014_Andrew_Miksys_DISKO

FYI.

This story is over 5 years old.

galeria

Disko, ojczyzno moja

Andrew Miksys przez 10 lat fotografował dyskoteki na litewskich wsiach

Andrew Miksys urodził się i wychował w Seattle, ale jego rodzina pochodzi z Litwy. Pierwszy raz wybrał się tam w latach 90. ubiegłego wieku, by odwiedzić dalekich krewnych. Już wtedy zdecydował, że jeszcze kiedyś przyjedzie, by uwiecznić to miejsce na swoich zdjęciach. Będąc następnym razem, trafił do jednej z litewskich wsi i przypadkiem natknął się na miejscową dyskotekę. Zafascynowany jej niepowtarzalnym klimatem i ludźmi, których tam poznał, zaczął podróżować po innych małych miasteczkach i fotografować kolejne dyskoteki. Robił to przez 10 następnych lat swojego życia. W tym czasie udało mu się uchwycić niepowtarzalny obraz litewskiej prowincji, pamiętającej o radzieckiej przeszłości, z nadziejami na lepszą przyszłość.

VICE: Opowiedz coś o sobie, jak długo zajmujesz się fotografią?
Andrew Miksys: Pochodzę z Seattle i odkąd pamiętam, zawsze interesowałem się fotografią. Myślę, że odziedziczyłem to po moim ojcu. Byłem jeszcze dzieckiem, kiedy pracował jako menadżer w Seattle Center Coliseum i zajmował się dawaniem pozwoleń na odbywające się tam występy. Zawsze w trakcie koncertów szedł się na zaplecze i fotografował grające zespoły. Dlatego w naszym domu wisiało ogromne zdjęcie Elvisa, które zrobił podczas jego występu w 1973 roku. Nie jestem pewien, czy była to wtedy ostatnia trasa, ale na pewno już nigdy później Elvis nie zagrał w Seattle. Mój dziadek także był świetnym fotografem. Uwiecznił całą podróż, jaką przebył z moją babką i moim ojcem pod koniec II Wojny Światowej. Litwę opuszczali wtedy na furmance ciągniętej przez jednego konia. Dostałem od niego te zdjęcia, kiedy byłem w szkole średniej i prawdopodobnie wtedy zacząłem interesować się Litwą. Potem na studiach poznałem jeszcze Jerome'a Lieblinga, wspaniałego fotografa, który z czasem stał się moim przyjacielem i mentorem.

Reklama

Jak wyglądała twoja pierwsza podróż na Litwę?
Pojechałem tam z moim ojcem w 1995 roku, by odwiedzić krewnych, głównie kuzynów i ich dzieci. To było niesamowite przeżycie wreszcie poznać ludzi, o których tyle słyszałem, ale przez Związkek Radziecki, nie było to wcześniej możliwe. Ok, przyznam szczerze, że początkowo nie sądziłem, że coś w tej podróży zdoła mnie zaskoczyć. Kiedy jednak dotarliśmy na miejsce, powalił mnie super-sowiecki klimat, jaki tam panował. Już w tamtej chwili wiedziałem, że kiedyś tu wrócę i zrobię jeszcze więcej zdjęć. W 1998 roku załapałem się na stypendium Fulbrighta, co pozwoliło mi przez cały następny rok żyć i fotografować Litwę.

disko-ojczyzno-moja-body-image-1419450031

Jak zaczęła się twoja przygoda z dyskotekami na Litwie?
W 1999 roku, kiedy byłem w jednej z tamtejszych wiosek, zobaczyłem grupkę dzieciaków niosących skrzynkę piwa do jakiegoś budynku. Przybytek wyglądał na kompletną ruinę, z pewnością dobrze pamiętał czasy ZSRR. Nie wiem dlaczego, ale wtedy postanowiłem, że pójdę za nimi do środka. Tak właśnie odkryłem Disko. Przy wejściu przywitało mnie metalowe popiersie Lenina. Później dostałem je od barmana w prezencie. Kilkakrotnie wracałem tam jeszcze, by fotografować to miejsce. Zauważyłem przy tym, że w sąsiednich wsiach też znajdują się podobne dyskoteki. Jak pokazały następne lata, znalazłem ich jeszcze więcej, w całej Litwie.

