FYI.

This story is over 5 years old.

18+

​Piątek w kinie porno

Odwiedziliśmy jedyne kino porno w Warszawie, rozmawialiśmy z bywalcami, oceniliśmy atmosferę i repertuar

Do niedawna „kino dla dorosłych" kojarzyło mi się jedynie ze sceną z filmu Taksówkarz Martina Scorsese, gdzie tytułowy bohater – grany przez Roberta De Niro – zabiera swoją nowo poznaną sympatię na wieczorny seans do jednego z takich miejsc. Ich spotkanie oczywiście kończy się klapą, gdy speszona dziewczyna wychodzi w trakcie projekcji filmu. Powiedzmy sobie szczerze, to nie mogło się udać, przynajmniej nie na pierwszej randce.

Reklama


Nie zmienia to faktu, że w latach 70., zanim do powszechnego obiegu trafiły kasety VHS (dzięki którym każdy mógł grzeszyć w samotności przed ekranem własnego telewizora), kina dla dorosłych znajdywały swoją publiczność. Czasy się jednak zmieniły i mogłoby się wydawać, że takie miejsca trafiły już do lamusa, jako relikty przeszłości. Jakże ogromne było moje zdziwienie, gdy okazało się, że wcale nie trzeba przenosić się do Nowego Jorku 40 lat temu, by poczuć się jak Travis Bickle, bohater Taksówkarza – wystarczy przejść się kilka ulic od polskiej redakcji VICE, by trafić do jedynego kina porno w Warszawie.

Rysownik Marek Raczkowski też lubi porno. Przeczytaj, jakie najbardziej

Oczywiście, że byłem ciekaw tego miejsca. Jak funkcjonuje i (przede wszystkim) po co, kiedy internet pęka w szwach od darmowej pornografii – z którą obcować można bez ryzyka, bez świadków i bez towarzystwa chorób wenerycznych? Miałem jednak spore obawy, by się tam wybrać. Zwłaszcza po tym, co wyczytałem na znalezionych w sieci forach, ostrzegających, że przekraczając progi kina, wchodzi się do innego wymiaru – gdzie wszystko może się zdarzyć, bo i wszystko wolno. Coś takiego wzbudzało moją niepewność – to nie to samo, co iść robić relacje z ulicznych starć kiboli z policją. Tutaj typy nie rzucają w siebie kawałkami chodników, tutaj typy dają sobie klapsy po dupie – zupełnie inny kaliber. Dlatego zdecydowałem, że potrzebuje prewencyjnego wsparcia, które będzie dodawać mi otuchy i chronić moje tyły. Na ochotnika zgłosił się redakcyjny kolega Maciek, znany również jako „najgorszy Wiedźmin Rivii", który podobnie jak ja był zaintrygowany tym miejscem.

Maciek: Ja zasadniczo nie uważam, że każdy napotkany gej chce mi wsadzić fiuta w tyłek. Ale z drugiej strony kto wie, jakie obyczaje panują w kinie porno?

Reklama

Z przyświecającą nam myślą: „wszystko jest dla ludzi, póki mnie to nie ubrudzi", ruszyliśmy, by spędzić piątkowy wieczór w kinie porno – no bo czy może być coś lepszego? No właśnie, to chcieliśmy sprawdzić.

Na miejsce dotarliśmy chwilę po godzinie 21, wstukaliśmy znany nam kod na domofonie i tak brama wjazdowa wpuściła nas na ciemne podwórko-studnie niczym niewyróżniającej się warszawskiej kamienicy – swoisty czyściec, ostatni przystanek w drodze od raju erotomanów.

Bez problemu trafiliśmy do dobrej klatki, a następnie przed drzwi kina. Za nimi czekał już na nas uśmiechnięty pan z wąsem, zajmujący się inkasowaniem opłat za wejście do tego przybytku grzechu.

M: Klatka schodowa wyglądała, jakby piętro wyżej mieszkała typowa właścicielka pekińczyka. Ponoć sąsiedzi nie mają problemu z działalnością kina. Mimo zmroku, na podwórku światło paliło się w bodaj dwóch oknach. Warszawa słynie z pustostanów w centrum miasta – okolicy, gdzie wynajęcie pokoju to wydatek rzędu 1000 zł na miesiąc.

Kobiety: 10, mężczyźni: 20, pary: 15

Takie sumy widniały na cenniku, chociaż usłyszeliśmy, że panie, które odwiedzają kino, zazwyczaj wchodzą za darmo, jako że są tu znacznie rzadszą klientelą. Ja i Maciek natomiast, będąc nowymi gośćmi, weszliśmy w promocyjnej cenie 20 zł łącznie – co z jednej strony było miłym gestem właściciela, z drugiej wyceniono nasz wjazd tak, jak za dwie kobiety – co sprawiło, że wolałem się mieć na baczności.

Reklama

M: Wiadomo, gwałt to nic przyjemnego. Niewiele jest sytuacji, w których rosły facet może poczuć to, co czuje pewnie wiele dziewczyn, które nocą idą przez miasto. Pierwsze kilka minut w kinie porno to właśnie taka sytuacja. Polecam.

