FYI.

This story is over 5 years old.

18+

Jak się masturbować po męsku

​Do swojej opowieści o masturbacji mogę jeszcze dodać, że za każdym razem, gdy otwieram paczkę chusteczek Aloe Vera, staje mi

Zdjęcie: Flickr/Tavallai

Artykuł ukazał się na VICE Alps.

Ostatnio memem stał się cytat z tureckiej telewizji, w którym muzułmański kaznodzieja stwierdził, że po śmierci palce masturbujących się mężczyzn zajdą w ciążę. Mogę się założyć, że poza nim na świecie istnieje tylko kilku kolesi, którzy są przeciwni masturbacji. Większość mężczyzn nawet się z tym nie kryje, ponieważ każdy normalny człowiek wie, że masturbacja jest czymś naturalnym. Badania pokazały, że 94 proc. mężczyzn robi to regularnie.

Reklama

Ale nawet jeśli jesteśmy świadomi tego faktu, to rzadko kiedy wiemy, w JAKI sposób masturbują się inni. Nie chodzi tutaj o kobiety – mężczyźni nie wiedzą, jak robią to inni mężczyźni. Jedyną okazją były wycieczki szkolne ze wspólnymi pokojami i łóżkami. Wtedy można było poznać chociaż rąbek tajemnicy innych kolegów. Okres dojrzewania szybko się jednak skończył, a masturbacja stała się sprawą prywatną. Przy piwie nie rozmawia się raczej o jej szczegółach, ani o osobistych upodobaniach.

Dzisiaj postanowiliśmy złamać tabu i zdradzić wam, jak masturbują się faceci z naszej redakcji i ich kilku znajomych. Ta jakże cenna wiedza rozwiąże zagadkę waszego życia. Podzielimy się osobistymi upodobaniami, preferencjami i doświadczeniami. Nieważne, czy jesteś pruderyjny, czy perwersyjny. Gdy tematem jest zaspokajanie samego siebie, nie ma ani dobrych, ani złych odpowiedzi.

Młody Waluś

Zdjęcie: Wikipedia

Moja historia z waleniem zaczęła się bardzo wcześnie. Tak wcześnie, że nawet nie myślałem jeszcze, że mogę mieć łoniaki, a mojego siura można było pomylić z dżdżownicą. Ta historia jest na szczęście o technice, więc nie będę już dalej opisywał mojego małego kolegi. Moja babcia miała dwa metalowe pręty, na których wieszała pranie, ja wykorzystywałem je do ćwiczeń. I gdy mówię o ćwiczeniach, mam na myśli zaplatanie nóg na jednym z nich i ocieranie się w górę i w dół aż do momentu, w którym moje chłopięce spodenki były całe w wytrysku. Nie zajmowało mi to dużo czasu, ale dzięki temu do dziś mogę zrobić 20 podciągnięć.

Reklama

Dobra, słowo „wytrysk" w moim przypadku jest trochę nie na miejscu, ponieważ nie chce mi się wierzyć, żeby z mojego siurka wyszło wtedy coś takiego jak sperma. Temat ejakulacji prowadzi nas jednak do kolejnego etapu zwanego „Bravo". Gdy byłem w wieku między 10. a 15. rokiem życia, miałem tylko jedną technikę: leżenie na brzuchu i ocieranie się o łóżko.

Nazwałem to etapem bravo, ponieważ w trakcie tej czynności moja twarz była zawsze wlepiona w magazyn Bravo, czasami w Bravo Girl. Czułem się wtedy, jakbym był kilka centymetrów od ciała gołej laski. Gdy przybliżałem się do magazynu, zdjęcia cycków i cipek były większe, a ja bardziej napalony. Mój kutas zawsze był w skarpecie i bynajmniej nie wziąłem tego pomysłu z American Pie. Zakładam, że to sposób stosowany przez młodych chłopaków od Afryki aż po Himalaje.

