FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Daj sobie spokój z szukaniem pracy marzeń

Hej dzieciaki! Posłuchajcie rady starszego kolegi i zacznijcie myśleć o jakiejś innej robocie niż youtuber albo projektantka mody

Praca marzeń. Zrzut z ekranu z GargamelVlog

Wygląda na to, że nasza młodzież nie chce już być lekarzami ani nauczycielami (typowe dla milenialsów). Małe smrody nie mają już ambicji, żeby, gdy dorosną, rozszczepiać atom albo nieść kaganek oświaty. Nic z tych rzeczy. Chcą pracować przy komputerze w komputerowym zawodzie, poza komputerem świata wprost nie widzą. Tak przynajmniej ustalił sprzedawca rtv i agd Currys PC World, który zamówił sondaż wśród młodych ludzi w wieku 12-25 lat (czy to nie podejrzane, że akurat ta firma przeprowadza badania, których wynik brzmi z grubsza: „twoje dzieci łakną gadżetów i kto wie, może dzięki tym właśnie gadżetom kiedyś zostaną milionerami"?). Dokładnie 92 procent ankietowanych oświadczyło, że nie chce iść w ślady swoich rodziców – co nie dziwi, bo kto chciałby zostać drażliwym, pół-ślepym hydraulikiem, którego przy życiu trzymają szlugi z przemytu i Kuflowe Mocne zaraz po śniadaniu.

Reklama

Ale te ich wymarzone zawody… Czy są tu jakieś dzieci? Jeśli tak – Młody Czytelniku, posłuchaj rady starszego kolegi i daj sobie spokój z pracą swoich marzeń. Myślisz, że naprawdę chcesz pracować w tym fachu? Uwierz mi: nie chcesz. Chyba że jesteś tak dobry, że załapiesz się do 1 procenta ludzi w absolutnej czołówce tej profesji – w takiej sytuacji, na co jeszcze czekasz? Idź po swoje miliony monet! W przeciwnym razie lepiej jednak będzie, jeśli sobie odpuścisz. Zaraz ci wytłumaczę, dlaczego wybierając swoją wyśnioną ścieżkę kariery, popełnisz zajebiście wielki błąd. Weź sobie do serca moje rady. Ułożyłem je w kolejności od najbardziej do najmniej pożądanego zawodu, zgodnie z wynikami wspomnianego sondażu. Nie wiem jakim cudem, ale na pierwszym miejscu znalazł się…

AUTOR

To dość niejednoznaczny tytuł zawodowy. Co też smarkacze mogą mieć na myśli? Pisarza, który tka misterne gobeliny wielkich opowieści i przelewa je na papier, by przyszłe pokolenia poznały nasze troski i radości tak dobrze, jak najbliższy przyjaciel? Może chodzi im o portalowego drona, przepisującego na nowo sensacyjne wiadomości i ogłoszeniowe kopie dla internetowej fabryki produkującej „content", a nie artykuły, której istnienie opiera się na „klikalności" i „unikalnych odsłonach"? O nieustraszonego dziennikarza z tabloidu włamującego się do domów zamordowanych dzieci, by ukraść rodzinne zdjęcia, które zapewnią mu miejsce na jutrzejszej okładce? O recenzenta muzycznego (który oficjalnie dzierży tytuł najbardziej bezsensownego zawodu świata)? A może chcą założyć własnego bloga, co w praktyce polega na tym, że dorzucasz swojego m&m'sa do olimpijskiego basenu pełnego m&m'sów i oczekujesz, że wszyscy wybiorą właśnie twoją drażetkę i jeszcze podziękują, bo taka pyszna. Pisanina to kiepsko opłacana, tania robota pozbawiona satysfakcji, gdzie jedyną nagrodę stanowi kilka udostępnień na Fejsie i Tłiterze raz na kilka tygodni. To akurat tyle, żeby jeszcze o miesiąc odłożyć nieuchronne przenosiny do marketingu i reklamy, gdzie potraktują cię jak geniusza i obsypią hajsem, a ty do końca życia będziesz się zastanawiać, dlaczego w ogóle próbowałeś robić coś innego.