Kino składało się z czterech sal różnych wielkości z ekranami na ścianach. W pomieszczeniach znajdowały się też łóżka, jak mniemam, nie przypadkowo. Chociaż wszędzie leciał inny film, to w każdym z nich uprawiano akurat seks analny. To tyle, jeżeli chodzi o tematyczne zróżnicowanie.

M: Potem był jakiś lesbijski ze straponami, chyba też z wątkiem analnym.

W chwili, gdy pojawiliśmy się z Maćkiem, od razu zostaliśmy otoczeni przez mężczyzn – jak się później okazało, stałych bywalców. Grając swoje role zawstydzonych nowicjuszy, zaczęliśmy nawiązywać gadkę o specyfice miejsca i jego walorach. Kiedy spytałem moich rozmówców, od jak dawna tu przychodzą, jeden zdradził, że stuknęło mu już dwa lata, a stojący obok niego mężczyzna pochwalił się, że jemu minęło pięć.

Francuskie porno lat 30., czyli elegancja-Francja i bujne futerka

– Jak to kino, działa dzisiaj tylko do godziny 22? Myśleliśmy, że skoro mamy piątek, to będzie otwarte trochę dłużej – zapytałem zdziwiony jednego z nich, gdy ten powiedział, że niedługo trzeba będzie się zbierać do domu.

– Wiesz, jak chcesz zrobić jakieś przedstawienie, to szef zamknie później – odpowiedział mój rozmówca, uśmiechając się zalotnie. Okazało się, że kino działa od rana do godzin wieczornych, chociaż bywają też imprezy specjalne, które trwają całą noc. Oczywiście obaj z Maćkiem zostaliśmy na nie serdecznie zaproszeni.

Reklama

M: Swoją drogą, jeden z bywalców nazwał tematyczne „swingers party" albo „imprezę Adama i Ewy" (bez ubrań) udziwnieniami. Tradycjonalista w kinie porno.

W końcu spytałem nieśmiało, czy skoro nie ma tu teraz żadnych kobiet, nie żal im spędzać piątkowego wieczoru w gronie napalonych facetów? Jeżeli tak bardzo potrzebują seksu, nie prościej skorzystać z usług jakiejś agencji?

W agencji płacisz dziewczynie – usłyszałem w odezwie – zakładasz gumkę i masz pół godziny. Tutaj natomiast nigdy nie wiesz, co się wydarzy. Bo widzisz, tu przychodzą też dziewczyny, które nigdy nie uprawiały seksu i widzą 60 napalonych na nie kolesi…

M: Podobno do kina przychodzi też trochę młodych dziewczyn, które chcą sobie dorobić – biorą parę dyszek od kolesia, a anonimowe środowisko kina zdejmuje im z serca pewne odium, związane normalnie z prostytucją na ulicy albo w agencji. Wiele z nich zostaje już w branży, jak powiedział mi jeden z bywalców.

W tym momencie wypowiedź mojego rozmówcy przerwał stojący obok niego mężczyzna i niespodziewanie, razem z Maćkiem zostaliśmy mimowolnymi świadkami ich sprzeczki:

– A kiedy ty tu widziałeś 60 mężczyzn? – spytał pierwszy z nich.

– No w tej chwili ich tu nie ma, ale od jak dawna przychodzisz do kina? – odpowiedział butnie mój rozmówca.

– Od dwóch lat, a co?

– A ile razy uprawiałeś seks w kinie?

– No, cztery razy – odpowiedział mężczyzna, wyraźnie speszony.

– A ja zawsze, jak tu przychodzę, to coś się dzieje.

Reklama

– Ale dzisiaj nic się nie dzieje – skwitował obrażony rozmową mężczyzna. Najwyraźniej wybraliśmy z Maćkiem zły wieczór… a może właśnie ten dobry?

Prawie w każdym z pomieszczeń było łóżko, w jednym nawet podwieszone na łańcuchach.

Kłótnie przerwał stojący obok trzeci mężczyzna, karcąc obu panów, by nas nie odstraszali swoim zachowaniem. Skoro po jego reprymendzie towarzystwo posłusznie zamilkło, pomyślałem, że zadam mu kilka pytań.

VICE: Co jest w tym miejscu, że lubisz tu przychodzić?
Tu wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Tutaj nikt cię nie ocenia. Jeżeli chce się tu przyjść, to nie ma godziny, dnia, ani pory roku. Dla przykładu przyszedłem kiedyś tutaj o godzinie 10 rano, po nocnej zmianie w pracy. Zaraz po mnie pojawia się jakaś laska, usiadła na kanapie i zaczęła się ze sobą bawić. Zaproponowałem jej piwo – odpowiedziała, że nie chce, ale będzie wdzięczna, jak wyliżę jej cipkę. Potem dwa razy zrobiła mi loda, poszła się umyć i wróciła do pracy. Podobno pracuje w telekomunikacji, czy gdzieś tam.