Artykuł ma być popularnonaukowy, więc już tłumaczę, po co była mi skarpeta. Nie stosowałem tego patentu, dlatego że czułem się w niej jak w cipce (to tak dla wiadomości, gdyby ktoś nie wiedział, że ciepła szparka miłości różni się od szorstkiego kawałka materiału). Skarpeta miała uchronić mnie od zaspermienia całego pokoju, co byłoby nieprzyjemnym widokiem dla mojej mamy, ponieważ masturbowałem się wtedy przynajmniej pięć razy dziennie.

Lata mijały, a ja uczyłem się coraz więcej na temat siebie i swojego ciała. Nie wiem dlaczego, ale w pewnym momencie zacząłem robić to zwyczajnie. Banalny ruch prawą ręką lekko zaciśniętą wokół mojego kutasa. W dół i w górę. Zwykle używam też trochę śliny, a kończę na chusteczce owiniętej wokół mojego penisa jak spadochron. Rzadko sięgam po pornole, ale jeśli już, to oglądam lesbijskie pornosy takie jak Bella Donnas Heavy Petting (Ślicznotki i ostry petting) albo Sexy Coed Wants Cock Out By The Pool (Seksowne uczennice mają chęć na kutasa przy basenie). Zwykle jednak skupiam się na swoim wewnętrznym archiwum masturbacji i wyobrażam sobie dziewczyny, z którymi uprawiałem seks, albo mieszam je z moimi marzeniami o dziewczynach, z którymi chciałbym to zrobić.

Reklama

Nie mogę powiedzieć, że przestałem się masturbować, ale rytualne walenie konia zdarza mi się co jakieś dwa lub trzy tygodnie, w piątek po pracy. Niekiedy, gdy jestem zrelaksowany i mam mnóstwo wolnego czasu, walę cały weekend. Nie ma nic lepszego niż wytrysk, drzemka i powtórzenie tej czynności po dwóch godzinach snu.

Zobacz także: Ciemne strony masturbacji.

Depresja pomasturbacyjna

Jestem już tak zepsuty, że moja wyobraźnia przestała działać. To oznacza, że muszę używać pornosów. Nawet jeśli nie oglądam czegoś perwersyjnego, i tak zawsze czuję się z tym źle. Po pierwsze kilka minut po tym, jak dojdę, włącza mi się depresja pomasturbacyjna, znana również jako otrzeźwienie umysłu. Po orgazmie zamykam w kompie 36 okien, po czym uświadamiam sobie: „Kurwa, serio?! Waliłem do tego?!". Drugą rzeczą jest fakt, że mijają lata, a kobiety w moim wieku zaczynają pojawiać się w kategorii milf.

Zabawy w wannie

Zdjęcie: Wikipedia

Nie wiem, ile miałem lat. Wiem tylko, że w tym wieku dzielenie z mamą kąpieli nie było czymś dziwnym. Z drugiej jednak strony dojrzewałem pod względem seksualności, ponieważ potrzebowałem chusteczek albo skarpety, gdy masturbowałem się na sucho. To może oznaczać tylko dwie rzeczy: albo zacząłem walić konia niesamowicie wcześnie, albo kąpałem się z mamą zbyt długo, i to jednak byłoby dziwne. Trzymajmy się więc pierwszej opcji.

Nie, wy chore pojeby, nie masturbowałem się, siedząc ze swoją mamą w wannie. Używaliśmy po sobie tej samej wody, ponieważ chcieliśmy ją zaoszczędzić z powodów finansowych. Pomijałem ten fakt i spełniałem swoją dziecięcą fantazję o masturbacji w wannie. Ta sytuacja była dla mnie bardzo komfortowa: siedziałem nagi w zamkniętym pomieszczeniu. Nie musiałem też myśleć o tym, gdzie wyląduje moja biała wydzielina, ani o mamie, która znajdzie górę zużytych chusteczek.

Reklama

Po wytrysku próbowałem wyłowić paskudny budyń z wanny i wrzucić go do zlewu, co wychodziło mi naprawdę nieźle. Nie martwiłem się o to, że zapłodnię swoją mamę przez wodę zawierającą plemniki… Zadbałem o to, żeby ich tam nie było.

