenka spróbowała algierskich smażonych placków, bez zastanowienia podała czeczeńską nazwę. Okazało się, że ona i Hamza mają tę jedną rzecz wspólną".
Reklama
Po drugie: standardy
Sprawdź na VICE Polska:
„Zatrudniałyśmy i zatrudniamy na umowę, bo dbamy, żeby nasi pracownicy mieli ubezpieczenie i prawo do urlopu. Ustaliłyśmy uczciwą stawkę — bo chciałyśmy dać im szanse na normalne życie. Nie oszczędzały na świeżych i oryginalnych składnikach, bo wiemy, że jakość jedzenia to droga do sukcesu. A poza tym same lubimy jeść i jako pierwsze pytamy: dlaczego ta porcja jest taka mała, nałóż więcej!", opowiada Paulina, współtwórczyni inicjatywy. Jej ulubiona potrawa to kanapka z bakłażanem (17 zł).W ciągu roku z food trucka dziewczyny przeniosły biznes do kontenera ulokowanego w popularnym miejscy nad Wisłą, zaczęły organizować warsztaty kulinarne, oferować cateringi. Ich rekord to przyjęcie na 500 osób. Utrzymały się na rynku i rozwinęły — udowodniły, że tak, też się da.
Reklama
Po trzecie: jedzenie
Ulubionym daniem Klaudyny jest Nepalskie Curry, czyli „przepyszne boczniaki, dynia, kukurydza i inne warzywa serwowane w robionym przez nas zielonym curry z mleczkiem kokosowym, serwowane z kolendrą i pomarańczą", (22 zł).Krzysztof podkreśla, że nigdy nie miał tak zaangażowanych pracowników, jego ekipa jest zgrana i pracowita, ale nie oszukujmy się to wciąż świeży projekt, który do pełnego sukcesu potrzebuje lat stabilnego rozwoju. Kilka albo kilkanaście miesięcy to dla imigrantów i uchodźców zbyt krótki czas, żeby nauczyć się języka i stanąć na nogi, nawet jeśli w ich miejscu pracy panuje otwarta atmosfera i programowo nie rozmawia się o traumach z przeszłości. Dlatego dziewczyny dążą do stabilizacji.
„Następny etap to prawdziwa restauracja, może taka bez spiny i obrusów, ale na pewno z kelnerską obsługą. To by nam pozwoliło działać bardziej inkluzywnie, dotrzeć do większej liczby ludzi, zwłaszcza starszego pokolenia tych nieprzekonanych. A poza tym uzależnilibyśmy się od sezonowości, bo kontener działa tylko latem. W restauracji moglibyśmy zatrudniać ludzi przez cały rok, na pełen etat" mówi Paulina.Kuchnia Konfliktu działa przy ul. Wilczej 60 od wtorku do soboty w godz. 13-20, w niedziele od 9 do 20.
Poznawaj nowe smaki. Polub nasz fanpage VICE Polska na Facebooku
„Następny etap to prawdziwa restauracja, może taka bez spiny i obrusów, ale na pewno z kelnerską obsługą. To by nam pozwoliło działać bardziej inkluzywnie, dotrzeć do większej liczby ludzi, zwłaszcza starszego pokolenia tych nieprzekonanych. A poza tym uzależnilibyśmy się od sezonowości, bo kontener działa tylko latem. W restauracji moglibyśmy zatrudniać ludzi przez cały rok, na pełen etat" mówi Paulina.Kuchnia Konfliktu działa przy ul. Wilczej 60 od wtorku do soboty w godz. 13-20, w niedziele od 9 do 20.