FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Jak uprawiać seks z pokoleniem Y

Jeżeli należysz do pokolenia Y, to dzięki moim radom przypomnisz sobie, jak to jest czuć obok siebie inne ciało, i znów będziesz mógł cieszyć się ruchami frykcyjnymi. Albo przynajmniej coś wyliżesz

Zdjęcie autora

Przypis redakcji: Możliwe, że znacie Brandona Wardella z jego stand-upów. Poza byciem profesjonalnym komikiem jest też najbardziej stereotypowym przedstawicielem pokolenia Y, jakiego mogliśmy znaleźć, więc poprosiliśmy go o kilka rad. Opowiedział nam, jak namierzyć milenialsa w miejskiej dżungli, jak go schwytać i ostatecznie jak go przelecieć.

Jako pokolenie Y większość swojego życia przeznaczamy na gapienie się w ekrany i ekraniki – nasze źródło rozrywki i utrzymania. Robimy to tak często, że weszło nam to w krew jak jedzenie i picie. Nawet czytając ten artykuł, patrzysz w ekran. Niesamowite, prawda? Nie jest to jednak pozytywne zjawisko. Powoli zmieniamy się w odizolowane od świata smutne zombie bez jakiegokolwiek celu w życiu i zapominamy o rzeczach ważnych, w tym o najważniejszej – seksie. Badania przeprowadzone w 2013 roku przez University College of London pokazują, że przeciętny młody człowiek obecnie uprawia miesięcznie 1,3-1,5 raza mniej seksu niż 10 lat temu. „The Guardian" i „Business Insider" sugerują, że za nasze zimne i aseksualne podejście do świata odpowiada technologia. Zgadzam się, bo badania te potwierdzają moją tezę sformułowaną w tym artykule. Chciałbym to jednak zmienić. Jeżeli należysz do pokolenia Y, to dzięki moim radom przypomnisz sobie, jak to jest czuć obok siebie inne ciało, i znów będziesz mógł cieszyć się ruchami frykcyjnymi. Albo przynajmniej wyliżesz jakąś cipkę.

Reklama

Wykreuj w sieci lepszą wersję siebie

Zdjęcie:pixabay

W sieci musisz stać się najlepszą wersją siebie. Twoja tablica na Facebooku powinna od dziś lśnić postami, które – niby przypadkowo – pokazują cię w najlepszym świetle, twój Twitter ma zapełnić się ripostami nawiązującymi do bieżących wydarzeń, a Instagram to teraz album z twoimi najlepszymi zdjęciami w najbardziej egzotycznych lokacjach. Schowaj swój introwertyzm, skromność zamknij w szufladzie i zacznij rozbudzać zazdrość wśród swoich rówieśników. Spójrz na mnie w realu. Jeśli akurat nie przechodzę załamania nerwowego, to wciąż jestem na jego skraju. Spójrz teraz na moje konta na portalach społecznościowych. Czy widzisz kolesia, który wciąż odnosi sukcesy zawodowe, a jego jedynym problemem jest brak czasu na pogodzenie z sobą liczby domówek? To nie kłamstwo, to naginanie prawdy. Miej w podświadomości fakt, że jesteś na tyle atrakcyjny, na ile atrakcyjna jest twoja facebookowa tablica. W pewnym momencie zaczniesz zmieniać się w osobę, którą sam wykreowałeś. Nieuzasadniona pewność siebie to pierwszy krok do udanego seksu.

Rozmawiając na Tinderze, dobieraj właściwe emoji

Zdjęcie:Flickr

Tinder jest najczęstszym miejscem spotkań pokolenia Y. Starsze osoby są w tej aplikacji wręcz dyskryminowane za wiek. Tindera używa 50 milionów osób i każda (dobra, prawie każda) chce uprawiać seks. Trzeba mieć jednak swoją taktykę na podryw. Ja, gdy mam matcha z seksowną przedstawicielką pokolenia Y, pierwsze, co robię, to wysyłam jej emoji w okularach przeciwsłonecznych. Chcę tym zasugerować, że jestem spoko i dobrze się pieprzę. To zawsze działa i prawie zawsze dzięki temu ląduję z laskami w łóżku. Jeśli używasz emoji właściwie, to wielce prawdopodobne, że nie będziesz musiał napisać o sobie nawet słowa.

Reklama

Poniżej lista najlepszych emoji – przynęt do zaliczenia (wskazówka: młodzi kochają listy):
1. Okulary przeciwsłoneczne (niech wiedzą, że jesteś spoko).
2. 100 (niech wiedzą, że robisz wszystko na 100, młodzi ludzie kochają perfekcję).
3. Bakłażan (to warzywo, które wygląda jak penis, niech wiedzą, że chcesz uprawiać seks).
4. Twarz dziewczyny, która pyta: „Co, do chuja?!" (niech wiedzą, że jesteś niepokorny, nie boisz się być postrzegany jako dziwak i ekscentryk, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu).
5. Ręce złożone jak do modlitwy (jeżeli ktoś powie ci, że to high five emoji, nadziałeś się na policjanta. To na pewno nie jest młoda osoba, a ty NA PEWNO nie powinieneś uprawiać z tą osobą seksu).
6. Ogień (jedyne emoji, które poprawnie wyraża pozytywne nastawienie).
7. Zodiakalny rak, który wygląda jak 69 (chyba nie muszę tłumaczyć, o co chodzi).
8. Żaba i filiżanka (użyj obu naraz, tutaj chodzi o mema „to nie mój interes", w którym Kermit z muppetów popija pasywnie herbatkę. Zostaniesz doceniony przez lubiących prywatność).
9. Ramię kulturysty (niech wiedzą, że siłka i zdrowie to twój konik).
10. Mrugająca buźka (wiecznie młody emotikon istniejący jeszcze przed emoji).

