FYI.

This story is over 5 years old.

Film

Na haju w Hollywood: jak sprawić, żeby dragi w filmach wyglądały na prawdziwe

Rozmawiamy ze specjalistą filmowym o tym, jak przekonać oko widza, że widzi na ekranie konsumpcję prawdziwych narkotyków

Zdjęcie via YouTube.

Johnny Depp w pomarańczowych awiatorach, palący fajki podczas pogawędki o kolekcji dragów, którą ma w samochodzie. Al Pacino rozwalony na skórzanym fotelu, mający przed sobą górę kokainy. Christiane F. na głodzie, wijąca się na łóżku i walcząca ze swoim chłopakiem o herę. Czy to zwiastujące rychły upadek bohatera, czy też będące pretekstem do żartów, narkotyki w filmach – jeżeli są dobrze przedstawione – niezmiennie urozmaicają kinematografię, nawet jeżeli w życiu codziennym cię nie interesują.

Reklama

Naturalnie, na plan filmowy nie można wnieść nielegalnych substancji, więc po stronie rekwizytorów leży wymyślenie co z tym zrobić. To oni współpracują z producentami i aktorami, żeby zapewnić bohaterom dostęp do wszystkiego, co potrzebne – jedzenia, książek, pieniędzy, nawet dragów.

Sean Mannion jest rekwizytorem w Los Angeles i siedzi w tym biznesie od lat. Pracował przy wszystkim, od Szkoły Czarownic po Druhny. Jednak duża część jego pracy opiera się na krążących wokół tematu narkotyków komediach jak Wpadka i 40-letni prawiczek, więc zbudował swoją karierę, kręcąc sztuczne blanty i roznosząc plastikowe torebeczki. Jeżeli ktoś wie, jak sprawić, żeby narkotyki wyglądały realistycznie, to właśnie Mannion.

„Dawniej użyłbym bazylii, oregano, jakichkolwiek ziół, które wyglądają podobnie i które można zapalić. W joincie taki towar jest naprawdę nieprzyjemny," mówi. „Dwadzieścia kilka lat temu robiłem film z Madonną i stwierdziła »Boże, to jest ohydne«. Żeby uzyskać duże grudki trawy, brałem klej w sprayu i zioła i po prostu wysypywałem wszystko na stół. W oregano warto zostawiać łodyżki, wygląda to bardziej autentycznie". Obecnie jest dużo łatwiej i mniej się trzeba narobić. Filmowy biznes szybko się rozrósł i co roku wypuszczane są setki nowych filmów. Jeśli Mannion potrzebowałby dużo trawy, poszedłby do ISS albo Independent Studio Services i przygotowaliby ją dla niego.

„Poprosiłem, żeby zapewnili całe taczki zioła do kręcenia Sąsiadów. Czasami potrzeba go sporo. W filmie, który robiłem rok temu, był gość, który dzień w dzień tylko skręcał jointy. Potrzebowałem pudeł wypełnionych co najmniej 400 skrętami. Ludzie brali je potem sobie z pudełka, z którym ktoś chodził w tłumie".

Reklama

Zdjęcie via YouTube.

Mannion często kupuje teraz swoje „zioło" od firmy produkującej ziołowe papierosy, Ecstacy, które stanowią skuteczny substytut z kilku powodów. „Są całkowicie ziołowe i dużo przyjemniejsze w użyciu. Pachną jak marihuana, ktoś niewtajemniczony pomyśli, że to ten sam zapach. Oczywiście, jeżeli sam jarasz, to zauważysz różnicę. Producent takiego filmu, nad którym pracuję, podszedł do mnie i spytał »Co oni palą?«. No cóż, aktorzy chcieli zapalić prawdziwe zielsko, więc zapalili. Oczy mu wyszły z orbit I zaczął się drzeć »Jaja sobie ze mnie robisz?« na co ja »Oczywiście, że robię, to tylko zwykłe zioła«". Była jeszcze sytuacja, kiedy dość znana aktorka – nie podam ci jej nazwiska – brała udział w całonocnej scenie, gdzie podawali sobie jointa. Poprosiła mnie o prawdziwego. Dałem jej więc ziołowego a po chwili ona i jej przyjaciele, którzy byli statystami w filmie, byli kompletnie przekonani, że się upalili. Rozbawiło mnie to – i było mocno satysfakcjonujące".