GWIAZDA YOUTUBE'A

Są dwa powody, dla których wszyscy słynni vlogerzy są teraz sławni: 1. Znaleźli się we właściwym miejscu we właściwym czasie. 2. Produkują film za filmem i jeszcze jeden, i jeszcze, aż zadziała statystyka i ludzie siłą rzeczy zaczną ich oglądać. W tej branży musisz się wykazać ogromną przedsiębiorczością, a także mieć do zaoferowania coś, na co reszta jutubowych przychlastów jeszcze nie wpadła. Wycieczka do HΜ to w 2016 roku już za mało. Vlog o makijażu albo zwiedzanie Disneylandu też już nie zapewnią ci sławy. Jeśli chcesz spróbować w tym swoich sił, najlepiej zrobisz, jeśli złapiesz którąś z nowych, modnych fal, jak np. zdrowie psychiczne bądź gender, czy coś w tym stylu. Możesz też regularnie robić sobie krzywdę na wizji, spożywając papryczki chili bądź też przyklejając sobie ręce do wacka, albo robiąc inne głupoty. Tylko dlaczego w ogóle chciałbyś zostać vlogerem? To przecież banda idiotów.

ARTYSTA

Dziś sztuka to nie to samo co kiedyś, przyznaję z bólem. Myślisz pewnie, że sztuka to malarstwo, rzeźba lub coś bardziej abstrakcyjnego, albo, no wiesz, sztuka! Ale nie – obawiam się, że sztuka się zmieniła. Dziś sztuka to tatuaż wykonany przez małpę. To selfie, całe albumy pełne samojebek. To bocian, pokrzywa i klapek kubota zatopiony w kryształowym dildo. W chwilę po powstaniu każde dzieło jest po tysiąckroć analizowane i rozbierane na czynniki pierwsze przez ludzi takich jak ja (przemądrzałych buców).

Oto jaką fotografią będziesz się tak naprawdę zajmował. Fot. Daniel Case na Wikipedia

Reklama

FOTOGRAF

Praca fotografa może być całkiem spoko. Spędzasz mnóstwo czasu nad wybranym przez siebie tematem, rozwijasz swój własny styl, uczysz się rzemiosła i wreszcie wydajesz kompilację swoich prac w formie cudacznego albumu, który przejrzy około 17 osób, głównie dziwaków z branży. Ale nie oszukujmy się, pewnie nie jesteś na to wystarczająco kreatywny ani #cool. Twoje czarno-białe zdjęcia małomiasteczkowej budki z kebabem raczej nie będą tak zajebiste, jak czarno-białe zdjęcia małomiasteczkowego sklepu monopolowego, które robią twoi rywale. Fotografia to w gruncie rzeczy wyścig o to, kto strzeli najbardziej dołującą czarno-białą fotkę z życia na zaplutej prowincji. Dziesięć punktów, jeśli uchwycisz grubego faceta bez koszuli jak siedzi na krawężniku z flaszką Czerwonej Kartki w dłoni. Sto za dziecko, które patrzy w obiektyw i zaciąga się szlugiem.


Tylko dobre rady. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


PROJEKTANT MODY

To akurat najbardziej rozsądna pozycja na liście. Branża modowa wciąż jest na tyle oderwana od rzeczywistości, że każdy może być w niej każdym. Całkiem fajnie, jeśli nie liczyć skrywanej pod jedwabiami anoreksji i przeróżnych uzależnień. Jednak ty, młody przedstawicielu generacji Y, najlepiej wyjdziesz, jeśli znajdziesz sobie pracę w wielkiej sieciówce. Tam będziesz mógł spędzać całe dnie, przeczesując Internet w poszukiwaniu najnowszych trendów i beztrosko zżynać z nich akurat tyle, żeby nie ściągnąć na siebie gniewu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Myślenie, Młody Czytelniku, możesz zostawić innym.