FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

O miasteczku, które strzela do dronów Obamy

Za przyniesienie części drona strzelec ma dostać 25 dolarów. Za całego drona – aż 100!

Stacja kontroli dronów. Fot. via

Nikt nie lubi dronów. Te bezzałogowe maszyny śmierci latające nad pakistańskimi osadami i jemeńskimi pasmami górskimi niczym gniewne mechaniczne pterodaktyle częściej krzywdzą niewinnych cywilów niż zamierzone cele.

Ale niepokoją nas nie tylko drony wojenne. W tym roku w wielu krajach, także w Europie, coraz częściej używane były drony inwigilacyjne – UK wydało dwa miliony funtów [10 mln zł] na patrolowanie nieba nad konferencją G8, a USA zaakceptowało ich wykorzystanie komercyjne. W krajobrazie po aferze ze Snowdenem wielu ludzi jest – naturalnie – wkurzonych na samą myśl o tym, że rząd może w każdej chwili latać zdalnie sterowaną kamerą nad ich domami. Niektórzy postanowili coś z tym zrobić. Jedną z takich osób jest Philip Steel, z miasteczka Deer Trail w Kolorado.

Reklama

Philip przygotował zarządzenie, które miałoby zezwolić mieszkańcom Deer Trail na zestrzeliwanie dronów i wynagradzać ich za to. Trafiło ono do rady miejskiej w sierpniu, ale utknęło w martwym punkcie, z trzema głosami za i trzema przeciw. Nowe głosowanie wyznaczono na 8 października, ale inicjatywa zdążyła już obiec cały Internet, po części dzięki pracowniczce urzędu miasta, Kim Oldfield, która spodziewa się, że zarządzenie przejdzie w drugiej turze.

Mimo że nawoływanie Steela do wojny secesyjnej, jego fascynacja bronią i niechęć do Obamy sprawiają, że wygląda jak typowy prawicowiec, którego poglądy normalnie doprowadziłyby mnie do furii, perspektywa kilku gości ze strzelbami ganiających drony po Dzikim Zachodzie jest w jakiś sposób romantyczna i pociągająca. Zadzwoniłem więc do Philipa.

Philip Steel

VICE: Cześć, Philip. Zanim przejdziemy do szczegółów polowania na drony, mógłbyś wytłumaczyć jak do tego wszystkiego doszło?

Philip Steel: Cóż, we wrześniu 2015 roku Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) wprowadzi nowe dyrektywy rozszerzające to, co nazywają „przestrzenią zdatną do lotu” aż do samej ziemi. To bardzo duży problem. Zasadniczo znaczy to, że rząd będzie miał jurysdykcję nad wszystkim, co przemieszcza się w tej przestrzeni – nie tylko normalnymi samolotami i helikopterami. Jeśli ktoś będzie chciał postrzelać, albo nawet pograć w baseball, wszystko będzie przemieszczało się w kontrolowanej przez rząd przestrzeni. Jeśli będzie się chciało postawić budynek, trzeba będzie uzyskać pozwolenie od rządu stanowego. To całkowicie depcze wszystko to, co regulują prawa stanowe.

Reklama

A twoje zarządzenie zezwalające na polowanie na drony jest reakcją na te nowe dyrektywy?

To zarządzenie przede wszystkim deklaruje całkowitą niezależność i supremację przestrzeni powietrznej nad miastem Deer Trail w stanie Kolorado. Czyli miasteczka z powierzchnią mniej więcej 2,5 km² i mniej więcej pięciuset mieszkańcami. Deklarujemy niepodległość tej przestrzeni powietrznej, od ziemi do poziomu tysiąca stóp [305 metrów].

Jak wpisują się w to wszystko drony? Nasze motto brzmi „Jeśli nie chcesz stracić swojego drona, nie przylatuj z nim do nas”. Wydajemy zezwolenia na polowanie na drony – jeśli jakieś nad sobą zobaczymy, strzelamy do nich z naszych strzelb. To nie są te wielkie Predatory warte 25 mln dol. – one latają wyżej niż 1000 stóp nad ziemią. To są te małe, wielkości ptaków. Latają nisko nad ziemią. Ich zadaniem jest ciągła inwigilacja. Są wyposażone w technologię termowizyjną, więc praktycznie rzecz biorąc widzą przez ściany.

Materiał promocyjny Laboratorium Badawczego Amerykańskich Sił Powietrznych, prezentujący ten rodzaj dronów inwigilacyjnych, których wszechobecności obawia się Philip.

I martwisz się, że taki rodzaj obserwacji stanie się powszechny?

Problem jest taki: nawet gdybyśmy ufali naszemu rządowi, a tak nie jest, przestępcy mogą latać dronami, inwigilując okolicę. Pedofile mogą wykorzystywać je do robienia zdjęć dzieciom. Nawet terroryści mogliby wykorzystać je w rekonesansie albo atakach chemicznych czy biologicznych. Korporacje mogą, i będą, zbierać nimi informacje na temat swoich klientów. Nasze zarządzanie ściśle reguluje rodzaj broni i amunicji, jaki można wykorzystywać przeciwko dronom, a także sposób, w jaki powinno się zachowywać w razie kontaktu z nimi.

Reklama

A co z nagrodami pieniężnymi?

Za przyniesienie części drona dostaje się nagrodę w wysokości 25 dol. Za całego – 100 dol. W zarządzeniu nagrody te nazwane są „trofeami”, a miasto może wykorzystywać je w celach marketingowych.