Zakładam, że kokaina nie może być po prostu jakimkolwiek białym proszkiem? „Kiedyś używaliśmy takich medycznych wypełniaczy. Z czasem jednak było ciężko je dorwać i potrzebna była recepta". Teraz używa sorbitolu, słodzika często wykorzystywanego w dietetycznych potrawach. „Świetne jest to, że potrzeba mało pracy, żeby wyglądało to realistycznie, może tylko trzeba dodać odrobinę rafinowanego cukru, i wystarczy usypać wszystko na kupkę albo zapakować. Może być wciągany i zostawia dziwny, słodki posmak. Potrzeba by było specjalisty, żeby po zobaczeniu tego na stole nie stwierdzić „wow, to koka".

Reklama

Marrion nie jest ekspertem od narkotyków, ale śmieje się z niektórych doświadczeń ze swojej przeszłości. Jak chodzi o crack i heroinę, opierał się głównie na googlowaniu obrazków i czytaniu opisów, by przygotować coś możliwie realistycznego. Na szczęście, niewiele scen z dragami wymaga pokazywania wprost przyjmowania narkotyków. „Często to są tylko aluzje dla widzów. Masz lufkę do cracku albo strzykawki. Idziesz do zaopatrzenia medycznego i bierzesz sprzęt potrzebny do wytworzenia mety, i tak dalej".

Paradoksalnie, można powiedzieć, że podczas gdy studia filmowe nie mają kłopotu z tym, żeby pokazywać na ekranach nielegalne narkotyki i przyjmowanie ich, jest wielki szum wokół aktorów palących papierosy. „Praktycznie wszystkie studia są przeciwko tytoniowi i kompletnie wyeliminowały jego użycie," tłumaczy Marrion. „Rzadko można zobaczyć kogokolwiek palącego papierosy w filmie. W tym momencie robię scenę w barze, która aż się prosi o to, żeby gość na bramce palił, i żeby cały pokój był wypełniony kopcącymi ludźmi, ale nie może tak być. A na tyłach ludzie palą zioło i wciągają kokę". To wszystko ma związek z obecnym ruchem przeciwko gloryfikowaniu papierosów. Marrion mówi, że mało który aktor pali, ponieważ tak dbają o zdrowie. Jeżeli palą w scenie w filmie, to raczej te ziołowe.

W tym samym temacie, kiedy widzisz bohatera upijającego się w barze albo takiego, którego całe życie kręci się wokół alkoholu i stymulantów – jak Miles z Bezdroży i wszyscy w Wilku z Wall Street – możesz założyć, że rzeczywiście piją. Kiedy Heath Ledger i Kristen Dunst piją brzoskwiniowego schnappsa w Przekleństwach Niewinności, możesz wręcz poczuć na swoich ustach słodki smak alkoholu, kiedy biorą butelkę do ust. Niektórzy aktorzy mówią wprost o piciu na planie, żeby dodać realizmu swojej grze. Shia LeBeouf powiedział, że kiedy grał szmuglera w czasach prohibicji, ciągle był narąbany, żeby na planie mieć przekrwione oczy i wyglądać na pijaka. Brad Pitt i Edward Norton byli najebani, kiedy mieli po pijaku celować piłkami golfowymi w budynki w Podziemnym Kręgu. Są jednak wyjątki. „Nigdy nie widziałem, żeby ktoś wypił więcej niż parę szotów" mówi Marrion. „Kilku aktorów pytało mnie, czy mogą napić się prawdziwego alkoholu, ale zawsze potrzebuję zgody od reżysera. Ludzie muszą zrobić 20 albo więcej ujęć, więc na dłuższą metę po prostu przeszkadzałoby im to w graniu". Zamiast tego, tankują herbatę albo zabarwioną na karmelowy kolor wodę zamiast alkoholu. Jeżeli aktor pije piwo z ciemnej butelki, to w środku jest zwykła woda.


Bądź z nami na bieżąco, polub nasz nowy fanpage VICE Polska


Nieważne, czy chodzi o alkohol, palenie albo twarde narkotyki, łatwo o nierealistyczny efekt. „Potrzeba dużo pracy, nie można iść na łatwiznę," mówi Marrion. „Są uważni odbiorcy, którzy od razu wychwycą, jeżeli coś zrobisz źle. Twoją pracą jest to, żeby wszystko trzymało się kupy i żeby stworzyć możliwie prawdziwe realia, i prawdziwą nagrodą jest to, jeżeli się to uda".