FYI.

This story is over 5 years old.

Użyki

Kiedy przedawkowanie cię nie zabije

W maju 2015 roku pewna kobieta wstrzyknęła sobie trzy gramy heroiny, czyli dziesięciokrotność porcji, po której normalnie dochodzi do zatrzymania akcji serca. Mimo to nie umarła

Przedawkowanie heroiny zabija w Ameryce więcej osób niż incydenty związane z bronią. Jednak ci, którym udało się ocaleć, nie zawsze wychodzą z tego bez szwanku: w maju 2015 roku 31-letnia Jennifer z Bostonu wstrzyknęła sobie trzy gramy heroiny w piwnicy jej rodziców. Była to porcja, która powaliłaby metaforycznego słonia. Chociaż rodzina znalazła ją bardzo szybko, w przeciągu zaledwie 10 minut, i tak trudno wytłumaczyć, jakim cudem przeżyła: z powodu niedotlenienia doznała ciężkiego uszkodzenia mózgu i aby uratować jej życie, lekarze musieli wprowadzić ją na kilka tygodni w stan śpiączki farmakologicznej. Podczas tego okresu przeszła kilka udarów mózgu.

Reklama

Ciało, w jakim się obudziła, w ogóle nie przypominało tego, z którego starała się uciec. Lewa część w dużej mierze była bezwładna, przez co Jennifer do dzisiaj ma problemy z pisaniem, myciem się i trzymaniem łyżki. Nigdy wcześniej nie była bezdomna, ale teraz to się zmieniło. W schronisku, gdzie obecnie mieszka, lekarze zanotowali, że nie może spać na górnym łóżku, ponieważ nie jest w stanie się na nie wspiąć. W jej aktach znajduje się również informacja skierowana do personelu, że kobieta potrzebuje pomocy podczas wieczornego prysznica.

Historia Jennifer stanowi przykład jednego z wielu paradoksów, które towarzyszą obecnie trwającej opioidowej epidemii. Niestety, mimo że jest on bardzo powszechny, wciąż niewiele o nim wiemy. „To częsty widok podczas konsultacji na temat uzależnienia, które prowadzimy z osobami hospitalizowanymi" – powiedziała Sarah Wakeman, dyrektorka medyczna Substance Use Disorder Initiative (SUDI; Inicjatywa na rzecz Uzależnienia od Środków Odurzających) oraz zespołu konsultacyjnego ds. uzależnień w Massachusetts General Hospital. „Ogólnie rzecz biorąc, tych, którzy trafią do szpitala, zazwyczaj potrafimy odratować. Potem jednak często wyniszczają ich potworne konsekwencje nieleczonego uzależnienia od opioidów. Skutki potrafią utrzymywać się latami, a czasem nawet całe życie".

Sposób, w jaki heroina zabija – lub, co się coraz częściej zdarza, heroina zmieszana z innymi opioidami i narkotykami – zazwyczaj jest tym samym, co okalecza osoby, które przeżywają jej przedawkowanie: mowa o znaczącym spowolnieniu oddechu. Powoduje to, że do mózgu i innych narządów nie trafia odpowiednia ilość tlenu, a jak powiedziała Wakeman: „Tymczasowa przerwa w dopływie tlenu do organizmu może spowodować uszkodzenie dosłownie wszystkich części ciała". Dodała również, że „Skutki bywają bardzo różne, poczynając od niewielkiego uszkodzenia komórek, a kończąc na życiu w stanie wegetatywnym. Niektóre z tych powikłań przypominają następstwa przejścia masywnego udaru mózgu, co naprawdę nie jest czymś, co często można zaobserwować u młodych ludzi".

Reklama

To, co będzie się działo z twoim ciałem w trakcie i po przedawkowaniu, również może spowodować niepełnosprawność. „Jeśli ktoś przedawkuje i przez dłuższy okres będzie się znajdował w jednej pozycji, przykładowo leżał na ziemi, nacisk na daną część ciała sprawi, że mięśnie zaczną się dosłownie rozpadać" – powiedziała Wakeman. Proces ten nazywany jest rabdomiolizą i może wręcz doprowadzić do niewydolności nerek – wystarczy, że szkodliwe produkty rozpadu mięśni trafią do krwi. Należy jednak pamiętać, że ludzie tracą przytomność nie tylko na twardych powierzchniach, ale i na gorących. Coraz częściej do szpitala trafiają pacjenci z ciężkimi poparzeniami, ponieważ mdlejąc, upadli na kaloryfer.

Zważywszy na to, jak niebezpieczne jest dla człowieka przedawkowanie, można by się spodziewać, że lekarze będą posiadać szczegółowe dane na temat tego, jak często nadmierne spożycie heroiny kończy się niepełnosprawnością. Jakby na to nie patrzeć, bardzo łatwo znaleźć informacje o tym, ile osób umiera w wyniku przedawkowania heroiny czy opioidów (zarówno naturalnych, jak i syntetycznych). I chociaż w 2002 roku w magazynie medycznym „Addiction" przeprowadzono badanie na temat chorób stanowiących konsekwencję przedawkowania narkotyków, a do tego opisano kilka przypadków, w których doprowadziło to do niepełnosprawności (odniesiono się do kilku starszych doniesień o uszkodzeniach mózgu, nowych informacjach o rabdomiolizie, a także do przypadków poważnych ubytków słuchu), o bardzo wielu rzeczach nadal nic nie wiemy.

Reklama

Nie boimy się trudnych tematów. Polub nasz fanpage VICE Polska na Facebooku

Jednym z powodów jest to, że lekarze mają obecnie inne priorytety – nie należy zapominać, że każdego dnia w Stanach na skutek przedawkowania opioidów ginie 91 osób, czyli więcej niż w wypadach samochodowych. „Większość naukowców skupia się przede wszystkim na przedawkowaniach, które kończą się śmiercią" – wyjaśnił Edward Boyer, toksykolog i lekarz medycyny ratunkowej w Brigham and Women's Hospital.

Innym powodem, dlaczego wciąż mamy tak niewiele informacji na temat zaburzeń spowodowanych przez przedawkowanie, jest spora luka wiedzy. „Tak naprawdę nikt tego nie wie, ponieważ nie dysponujemy informacjami na temat całkowitej liczby przedawkowań" – powiedział Boyer. „Wiele ofiar, o ile nie większość, nigdy nie trafia do żadnej placówki opieki zdrowotnej. A wśród tych, którzy zostają przywiezieni do szpitala, przyczyny obrażeń lub niepełnosprawności często nie zostają oficjalnie powiązane z przedawkowaniem heroiny. Po prostu nie znamy dokładnej liczby przypadków".

Problem polega na tym, że nawet jeśli ofiara przedawkowania trafi pod opiekę lekarza, ten często będzie miał związane ręce. Nawet jeżeli rozpozna oznaki jakiegoś zaburzenia, nie zawsze uda mu się postawić właściwą diagnozę. Wynika to z tego, że może nie mieć dostępu do informacji o stanie zdrowia danej osoby jeszcze sprzed przedawkowania, szczególnie w przypadku, gdy pacjent wcześniej nie chodził do lekarza. Osoby zmagające się z uzależnieniami, które są bezdomne albo często zmieniają miejsce zamieszkania, zazwyczaj nie posiadają odpowiedniej opieki zdrowotnej. To zaś oznacza, że ich dokumentacja medyczna jest w najlepszym wypadku skromna. W najgorszym w ogóle nie istnieje.

Reklama

Zobacz spowiedź alkoholika


„Kiedy badasz taką osobę, najczęściej nie masz dostępu do danych sprzed przedawkowania, przez co nie posiadasz odniesienia, dzięki któremu mógłbyś stwierdzić, czy to właśnie nadmiar narkotyków stanowi przyczynę wykrytych zaburzeń" – przyznała Genie Bailey, profesor nadzwyczajna zajmująca się psychiatrią i ludzkim zachowaniem na Uniwersytecie Browna.

A nawet jeśli wiadomo, że dane zaburzenie wywołało przedawkowanie, tak jak to było w przypadku Jennifer, nie zawsze to oznacza, że pacjent dostanie się na rehabilitację lub weźmie w niej udział wtedy, kiedy naprawdę tego potrzebuje. U Jennifer wszelkie ćwiczenia rehabilitacyjne zaczęto wykonywać dopiero rok po udarze (normalnie powinno nastąpić to już następnego dnia), mimo że przeszła detoksykację i zakończyła leczenie odwykowe. W jej wypadku powód tak wielkiego opóźnienia jest niejasny, jednak wiadomo, że dla większości osób po udarze następnym krokiem byłoby zamieszkanie w zakładzie pielęgnacyjno-opiekuńczym. Jednak jak powiedział niedawno Josiah Rich, specjalista ds. chorób zakaźnych na Uniwersytecie Browna, wiele z takich placówek nie przyjmie pacjenta, który w niedalekiej przeszłości przyjmował dożylnie narkotyki. Co więcej, w przypadku Jennifer minęło zbyt wiele czasu między przedawkowaniem a rehabilitacją, żeby ta druga odniosła jakiekolwiek skutki. Wszystko wskazuje na to, że dla 33-letniej Jennifer najlepsze rozwiązanie stanowi dom spokojnej starości.