FYI.

This story is over 5 years old.

18+

Czym różni się przygodny seks w Europie i Ameryce

„Francuzi wykazują niezwykłą biegłość, jeśli chodzi o słownictwo dotyczące robienia laski, ale poza tym nie potrafią zbyt wiele zakomunikować”

Artykuł pierwotnie ukazał się na Broadly

Razem z przyjaciółką byłyśmy na urlopie w Belgii. Pewnego wieczora, gdy już przełknęłyśmy ostatnie unurzane w majonezie frytki, wpadłyśmy na grupkę atrakcyjnych młodzieńców. Moja przyjaciółka podeszła do nich i poprosiła o papierosa. Siedem piw i czterdzieści wysilonych żartów na temat American Pie później (chłopcy uwielbiali American Pie i założyli, że my też), ten z nich, który przypominał Ryana Goslinga, zabrał moją koleżankę do siebie na seks, a ja wróciłam do hotelu z kolejną porcją frytek. W którymś momencie upojnej nocy moja koleżanka powiedziała do swojego nowo poznanego kochanka: „Podoba mi się twój kutas". „Dziękuję" ‒ odpowiedział, widocznie zaskoczony, a nawet zażenowany. Później poprosiła go, żeby dał jej klapsa. Przerwał na chwilę to, co robił, po czym lekko klepnął ją po pupie. „Tak dobrze?". Nie był pewien, co dalej począć.

Reklama

Jak ze wszystkim, od poglądów na temat śniadania (kawa czy herbata? croissanty czy parówki?) po stanowisko wobec krótko obciętych dżinsów, akt seksualny to dynamiczne zjawisko, kształtowane przez kontekst społeczno–kulturowy. Choć postrzeganie seksualności przez pryzmat przynależności etnicznej i koloru skóry to bardzo niebezpieczny pomysł (stereotypy, nigdy niewskazane, w tym przypadku bywają szczególnie szkodliwe), seks oraz sposób, w jaki o nim mówimy, może się nieznacznie bądź diametralnie różnić w zależności od kraju. Pod wpływem lokalnych mediów, rodzajów pornografii i dziwnych praw, państwa wytwarzają przeróżne normy społeczne – i przeróżne zasady obowiązujące w seksie bez zobowiązań. Dla przykładu weźmy hotele na godziny, powszechną i popularną instytucję w Ameryce Południowej, która w USA i Europie nie kojarzy się najlepiej. „Wszyscy korzystają z seks–hoteli, bo nie chcą sprowadzać obcych na noc do domu, w którym mieszkają z rodzicami" – powiedziała mi pewna Amerykanka, która niedawno wróciła z podróży po Urugwaju. „Gdy poszłam do seks–hotelu z moim urugwajskim kochankiem, dostaliśmy pokój na dwie godziny z okrągłym łóżkiem i lustrem na suficie".

Niektóre badania starają się ustalić światowe seksualne trendy. Studium prowadzone przez Durex w latach 2005 – 2009 wykazało, że w najmłodszym wieku (15,6 roku) inicjację seksualną przechodzą mieszkańcy Islandii, a najczęściej seks uprawiają Grecy – 87 procent z nich przynajmniej raz w tygodniu. Jeśli chodzi satysfakcję płynącą z seksu, 67 procent Nigeryjczyków było zadowolonych ze swojego życia seksualnego, w porównaniu do 15 procent Japończyków. Zazwyczaj jednak badania dotyczące życia płciowego bywają bardziej szczegółowe. Dla przykładu według portalu Adult Empire, który niedawno zebrał dane dotyczące seksualnych upodobań w Chorwacji, kraj ten plasuje się na 57 miejscu pod względem konsumpcji pornografii na świecie. Chorwaci najczęściej oglądają porno w niedzielę, przeciętnie przez cztery minuty i pięć sekund. (Ich ulubiona kategoria: „Same dziewczyny/Lesbijki").

Reklama

Statystyki potrafią być bardzo przydatne, ale często nie zwracają uwagi na naturę kulturowych różnic, jeśli chodzi o seks. Wróćmy do belgijskiej przygody mojej koleżanki. Nie chcę powiedzieć, że Belgowie boją się klapsów, ale z tej historii można wyciągnąć pewne wnioski. Belgijskiemu Ryanowi Goslingowi było bardzo miło, że spodobał jej się jego członek, ale nigdy wcześniej od nikogo tego nie usłyszał. Z kolei moja przyjaciółka, która może się poszczycić sporym doświadczeniem w kwestiach damsko–męskich, nigdy nie spotkała mężczyzny, którego takie wyznanie by zaskoczyło. Najlepsze co możemy zrobić, to zrozumieć, że nasze historie o seksie to w rzeczywistości bardzo specyficzne anegdoty, które mogą, ale nie muszą ujawniać jakiejś prawdy o danym kraju. Nie zrozumcie mnie źle: gdy facet z małej chorwackiej wioski spuścił mi się na twarz bez pytania, nie winiłam za to Chorwacji ani moralnych wzorców płynących od Kolindy Grabar–Kitarovića. Wyrzucałam sobie, że poszłam do domu z typem, który nosił włosy związane w ciasny kucyk, ale przede wszystkim winiłam jego za to, że okazał się takim chamem.

