Źródło: Flickr/elad abrahamOd kilku miesięcy w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka grupa dzieci chorych na padaczkę w ramach terapii przyjmuje dawkę medycznej marihuany. Efekty leczenia są zadowalające. Czy istnieje ryzyko, że pociechy wyrosną na skłotersów?Terapię z wykorzystaniem leczniczej marihuany stosuje się, gdy choroba jest oporna na działanie innych leków. Na zastosowanie tej metody zgodzili się rodzice dziewięciorga dzieci. Pierwszym pacjentem był 5-letni Maks, który miewał nawet do trzystu napadów dziennie. Leczenie marihuaną rozpoczął pod koniec września ubiegłego roku. Liczba napadów spadła o około 90%.Dr Marek Bachański z Kliniki Neurologii i Epileptologii Instytutu "Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka" zauważa u podopiecznych znaczną redukcję napadów choroby. Neurolog podkreśla, że sugeruje ten sposób leczenia, jednak najczęściej to sami rodzice są nim zainteresowani. Skutki uboczne występują nielicznie. Zazwyczaj jest to poczucie zmęczenia, senność lub problemy z apetytem. Mimo, że grupa pacjentów jest niewielka, rezultaty terapii to dobry znak.
Były minister zdrowia dr Marek Balicki przyznaje, że marihuana to „lek bezpieczny, skuteczny i tani". Aby zastosować medyczną marihuanę, lekarz musi wystąpić o import docelowy. Zanim lek trafi do pacjenta, zalecenia lekarza zostają weryfikowane, wniosek rozpatrywany przez konsultanta w dziedzinie neurologii dziecięcej, a następnie kierowany do ministra zdrowia. Aby absurdalna procedura uległa skróceniu, do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii musi trafić zapis o możliwości stosowania marihuany do celów medycznych.Nowelizacja ustawy z 2011 roku w niektórych przypadkach wprowadza możliwość odstąpienia od ścigania za posiadanie niewielkiej ilości marihuany na własny użytek. Czy wyniki terapii z Centrum Zdrowia Dziecka zmniejszą lęk przed marihuaną wśród środowisk konserwatywnych? Obawiam się, że na zmiany prawne w kwestii marihuany niemedycznej trzeba będzie jeszcze długo poczekać.