FYI.

This story is over 5 years old.

18+

Orgia nie do końca biseksualna

Nieustanne rżnięcie jest trochę jak praca w fabryce czekolady – po pewnym czasie musi być już lekko nużące nawet dla najbardziej entuzjastycznych koneserów

Artykuł pierwotnie ukazał się w VICE UK

Goście The Locker Room, którzy absolutnie nie będą brali udziału w żadnej orgii. (wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości The Locker Room)

Kully – młody Azjata zasłaniający swą nagość jedynie kubkiem soku winogronowego – naprawdę się rozgadał.
– Kobiety mają całą władzę na tym świecie. Dostają najlepsze zatrudnienie, wszystko. Ja sam pracuję w farmacji. Wiesz, jak dostałem swoją ostatnią robotę? Przebrany za kobietę czekałem pod firmą całymi nocami. Wreszcie zagadałem do jednego z pracowników. Powiedziałem mu, że mój chłopak szuka pracy. Mówiąc o moim chłopaku, miałem na myśli oczywiście siebie – wzdycha. – Cóż, po tym jak zrobiłem mu dobrze, dał mi swój numer. Następnego dnia zadzwoniłem i umówiłem się na spotkanie, na które przybyłem ubrany już jako mężczyzna. I dostałem się! Na trzymiesięczny kontrakt!
– I nie zorientował się, że to ty zrobiłeś mu loda, będąc w przebraniu?
– Nie, w ogóle na to nie wpadł. Nigdy by mnie jednak nie zatrudnił, gdybym najpierw nie spotkał go jako dziewczyna. Kobiety są w tym społeczeństwie wszechmocne.

Reklama

Deszczowy, czwartkowy wieczór w Kennington w południowym Londynie. Jesteśmy na Bi Bi Baby, reklamowanym w sieci jako „comiesięczna biseksualna impreza, głównie dla chłopców i dziewczyn, którzy lubią chłopców i dziewczyny. Jednak każdy jest tu mile widziany, pod warunkiem że jest bi, przyjacielski i pełen szacunku dla ludzi i tego miejsca".

Wspomniane miejsce to The Locker Room, gejowska sauna usytuowana w zielonej, zamożniejszej części Kennington. W otoczeniu wysokich, starych posiadłości w stylu gregoriańskim i rustykalnych pubów jej monochromatyczny, wyzywający szyld i czarne okna są co najmniej nietypowe.

Zdecydowałem się złożyć tam wizytę ciekaw, jak może wyglądać ta naga, biseksualna impreza. W wyobraźni miałem dzikie bachanalia, prawdziwą orgię dekadentyzmu. Wszystko miało rozpocząć się o 18.30, najpewniej by przyciągnąć wracające z pracy tłumy, lecz nie byłem w stanie dostać się tam przed 21. Gdy już dotarłem, zostałem przywitany przez miłego, choć nagiego kolesia z recepcji. Pomimo swojego kolczyka w sutku, wyglądał trochę jak członek obsady filmu Powrót do Brideshead. Po uiszczeniu przeze mnie 20 funtów wręczył mi czarny ręcznik i zapytał, czy już tu kiedyś byłem. Gdy przyznałem się, że to mój pierwszy raz, podekscytowany wprowadził mnie do środka i przeparadowaliśmy przed grupką facetów, kobiet i transów, z których każdy był nagi bądź jedynie w ręczniku. Strefa chilloutu i sauna na górze, łaźnia parowa i darkroomy w piwnicy. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że wyglądało to jak scena z więziennego filmu, w którym po krótkim spacerze ze strażnikiem świeżak rozszarpywany jest przez współwięźniów.

Reklama

Nie twiedzę, że Bi Bi Baby jest w jakikolwiek sposób groźne. Wręcz przeciwnie: panuje tam spokojna i przyjemna atmosfera. Rozczarowuje jednak stosunek mężczyzn do kobiet. Gdy przybyłem, zastałem dokładnie trzy laski i dwóch transów, za to coś około 20 facetów. Jeśli to rzeczywiście miała być biseksualna impreza, to albo liczby im się poważnie nie zgadzały, albo dziewczyny skończyłyby wieczór kompletnie wyniszczone. Być może jednak przybyłem po prostu za późno. Dave, organizator, oznajmił, że zabawa zaczęła się już o siódmej.

Mówi się – niesprawiedliwie i często bez jakichkolwiek podstaw – że biseksualiści są chciwi, bo pragną uszczknąć co najlepsze z obu światów. Wydaje się, że są również niecierpliwi, chcąc tylko się rozładować i wyjść jak najszybciej.