Zarządzenie nie tylko legalizuje, ale też nagradza finansowo zestrzeliwanie bezzałogowych pojazdów latających niżej niż tysiąc stóp nad Deer Trail?

Tak, i stwarza w ten sposób nową dyscyplinę sportową. Będziemy organizować konkursy strzeleckie, w których będziemy zestrzeliwać imitacje dronów. Niesamowite jak szybko się to rozeszło. Mówią o nas w każdej gazecie i stacji telewizyjnej w kraju. Udało mi się nawet wkurzyć FAA. Wystosowali oświadczenie, że kary za zestrzelenie bezzałogowego samolotu będą takie same, jak za zestrzelenie pojazdu z załogą – idzie się do więzienia i tak dalej.

Nie martwi Cię to?

Czyli w porządku jest, że drony latają nad naszymi domami, ciągle nas obserwując? To jest OK? Mamy to po prostu zaakceptować? Kiedyś wszczęliśmy rewolucję przez mały podatek od herbaty, a to coś znacznie większego.

Zezwolenie na polowanie na drony 

Jasne, ale niszczenie własności rządowej to przestępstwo federalne. Za wyrządzenie szkód powyżej 10 tys. dol. trafia się do więzienia. Jak chcecie to obejść? Teraz w tym kraju za wszystko można iść do więzienia. Obama wypowiedział wojnę swojemu ludowi. Zamordował czterech swoich obywateli [w atakach dronów] bez uprzedniego procesu i poszanowania dla habeas corpus. Po prostu zdecydował na własną rękę wykorzystać drony do zabicia tych ludzi. W porządku, nie byli wtedy na amerykańskiej ziemi, ale konstytucja Stanów Zjednoczonych odnosi się do ich obywateli niezależnie od tego, czy są na terenie swojego kraju, czy poza nim.

Reklama

Czyli w skrócie – uważasz, że skoro rząd łamie prawo, to czemu ty miałbyś go nie łamać?

Wypowiedział nam wojnę, więc się bronimy. On oddał pierwsze salwy. Nasza Druga Poprawka jest po to, żebyśmy mogli bronić się przed tyrańskimi rządami. Obama to tyran, jest wrogiem wolności, wrogiem wolnych ludzi na całym świecie. Mówię to wszystko z bardzo specyficznego punktu widzenia. Trzy lata temu zniszczono mój dom. Rząd zrobił nalot na mój dom i, mimo że nie postawiono mi żadnych zarzutów, było to zupełnie nielegalne.

Jak do tego doszło?

Pod mój dom trafiło około stu funkcjonariuszy policji. Wzięli ze sobą trzech snajperów i karabin maszynowy. Szukali czegoś zwanego "Anarchistyczną Książką Kucharską" [The Anarchist Cookbook] – której nie mam i nigdy nie miałem. Wyrządzili w domu szkody o wartości blisko 15 tys. dol. Nie było żadnych oskarżeń ani nic takiego, ale nie mogę ich pozwać, bo mają „Patriot Act”, więc mogą robić co chcą.

Wow, słabo. Czy Deer Trail miało wcześniej problemy z dronami, czy to tylko profilaktyka mająca zapobiec problemowi w przyszłości?

Składamy oświadczenie. Bardzo symboliczne, ale jakie oświadczenie! Napisałem to zarządzenie w zaledwie cztery godziny, w sobotni wieczór – nagle, po tygodniu, doszło do Ciebie w Londynie. To pokazuje jego moc i świadczy o tym, że coś za tym stoi. Nie ma tu jeszcze dronów, ale będą ich miliony, w całym kraju.

W oczekiwaniu na akceptację zarządzenia Philip zdążył założyć dronesshooters.com. 

Reklama

Spodziewasz się, że inne miasta też zajmą się polowaniem na drony?

O tak. Kilkanaście miast już ze mną o tym rozmawiało. To jest naprawdę wielka rzecz, chciałbym otworzyć ludziom na nią oczy. Edward Snowden poświęcił swoje życie, żeby powiedzieć całemu światu, że Ameryka będzie szpiegować wszystkich, nawet swoich obywateli. Nie chcę, żeby szpiegował mnie rząd. Nie chcę, żeby szpiegowały mnie korporacje. Mamy prawo do prywatności.

Czy podania o zezwolenie składali tylko mieszkańcy Deer Trail?

Oj, setki, nawet tysiące ludzi spoza stanu zgłaszają się po swoje zezwolenia. Miasto dużo na nich zarobi – 25 dol. za sztukę. Wiesz, ludzie po prostu chcą powiesić je sobie na ścianie. Tak rodzi się powstańczy duch.

Kupowanie czegoś, co wiesza się później na ścianie to jedno, a strzelanie do rządowej własności to coś innego – nie boisz się reperkusji?

Dawaj! Nie dostałem uczciwego procesu po tym, jak zniszczyli mój dom. Powiem rządowi, z pełną powagą, że – jeśli chodzi o mnie – to on rozpoczął wojnę domową. Jeśli rząd chce wojny domowej, to z wielką chęcią stanę z nim do walki.

OK. Dzięki Philip. I powodzenia na wojnie domowej.

W POSZUKIWANIU PRAOJCÓW MAGICZNYCH GRZYBKÓW

JAK RZUCIĆ PRACĘ

DIE ANTWOORD ♥ ROGER BALLEN