Będąc w tłumie zebranych pod TK, podszedłem do pary z dzieckiem, która trzymała w rękach kartki z powyższym hasłem i zapytałem, czy czują się osobiście urażeni słowami pana Prezesa:W Polsce jest taka fatalna tradycja zdrady narodowej. I to jest właśnie nawiązywanie do tego. To jest w genach niektórych ludzi, tego najgorszego sortu Polaków. Ten najgorszy sort Polaków jest niesłychanie aktywny, bo czuje się zagrożony.
Marta: „Prezes Kaczyński bardzo wyraźnie dzieli społeczeństwo na lepszych i gorszych. Mówi to wprost i nie potrzeba do tego żadnych podsłuchów, żeby usłyszeć tak nieprzyjemną wypowiedź. Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że ta sytuacja potrwa krótko — ostatnim razem PiS rządził 2 lata, liczę na to, że tym razem będzie to rok".
Adrian Witas: Mimo że ten rząd nie reprezentuje narodowców bezpośrednio, to został on wybrany w demokratycznych wyborach i demonstrujemy przeciwko instalowaniu jakiegokolwiek Majdanu w Warszawie.Ale ta demonstracja jest sprzeciwem wobec rządu, który nie akceptując stanowiska TK, pogłębia kryzys konstytucyjny.
Jeżeli już jesteśmy przy tym temacie, to za czasów PO postanowienia Trybunału Konstytucyjnego nadużyto 49 razy! Dlaczego nikt o tym nie mówi?!Czy dobrze rozumiem pana stanowisko — PiS popełnia teraz te same błędy, bo wcześniej popełniało je PO, więc to jest w porządku?
Nie jest w porządku i chociaż rząd nas nie wspiera, stajemy w jego obronie, bo został wybrany w demokratycznych wyborach.Ok, dziękuję za wyjaśnienie.
Andrzej, 62 lata: „To są konsekwencje braku społeczeństwa obywatelskiego. Ludzie potrafią się gromadzić tylko w obliczu zagrożenia. Nie potrafią codziennie i regularnie budować kraju — i to zostało teraz wykorzystane. Jeżeli to rządzenie się nie zmieni, zwykli obywatele zapewne odczują to ekonomicznie, ale dla tych, którzy rzeczywiście myślą o Polsce to będzie tragiczna sytuacja. Władzę objęła teraz partia bolszewicka, nie można tego inaczej nazwać — bo bolszewicy biorą ten kraj, jak swój własny, zawłaszczają wszystkie instytucje i narzucają innym swoją jedyną ideologię".
Demonstracja zakończyła się przed Pałacem Prezydenckim. W jej trakcie żadna flara nie została odpalona oraz nie wyrwano też żadnej kostki z chodnika. Uczestnicy rozeszli się pokojowo w swoje strony.„Oczywiście, że ma. Proszę pana, ja jestem teraz na demonstracji po raz pierwszy od 32 lat. Ostatni raz byłem na demonstracji podczas stanu wojennego i zaraz po nim. Okazuję się, że znowu trzeba wyjść na ulicę".