Masturbacyjny nomada

Zdjęcie: Wikipedia

Nie chodzi o to, że jestem osobą, która często zmienia miejsce masturbacji. Mówię o nawykach, które zmieniały się u mnie co chwila. Miałem masę niepoliczalnych faz. Waliłem do skarpet, podczas oglądania anime – w ten sposób doszedłem do swojego pierwszego orgazmu. Waliłem grupowo jako nastolatek, waliłem w przedziale pociągu, waliłem na speedzie, waliłem z gorączką, waliłem na Chatroulette, waliłem obok współlokatorów, waliłem nawet do zdjęć Demi Moore w Playboyu z lat 90. W skrócie: waliłem w wielu miejscach i do wielu rzeczy. Żadna metoda nie była jednak w stanie doprowadzić mnie do wewnętrznej nirwany na dłużej, dlatego ciągle je zmieniałem. Żadna nie odbiła się też na mnie w postaci fetyszu.

W tej chwili moja technika jest niezbyt spektakularna spektakularnego. W odpowiedni nastrój wprawiają mnie głównie – niespodzianka – zdjęcia fajnych lasek. Przez moment miałem jeszcze fazę na niskiej jakości filmy z dziewczynami, które przed komputerami tańczyły nago dla fanów.

Jedyne, co mnie jeszcze zadziwia, to hasła, które wpisuję na stronach pornograficznych. Prawdę powiedziawszy, jestem nieco zaniepokojony. Ostatnio przerwałem w połowie rękodzieła, bo się znudziłem. Mam jednak wrażenie, że niedługo zacznę nowy etap, może słomiane kapelusze albo wypchane kostiumy zwierząt… Kto wie, co przyniesie jutro.

Reklama

Koneser pornografii wysokiej jakości

Sposób mojej masturbacji jest ściśle połączony z 20 kartami z porno w przeglądarce.

Nie jestem w stanie przypomnieć sobie, kiedy ostatnio onanizowałem się bez internetowego porno, ale jestem pewien, że było to cholernie nudne. Myśl, że miliony ludzi masturbowało się przez tysiące lat bez nieskończonych możliwości, jakie oferuje internet, sprawia, że pogrążam się w smutku i zadumie nad moimi przodkami. Jednocześnie jestem też szczęśliwy, że urodziłem się w tak wspaniałych czasach. Wszechobecny internet zmienił oblicze tego, jak walę. Prawą ręką posługuję się myszką, więc nauczyłem się nawet używać do tego lewej ręki.

Jestem wybredny, jeśli chodzi o strony pornograficzne. Nigdy w życiu nie zapłaciłbym za porno, ale rzeczą priorytetową jest dla mnie pornografia w jakości HD. PornHub uważałem do niedawna za bezużyteczny, ponieważ umieszczane tam wideo były niesamowicie rozpikselowane. W tej chwili jakość obrazu została znacznie poprawiona, tak samo jak cała strona. Jeśli pornografia nie jest w HD, nie dojdę. Pikseloza obrazu i wideo sprawia, że mi nie staje. Dochodzi do tego, że czasem spędzam 20 minut, szukając w googlach filmów w jakości 1080p lub przynajmniej 720p. Jakość obrazu jest dla mnie czymś w rodzaju fetyszu.

Masturbacja bezobsługowa

Screenshot z YouTube

Moja masturbacja zawsze była dosyć prosta. Raz czytałem jednak o tym, jak masturbować się bez użycia rąk. Zrobiłem to zaraz po skończeniu tej jakże fascynującej lektury i był to najlepszy orgazm w moim życiu. Niestety, spędziłem nad tym za dużo czasu i było to zbyt „pracochłonne". Dodatkowo po wszystkim w pokoju panował taki bajzel, że po kilku dniach wciąż znajdowałem ślady spermy.

Do swojej opowieści o masturbacji mogę jeszcze dodać, że za każdym razem, gdy otwieram paczkę chusteczek Aloe Vera, staje mi.