Co skłoniło cię do stworzenia całej galerii zdjęć z litewskich dyskotek i ich bywalców?
Zafascynowały mnie miejsca, będące częścią historii ZSRR oraz losy młodych ludzi, którzy znaleźli się gdzieś pomiędzy tą minioną epoką a nieznaną przyszłością. Przez lata Litwa ulegała wielu wewnętrznym zmianom. Z niegdysiejszej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej w końcu stała się członkiem UE. Na płaszczyźnie kulturowej była to dramatyczna transformacja. Przyszłość nagle zaczęła przybierać jaśniejsze barwy, niosąc nadzieje nowych możliwości, była jednak okupiona ciężarem mrocznej przeszłości. Na wsiach piątkowe i sobotnie dyskoteki stały się miejscem, gdzie ludzie mogli nie tylko trochę poszaleć, ale poczuć się bardziej „nowocześnie". Jest w tym coś uniwersalnego i nie różni się zbytnio od szkolnych potańcówek, na które samemu chodziłem będąc jeszcze dzieciakiem. W dzisiejszych czasach populacja młodych ludzi na wsiach stale maleje. Jedni wyjeżdżają za pracą i przygodami do dużych miast, inni wyjeżdżają po prostu, do innych krajów. Zależało mi więc, by uchwycić to wszystko, zanim zniknie na zawsze.

Reklama
disko-ojczyzno-moja-body-image-1419450091

Opowiedz coś o ludziach, których poznałeś w tych miejscach.
Najmilej wspominam pewnego DJ'a z małego miasteczka, miał ksywę DJ Playboy. Kiedy pierwszy raz odwiedziłem jego wieś, przywitał mnie z otwartymi ramionami, poczęstował piwem i przedstawił swoim ziomkom. To miejsce potrafiło napędzić stracha, co chwila wybuchała jakaś bójka, ale DJ Playboy i jego znajomi chronili mnie i zawsze dbali, by nic złego mi się nie przytrafiło. Nadal się przyjaźnimy. Niedawno nawet przeprowadził się do Wilna, gdzie teraz mieszkam. Pomagał mi przy premierze wydania mojej książki, był DJ-em na imprezie.

Zdradzisz jakąś fajną historię ze swoich podróży po Litwie?
Wszystko było w nich fajne. Pokazywałem się w tych wioskach znikąd, byłem kompletnym obcym, mimo to mieszkańcy byli bardzo gościnni, to wspaniali gospodarze. Kilka razy miejscowe chojraki stawali warunek, że muszę się z nimi napić wódki. Początkowo trochę się bałem, ale lubię wódkę i zawsze kończyło się to przednią zabawą.

Czego nauczył cię ten projekt?
Na przykład tego, że jechanie wiejskimi dróżkami przy pełni księżyca, by zdążyć na dyskotekę, potrafi być czymś naprawdę zajebistym. Litwa była ostatnim krajem w Europie, które trwało w pogańskich kultach, póki nie wyparło tego chrześcijaństwo. Oczywiście trudno teraz porównać tańce na dyskotekach do pogańskich rytuałów, ale to jednak dało mi do myślenia. Dawniej te obrzędy odbywały się w lasach, z dala od wścibskich oczu, gdzie ludzie tańcem i śpiewem celebrowali swoje wierzenia. Kto wie, może to właśnie były pierwsze dyskoteki? Pełny księżyc i gwieździste niebo pięknie nadawały się na dyskotekową kulę.

Reklama

Jesteśmy też na Facebooku. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska


Po tym wszystkim, co mógłbyś powiedzieć o poznanych ludziach i miejscach?
Bardzo zżyłem się z ludźmi i miejscami, które udało mi się sfotografować. Wszystko czym są i co reprezentują jest w dokładnie takie, jakie być powinno. Po wypuszczeniu mojej książki z ich zdjęciami, na Litwie było sporo głosów krytyki, głównie ze strony prasy i niektórych instytucji rządowych. Uznali, że nie powinienem pokazywać niczego, co odbiega od ogólnie przyjętych norm „nowoczesnego" życia w Litwie, członka UE, krainy mlekiem i miodem płynącej. Myślę, że to oburzenie częściowo bierze się z chęci wymazania wspomnień po Związku Radzieckim. Ok, jestem w stanie to zrozumieć. Na przykładzie bieżących wydarzeń na Ukrainie, dobrze widać czym skutkuje prowadzenie obrzydliwej polityki reżimu. Można sobie tylko wyobrażać, jak to było dorastać w czasach ZSRR. Nie zapominajmy jednak, że ta krytyka bierze się też od ludzi z wielkich miast, którzy z charakterystyczną dla siebie niechęcią spoglądają na prowincję i mieszkańców wsi. Na to już się nie godzę, bo każda osoba na moim zdjęciu jest tak samo ważna i też ma prawo głosu.

Więcej prac Andrew Miksysa znajdziecie na jego oficjalnej stronie

Śledź autora tekstu na jego profilu na Facebooku

149248-1413265125670
149250-1413265125410
149251-1413265125379
149252-1413265125329
149253-1413265125317
149254-1413265125281
149256-1413265125136
149257-1413265125151
149258-1413265125114
149259-1413265125010
149260-1413265125057
149261-1413265124989
149262-1413265124937