Najlepsze co możemy zrobić, to zrozumieć, że nasze historie o seksie to w rzeczywistości bardzo specyficzne anegdoty, które mogą, ale nie muszą ujawniać jakiejś prawdy o danym kraju.

W trakcie rozmów, jakie przeprowadziłam z wieloma kobietami i mężczyznami, zbierając materiały do tego artykułu, zaczęło się pojawiać kilka przewodnich tematów. Jeśli chodzi o to, jak do seksu podchodzi szersza społeczność, w przeciwieństwie do pojedynczych doświadczeń, Europejczycy wydają się bardziej otwarci. Megan Wozniak, dyrektor marketingu w Adult Empire, zawsze powtarza, że dostrzega ogromne różnice pomiędzy krajami oraz kontynentami. „Podczas moich podróży zaobserwowałam, że Europejczycy są o wiele bardziej rozwiąźli i otwarci w kwestii seksu" – mówi. „Widuję o wiele więcej sex–shopów w centrach handlowych i w ruchliwych dzielnicach. W porównaniu do USA to znacznie mniej ukryte zjawisko, którego nie otacza tak poważne tabu. Oprócz tego o wiele częściej można zetknąć się z nagością, od plaży po telewizję".

Reklama

Z drugiej strony kilka heteroseksualnych Amerykanek wyznało mi, że seks, który uprawiały w Europie, był bardziej powściągliwy i konserwatywny. Przeważnie to mężczyzna był inicjatorem zbliżenia i dominującą stroną, podczas gdy kobieta mu ulegała. Prawdopodobnie narażę się nieznajomym Włochom piszącym do mnie na Tinderze, ale muszę potwierdzić, że mężczyźni z UE są często zaskoczeni tym, że podejmuję inicjatywę, nawet bardziej niż dbający o fasadę męskości Amerykanie. Co więcej, wiele kobiet dodaje, że ich przygodni kochankowie, z Europy i nie tylko, rzadziej inicjują seks oralny, co również pokrywa się z moimi doświadczeniami.

„To chyba jedyna, dość nietypowa zbieżność: żaden z facetów, których poznałam, nie domagał się ani nie oferował seksu oralnego, ani dłuższej gry wstępnej" – opowiedziała mi pewna kobieta o swoich przygodach we Francji i Wielkiej Brytanii. „Jedna z koleżanek powiedziała mi, że w Europie to norma: seks oralny jest uważany za bardziej intymny i w związku z tym zarezerwowany dla poważniejszych związków. Nie potrafię powiedzieć, ile jest w tym prawdy, ale moim zdaniem to ciekawe, że żaden z panów nie naciskał na seks oralny – przeważnie dochodziło jedynie do zwyczajnej penetracji. Z kolei mam wrażenie, że w Stanach oral to jedynie wstęp do seksu waginalnego albo analnego".

Z drugiej strony, jak twierdzą inne kobiety, wygląda na to, że Europejczycy często spodziewają się fellatio ze strony Amerykanek. Czasem „blowjob" to jedyne angielskie słowo, jakie znają. „Francuzi wykazują niezwykłą biegłość, jeśli chodzi o słownictwo dotyczące robienia laski" – powiedziała mi kobieta z USA, która studiowała w Paryżu. „Ale poza tym nie potrafią zbyt wiele zakomunikować".

Reklama

Nie tylko o seksie. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Pewna znajoma, która dopiero co uprawiała seks z mężczyzną z południa Francji (dosłownie kilka dni temu), opowiadała: „Mam wrażenie, że był w szoku. Powiedział mi, że jestem naprawdę wyjątkowa, niepowtarzalna. Chyba nie był przyzwyczajony do kobiet, które przejmują inicjatywę w łóżku". Oczywiście jak zawsze w przypadku zagranicznych podróży, pojawia się również bariera językowa. „Wydaje mi się też, że dwa razy powiedział: »Kocham cię«?" – dodała. „Ale może to ja coś źle sobie przetłumaczyłam".

Z kolei pewna nieheteronormatywna Amerykanka, która od lat mieszka w Paryżu, zauważyła większą płynność w kwestii ról w związku. „Związki lesbijskie nie podlegają tutaj tak silnemu zróżnicowaniu pod kątem płci kulturowej, jak w Stanach" – powiedziała. „W porównaniu do USA widuje się tu o wiele mniej par, w których jedna z dziewczyn jest »bardziej męska« a druga »bardziej kobieca«".

Jedno względnie uniwersalne zjawisko, przynajmniej według heteroseksualnych kobiet, z którymi rozmawiałam? Męska niechęć do zakupu i posiadania prezerwatyw. Im mniejsza miejscowość, tym mniejsza szansa, że będą mieli gumki. Kilka lat temu mieszkałam w malutkim, rozsypującym się pod naporem czasu średniowiecznym miasteczku w górach w pobliżu Neapolu. Gdy już miałam zaprosić do siebie na noc pewnego miejscowego chłopaka, zapytałam go, czy ma kondoma. Wyglądał na zszokowanego. „Myślałem, że ty będziesz miała" – odpowiedział. „To mała wioska. Jeśli pójdę do apteki po prezerwatywę, wszyscy się zaraz dowiedzą". Kazałam mu wracać do domu.

Reklama

Więcej na VICE: