Reklama
Tak, ze stanu wojennego. Tu jest bardzo dużo ludzi, którzy chcą bronić wolności, o którą walczyli.
Duże. Jeszcze nie ma rozlewu krwi, ale uważam, że PiS jest do tego skłonny.Jestem zawsze sceptyczny, kiedy ktoś straszy okrutnym PiS-em, ale z drugiej strony ten facet doświadczył tego, że po zwyczajnym sobotnim wieczorze w kacowy poranek na ulice wyjechały czołgi, więc rozumiem jego perspektywę.
Reklama
Jan Śpiewak: Trzeba zrozumieć powody, dla których się tu znaleźliśmy. III RP jest wyrodną macochą, a nie matką i zostawiła wielu obywateli za burtą. Jeżeli nie wyciągniemy wniosków z ostatnich 25 lat, z tego że stworzyliśmy niesprawiedliwe państwo, to nawet jeśli PiS straci władzę, to za parę lat obudzimy się z jeszcze większym autorytaryzmem, jeszcze większym problemem.
Status quo prowadzi nas do faszyzmu, do putinizacji. Neoliberalizm rozbija więzi społeczne, niszczy wspólnoty.Czyli jesteście z tą demonstracją czy przeciwko niej?
J.Ś.: Jesteśmy z nią, ale jako votum separatum.
Weronika Grzebalska: Chcemy pokazać, że rozumiemy ten problem trochę inaczej – że nie warto walczyć z symptomem choroby (PiS-em), warto walczyć z jej źródłami. My źródła widzimy w tym, że seria neoliberalnych reform wykluczyła masę ludzi, którzy szukają podmiotowości w prawicowych, nacjonalistycznych dyskursach. My się na nich nie wypinamy, jesteśmy solidarni. Walcząc tylko z PiS-em nie zwalczymy źródła choroby.
Reklama
W.G.: Nie utożsamiamy się z nim, ale ja bardzo wierzę w politykę sojuszy i solidarność. Jeżeli dziesiątki tysięcy ludzi wychodzą na ulicę, to chce być z nimi solidarna i nie siedzieć w domu, jednak zachować własny pogląd na sprawę.Jak myślicie, dlaczego jest tu tak mało młodych ludzi?
W.G.: Młodzi ludzie w całej Europie głosują na prawicę. Powody są takie, jakie przed chwilą wskazaliśmy.
Kuba Sitarski: Hasłem dzisiejszej demokracji jest obrona wolności. Wolność jest dla każdego czymś innym – dla mnie to okazja, by demonstrować swój światopogląd i swoje wartości: żeby ludzie żyli w kraju tolerancyjnym, akceptującym mniejszości. Na tym polega demokracja, to rządy większości przy poszanowaniu mniejszości.
Walka o równouprawnienie nie jest celem KOD-u. Oni bronią wartości demokratycznych – to szeroki zbiór. Na chwilę obecną nie mamy nic lepszego, niż demonstrowanie. Wyjście na ulicy nie obali rządu, ale dają mu wyraźny sygnał niezadowolenia.Nie masz wrażenia, że zaniżasz średnią wieku na tej demonstracji?
Sam mam wątpliwości, dlaczego młodych ludzi jest tak mało. Być może nie doceniają wartość pełnej wolności i możliwości wyrażania swoich poglądów? Wielu młodych ludzi ma skrajne poglądy – wydaje im się, że autorytarna władza jest w stanie zrobić więcej, szybciej. Młodzi ludzie są tutaj ekstremalni i zapominają, że jeśli komuś da się za dużo władzy, to prędzej czy później obróci się to przeciwko społeczeństwu, które tę władzę wybierała. Ludziom, którzy nie pamiętają komunizmu, walki o wolność, wydaje się, że nie dzieje się nic złego – Kaczyński ma dużo władzy, więc wszystko załatwi i zrobi porządek. To naiwne.
Reklama
„Tylko legalna zmiana jest dobra" – można wprowadzać zmiany, ale zgodnie z prawem. Obecne zmiany są niekonstytucyjne, ale nie można tego sprawdzić, bo Trybunał nie działa.Gdyby obecne zmiany w mediach czy planowana zmiana ordynacji wyborczej odbywały się zgodnie z prawem, to wszystko byłoby okej?
Artur Haris: To druga połowa problemu – krytyka rządu i działalność opozycji jest utrudniona. Opozycja nie ma wpływu na to, co się dzieje w państwie.
A.H.: KOD jest troszeczkę zbyt upolityczniony. Zajmuje się np. krytyką planu „500 zł na dziecko", a powinien odnosić się jedynie do niedemokratycznych działań PiS-u, a nie wszystkiego co robi ta partia.Dlaczego przyszło tak mało osób w waszym wieku?
M.B.: Wielu młodych ludzi albo nie interesuje się polityką albo przemawiają do nich hasła pana Korwin-Mikkego, który mówi o jakimś „wyzwoleniu". Proste hasła, że będziemy mieli więcej wolności, jak będziemy więcej zarabiać. To, co naprawdę ważne, niestety do nich nie dociera.