Miejsca, w których spotkasz przedstawicieli pokolenia Y chętnych na seks

Zdjęcie:Flickr

Jeżeli uda ci się wyrywać innych, nie wychodząc z domu – super, ale niegłupim pomysłem jest wyjście na zewnątrz, do siedlisk gorących milenialsów. Bądź jedną z prawie 115 tysięcy osób na EDC Las Vegas, największym festiwalu EDM (dla niewtajemniczonych: elektroniczna muzyka taneczna). Załóż wianek z kwiatów. Płeć i wygląd jest bez znaczenia, zaliczysz po jakichś 10 minutach od przyjazdu. Znajdź w pobliżu restaurację z livestreamem tweetów. Idź tam, wskaż na ekran i powiedz: „Zajebisty ekran". Ludzie będą myśleć, że jesteś czołowym przedstawicielem pokolenia Y. Wejdź na stronę automatu Coca-Cola Freestyle, wpisz swój kod pocztowy i idź do jednego z nich. Jeśli twoja partnerka nie jest zachwycona dystrybutorem z ekranem dotykowym i setką dostępnych smaków, nie jest ciebie warta. Możesz też pójść na soulcycle. Nie wiem, o co dokładnie chodzi, ale słyszałem o tym same dobre rzeczy! Spróbuj powiedzieć „soulcycle" trzy razy przed lustrem. Jeśli zrobisz to prawidłowo, milenials pojawi się jak dżin z lampy i zaczniecie się pieprzyć.

Reklama

Zdobądź dostęp do czyjegoś Netflixa, HBO Go, Amazona Prime'a albo Hulu Plus

Zdjęcie:Flickr

Kolejną rzeczą, która przez ostatnie dwa lata szybko doprowadzała mnie do seksu, było przeglądanie internetowych serwisów z filmami, co ostatecznie kończyło się słowami: „Kurwa, nie mogę nic znaleźć. Chodźmy się pieprzyć". To prosty, łatwy i delikatny sposób, który działa za każdym razem. Możesz nie mieć odwagi, by przyznać się wprost do swoich zamiarów, ale na pewno znajdziesz jej trochę, żeby zapytać swojego przyjaciela o hasło do konta na Netflixie należącego do kuzyna byłego męża ciotki.

Kluczem do sukcesu jest nieposiadanie własnego konta, lecz posiadanie hasła do cudzego. Pokolenie Y dobrze wie, że ma dostęp do WSZYSTKIEGO, ale za NIC nie płaci. Jeżeli płacisz za usługi tego typu, nie jesteś prawdziwym milenialsem, ale pewnie (znowu) policjantem. Nie wspominaj tylko, że pożyczyłeś czyjeś hasło, bo pomyślą, że jesteś spłukany. I będą mieli rację. Wspomnij raczej, że to konto jest totalnie twoje. Skłamiesz, ale czym jest kłamstwo, jeśli nie naginaniem prawdy? Jeżeli istnieje jedna rzecz, którą powinieneś zapamiętać z tego artykułu, to na pewno jest nią ciągłe usprawiedliwianie swoich kłamstw.

Naginaj prawdę w prawdziwym życiu

Zdjęcie:Flickr

Jeżeli udało ci się już zaimponować „twoim" kontem premium, to – dopóki nie wylądujecie w łóżku – upewnij się, że utrzymujesz swoją kreację wspaniałego życia. Skoro udało ci się to zrobić w internecie, nie ma sensu zmieniać tej sytuacji tylko dlatego, że widzicie się w realu. Bycie sobą to ważna rzecz, musisz być tylko perfekcyjną wersją siebie, znacznie-lepszą-niż-naprawdę jej internetową wersją. Wspomnij, jak ciężko pracujesz nad swoim start-upem technologicznym. Pomyśli, że to jakaś aplikacja czy coś takiego. Pozostaw ją w słodkiej niewiedzy i popychaj wszystko do przodu. Na każde pytanie odpowiadaj w stylu: „Dostaliśmy pieniądze od jakiegoś cudownego inwestora i jesteśmy w trakcie negocjacji z wielką firmą, taką przez duże F, niestety nic więcej nie mogę ci powiedzieć".

Przed randką pożycz kumplowi swój rodzice-mnie-za-to-zabiją samochód. Na początku albo pod koniec randki wyciągnij telefon, powiedz: „Zgarnę kogoś z Ubera" i napisz esemesa do swojego ziomka. Przyjedzie twoim samochodem, lecz będzie to wyglądało, jakbyś kogoś zamówił. Możesz to zrobić co prawda tylko raz, ale zaoszczędzisz od 12 do nawet 60 złotych.

Udając, że kontrolujesz swoje życie, wykreuj się na Boga, a wszyscy przecież wiedzą, że Bóg to największy DILF.

Dobra, milenialsi. Zjeżdżajcie mi z oczu i zacznijcie się pieprzyć!

Brandon jest na Twitterze.