Siadam obok Dory, potężnej kobiety zbliżającej się do pięćdziesiątki, oglądającej pornola z Chantelle, francuską trans w lateksowej sukience.
– Wow. Tego się nie spodziewałam! – mówi, gdy na ekranie kobieta w trwałej w stylu Bonnie Tyler właśnie ujawniła swojego wielkiego penisa.
Pytam Dorę, czy pojawia się w takich miejscach od dawna.
– O, tak. Mam męża, chłopaka i dziewczynę, i do tego lubię ich uzupełniać, więc ma to wiele sensu.
W jaki sposób weszła w to środowisko?
– Mój mąż zachorował, więc nie może się już niestety bawić. Ale dał mi swoje błogosławieństwo. Raz w miesiącu przychodzę tutaj i nocuję później z moim chłopakiem w Stoke Newington.

Reklama

Tak jest. Wyssij mnie. Dobry chłopiec. Opróżnij ten worek – mruczy poetycko, głaszcząc głowę swojego towarzysza.

Na dole brzmi Hideaway zespołu De'Lacy i inna beznadziejna muzyka klubów lat 90. zapętlona na kiepskich głośnikach. Niebieskie światło rozjaśnia mrok, nieprzejrzysty przez wszechobecną parę. Nadzy ludzie krzątają się po labiryncie podziemnych przejść, obserwując i czekając. Wszędzie walają się opakowania po prezerwatywach. Na półce przy saunie stoi butelka żelu antybakteryjnego. Zmierzam do łaźni parowej. Tutaj misiowaty facet w średnim wieku zaspokajany jest przez kogoś, kogo nie jestem nawet w stanie zidentyfikować. Czwórka innych stoi obok i patrzy.
– Tak jest. Wyssij mnie. Dobry chłopiec. Opróżnij ten worek – mruczy poetycko, głaszcząc głowę swojego towarzysza.

W saunie Kully, który wyraźnie lubi mówić, rozprawia ciągle przed grupką średnio zainteresowanych facetów.
– Musicie nauczyć się, jak uwodzić jako kobieta – wyjaśnia. – Jest w tym pewna sztuka. To tkwi w sposobie, w jaki mówisz, w jaki się poruszasz. To dlatego w Indiach wśród shemale jest hierarchia. Dzięki niej starsze mogą nauczyć młodsze Kamasutry, opowiedzieć im, na czym ona polega.

Wszystko w porządku, jednak zastanawiam się, czy zamierzony etos bi tej nocy nie zatracił się w czymś, co zasadniczo przypomina gejowską imprezę. Poza jedną atrakcyjną blondynką z olbrzymimi, zwisającymi piersiami, która zresztą szybko zniknęła w jednym z prywatnych pokojów, nie widziałem żadnej damsko-męskiej akcji. Nawet Vern i Melissa, których spotkałem wcześniej w kinie porno Club 487 i którzy są najwyraźniej znanymi osobistościami w kręgach swingersów, nie skusili się na nic poza pogadanką i przechadzką.

Reklama

Dave zajmujący się tą imprezą już od sześciu lat (początkowo organizował ją w Romford) jest pełen optymizmu.
– Musisz przyjść wcześniej – mówi. – Ludzie wolą wpaść, załatwić, co mają do załatwienia, i wyjść. Czasem jest tu ich nawet 90.

Dochodzi 23, gdy obiecana biseksualna orgia wreszcie ma miejsce. Rzecz dzieje się w małej altance przylegającej do strefy chilloutu, pod jaskrawym monitorem HD wyświetlającym pornole. Porządnie zbudowany czarny mężczyzna uprawia seks z Dorą, która w tym samym czasie zadowala innego ustami, jęcząc przy tym w zachwycie. Obok nich Kully położył się, aby przyjąć przystojnego Marokańczyka, za którym ustawiła się już kolejka niecierpliwie bawiących się swoimi prezerwatywami facetów. Żeby uniknąć alienacji, Chantelle robi jednemu z nich loda. Nalewam sobie kawy (gorące napoje i sok pomarańczowy są gratis) i stoję, obserwując, tuż obok gościa wyglądającego jak Francis Bacon i z jakiegoś powodu wyłączonego z zabawy. Dave odwraca się do mnie i puszcza z dumą oko. Nareszcie impreza nabrała impetu.

– Czasem przełączamy na wiadomości – mówi mi na pożegnanie recepcjonista, wskazując na wszechobecne shemale porn wyświetlane właśnie nad jego biurkiem.
Nieustanne rżnięcie jest trochę jak praca w fabryce czekolady – po pewnym czasie musi być już lekko nużące nawet dla najbardziej entuzjastycznych koneserów. Sądząc jednak po okrzykach i jękach słyszalnych wciąż po wyjściu na zewnątrz, dla uczestników Bi Bi Baby ten wieczór jeszcze długo się nie skończy.

Wszystkie imiona zmieniono dla zachowania anonimowości bohaterów

@johnlucas_esq