Zdjęcia ze złotej ery francuskiej pornografii

To jak to jest naprawdę z tą frekwencją w kinie?
Czasem jestem tu trzy dni z rzędu i chuj, pusto – a czasem jest tak, że kobiety przychodzą jedna po drugiej. Nie ma zasady. Raz była taka sytuacja, że przyszła tu para. Wszyscy ruchali tę dziewczynę, sześć godzin ją obrabiali, tak że trzeba było ją stąd zabierać pod rękę, bo nie mogła już chodzić. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałem tylu zużytych prezerwatyw. Na koniec powiedziała do swojego faceta, by spierdalał. I co? Następnego dnia przyszła tu sama.


Reklama

Jak erotycznie wykorzystać balony (te gumowe)? Zobacz w filmie VICE.


Naprawdę dzieją się tu takie mocne sceny?
Powiem tak, któregoś razu przyszła tu z facetem pewna elegancka kobieta w szpilkach i pończochach. Długo nie trwało, a ten typ zapierdolił jej plombę w twarz, że się zawinęła tymi szpilkami i upadła na materac. Ktoś stąd się zerwał, by ją bronić, a ona na to, że tak właśnie lubi. Zerwała z siebie ubranie i powiedziała, by ją ruchać. Spuściło się na nią wtedy ze 30 chłopa, po czym ten typ, który ją na początku uderzył, podszedł i zlizał z niej całą spermę. Potem się ubrali i wyszli.

Czyli pary są jednak odważniejsze?
Niekoniecznie. Była tu kiedyś taka pani, która robiła laskę w gumie, ale już ruchać dawała się bez. Takie miała zasady. Ale ty tak pytasz i pytasz, a wydaję mi się, że jesteś kolesiem, który siedzi głęboko w temacie ruchania.

Ja? Zaufaj mi, jestem bardzo nieśmiały.
Albo się mylę, albo mógłbyś mi wsadzić kutasa w gardło i mnie nim udusić.

Nawet nie wiem stary, co ci na to odpowiedzieć.


Na szczęście niezręczną ciszę przerwał gospodarz z wąsem, który wcześniej przyjmował od nas pieniądze przy wejściu, przypominając, że już po godzinie 22., więc będzie zamykać. Żegnając się, poczęstowano nas jeszcze lufą zmrożonej Orzechówki spod lady. Toast brzmiał „za przyjaźń".

M: Wąsaty gospodarz, jak się dowiedziałem, jest tu nowy – i tylko dlatego mogliśmy liczyć na dodatkowy czas w kinie. Zazwyczaj porządkuje pilnuje tu kobieta, nazwijmy ją Elżbietą, i równo o 22 wyprasza wszystkich gości. Elżbieta trenuje sztuki walki, bo zadaniem gospodarza jest również dbanie o bezpieczeństwo kobiet. Wszystko jest tu dozwolone, do momentu, aż kobieta powie, że tego nie chce (moja znajoma, która również odwiedziła kino, siedziała sobie w jednej z prywatnych kabin – ktoś podszedł do drzwi i zapytał, czy ją wylizać; odpowiedziała, że nie, i tyle, żadnych dodatkowych pytań, żadnej natarczywości). Kto zachowuje się napastliwie wobec kobiet, jest stąd wynoszony. Bardzo mi się to spodobało.

Nie dało się ukryć, że puszczane tutaj filmy nie były tak naprawdę ważne, liczyła się interakcja z nieznajomym lub nieznajomą, dreszczyk emocji zmieszany z zagadką – jak i z kim zakończy się dany wieczór. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że kino działało na podobnych zasadach, co wiele innych miejscówek w Warszawie, gdzie tańczy się do białego rana. Tyle że tutaj wszystko było wulgarnie uproszczone, pozbawione gry pozorów i wszelkich zahamowań, następnie sprowadzone do najprostszych komunikatów i cielesnych potrzeb – gdzie zamiast pytania, „czy mogę postawić ci drinka?", padało „czy mogę wylizać ci cipkę?". Podobało mi się jednak stwierdzenie, że przekraczając progi tego miejsca, nikt nikogo ocenia i nie osądza. I myślę, że tak właśnie powinienem to zostawić.

Moja praca to testowanie wibratorów

M: Mnie trochę przeraża, że są faceci skłonni siedzieć w tym ciemnym miejscu, dusznym i lekko pachnącym potem (wbrew oczekiwaniom nie czuć woni spermy, nie ma też plam ani czegoś podobnego – wnętrze jest odnowione, wymalowane tanią farbą do ścian, niezbyt gustowne ale też niespecjalnie obrzydliwe), czekając na pojawienie samicy, która pozwoli rozładować im chuć. Z drugiej strony, kiedyś spędziłem 12 godziny grając bez przerwy w Skyrim, a w zakładce „często odwiedzane" w tablecie pojawił mi jeden z popularnych porno-agregatorów, więc chyba też nie jestem w pozycji do oceniania. Bywalcom kina porno życzę jak najlepiej, i wielu udanych ejakulacji.

TUTAJ znajdziesz rzeczy dla dorosłych. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska