FYI.

This story is over 5 years old.

Vice Blog

PORADNIK VICE: JAK BZYKAĆ MUZUŁMANÓW

p
tekst pl

Pewnej samotnej lutowej nocy tak się złożyło, że znalazłem się w obskurnej łaźni dla gejów-sadomasochistów w centrum Toronto. Wchodząc do mojej kabiny spotkałem się wzrokiem ze śniadym przystojniakiem z krótko przyciętą brodą, którego na początku wziąłem za Latynosa. Okazał się jednak być Muzułmaninem Szyitą pochodzącym z Indii Wschodnich i dorastającym w Afryce Wschodniej. Zdecydowałem się zaprosić go do środka, co, jak się później okazało, miało fundamentalnie zmienić moje spojrzenie na Islam. Zanim spotkałem Akbara, moja (i, jak później odkryłem, większości ludzi Zachodu) wiedza o religii wyznawanej przez ponad jedną czwartą ziemskiej populacji była skandalicznie skąpa.

Reklama

Dawno przed zamachem na Word Trade Center (WTC) zarówno heteroseksualne kobiety i homoseksualni mężczyźni o pewnym doświadczeniu na tym polu ostrzegali mnie przed jakimikolwiek próbami związania się z Muzułmaninem, malując przed moimi oczami sceny tortur i udręk, przy których dokonania Talików jawiły się jako niewinne igraszki. Jednak stopniowo, kiedy moja relacja z Akbarem przeradzała się z czysto seksualnej przygody w coś głębszego i bardziej złożonego emocjonalnie, zacząłem sobie uświadamiać, jak wiele szkodliwych stereotypów na temat bliskowschodnich mężczyzn i wyznawców Islamu, wynikających oczywiście ze skomplikowanych uwarunkowań historycznych i geopolitycznych, funkcjonuje w ludzkiej świadomości.

Cytując pewnego islamskiego uczonego, symbolikę można zrewidować w celu przyśpieszenia zmian zachodzących w globalnej gospodarce. (Należy tu nadmienić, że, jak większość myślących wyznawców różnych religii, Akbar miał bardzo szczególny system wierzeń teozoficznych – żadna religia nie jest całkowicie monolityczna.)

Przykładem fałszywego stereotypu na temat Muzułmanów jest twierdzenie, że ich nienawiść do świata Zachodu ma swoje źródło w naszym rozpasaniu seksualnym i prawach obywatelskich, co zakładałoby, że Islam jako religia bazuje na seksualnej represji i frustracji. Wg niektórych to właśnie ten fakt oraz obietnica zastępu czarnookich dziewic oczekujących na nich w niebie, skłoniła zamachowców do ataku na WTC. Twierdzenie to jednak nie wyjaśnia, dlaczego przed zamachem pili drinki, oglądali pornosy i chodzili na striptiz.

Reklama

Prawda zaś jest taka, że podobnie jak ludzie uważający się za dobrych Chrześcijan, przeciętny Muzułmanin potrafi ostro zaimprezować. Z tego, co mi wiadomo, prostytucja jest bardziej akceptowana na Bliskim Wschodzie niż w USA (istnieje niepisane przyzwolenie na instytucję konkubinatu, przy czym konkubiny traktowane są zupełnie normalnie). Burdele znajdują się tam na każdym kroku, a hasz palą prawie wszyscy, nie tylko uważani za rockandrollowców Islamu Sufici. Tradycyjne obrazki z Arabii Saudyjskiej i reżimu Talibów, którzy z koranicznego zalecenia, by kobiety nosiły się skromnie, uczyniły groźny i absurdalny instrument represji, nie mówiąc wszystkiego o rzeczywistości islamskiej ulicy.

Tak więc, jeśli spotykacie się z Muzułmaninem, nie oczekujcie, że będzie chorobliwie nieśmiały i przejęty popełnianymi grzeszkami, nawet jeśli modli się pięć razy dziennie i w samochodzie słucha na cały regulator wersetów Koranu (jak na przykład Akbar). Jak ujmuje to profesor nauk politycznych na uniwersytecie stanowym w Kalifornii As'ad Abu Khalil: „Islam od zawsze był bardziej tolerancyjną religią od Chrześcijaństwa". Biorąc pod uwagę moje ostatnie doświadczenia, mogę mu tylko przyklasnąć. Sam Mahomet miał kilka żon, co więcej, kiedy miał 25 lat poślubił starszą i, sądząc z opisu, bardzo atrakcyjną wdowę o imieniu Khadija, która go naprawdę wiele nauczyła. Jego towarzysze sławili seksualną sprawność Proroka, podczas gdy na przykład apostołowie Jezusa opowiadali o nim tak, jak gdyby seks był mu zupełnie obcy.

Reklama

Ogólnie rzecz biorąc, Islam zachęca do seksu i innych ziemskich przyjemności, oczywiście w granicach przyjętych norm moralnych (czyli żadnych gwałtów, cudzołóstwa i bicia). Dla Akbara na przykład zmysłowe doświadczenie stanowi prawdziwą esencję wiary i wyraz najwyższego uznania dla objawianych mu boskich darów. Wiedza ta pozwala zrozumieć, dlaczego czasem w łóżku zaczyna spontanicznie recytować wersety Koranu. Jego zdaniem Islam to skromna, pełna poświęcenia religia, w której zamiast bałwanom i świętym, cześć oddaje się naturze (stąd zielony kolor), wschodom i zachodom słońca (to im poświęcone są dwie z pięciu codziennych modlitw) oraz fazom księżyca, na których oparty jest muzułmański kalendarz. Jak sobie zapewne wyobrażacie, takie teksty świetnie sprawdzają się w sztuce uwodzenia.

W Islamie koncepcja czynności zabronionej (haram) jest otwarta dla interpretacji. Na przykład, choć Koran zabrania konsumpcji alkoholu, niektórzy postępowi mułłowie potępiają ją tylko w umiarkowanym stopniu (choć zagryzanie piwa kiełbaską raczej nie przejdzie). Tym niemniej, podobnie jak chyba we wszystkich religiach świata, homoseksualizm jest najcięższym grzechem. Należy przy tym jednak zaznaczyć, że inaczej niż w Biblii, która otwarcie głosi, że mężczyzna kładący się z innym mężczyzną do łóżka (a co dopiero uprawiający z nim seks) zasługuje na śmierć (Księga Kapłańska 20:13), w Koranie sprawa ta, mimo że poruszona tylko dwukrotnie, rozpatrywana jest w bardziej zniuansowany sposób.

W Hadisach napisane jest, że „gdy mąż dosiada drugiego męża, tron Pana drży" (podniecające, co?), ale też, że obu należy zabić. Ogólnie jednak, jak pisze Pan Abu Khalil: „w społecznościach islamskich granice między orientacją homo- i heteroseksualną nigdy nie były wytyczone tak ostro, jak na Zachodzie, a przechodzenie z jednej do drugiej nie wiązało się z przesadnym ostracyzmem". Zwraca uwagę, że wielu młodych mężczyzn na Bliskim Wschodzie traci dziewictwo z innym mężczyzną, oraz że zniewieściali mężczyźni nie spotykają się tam z taką wrogością na ulicy jak cioty w USA. W społecznościach islamskich, gdzie mężczyźni często oddzieleni są od kobiet, czułość między nimi, i to nawet w sferze seksualnej, nie jest niczym rzadkim, co wyjaśniałoby, lecz nie usprawiedliwiało, umieszczanie napisów głoszących „Porwijcie to, pedzie!" na bombach zrzucanych przez amerykańskie samoloty na Afganistan.

Na Bliskim Wschodzie pedalstwo jest ostro potępiane tylko wtedy, gdy staje się kwestią polityczną i gdy próbuje się czynić je jawnie. Z jeszcze większą surowością traktowane są próby zaimportowania na lokalny grunt zachodnich wzorców gejowskich, podobnie zresztą jak McDonald'sa czy Starbucksa. Mówiąc wprost, jeśli mizdrzysz się do pielgrzymów w Mekce ubrany w obcisły t-shirt ze złotym napisem „Ale ciacho" i podśpiewując do tego „Believe", nie zdziw się, jeśli ktoś poderżnie ci gardło. Podobnie jak wiele innych fałszywych stereotypów na temat Islamu funkcjonujących na Zachodzie, wyobrażenie, że kultura Bliskiego Wschodu z definicji krępuje ekspresję homoseksualizmu jest świadectwem braku wyobraźni i niemożności zaakceptowania istniejących różnic kulturowych i społecznych. Wielu ludzi Zachodu (a także Wschodu) automatycznie przypisuje naukom Mahometa agresywne treści i nawoływanie do przemocy, zamiast skupić się na jego apelach o sprawiedliwość społeczną, miłosierdzie i uszanowanie praw kobiet. Idąc dalej tym tropem, doszukujemy się w islamskiej seksualności złowieszczego i niebezpiecznego pierwiastka.

W rzeczywistości jednak islamscy mężczyźni są niezwykle zmysłowi i pełni wigoru. Aby dojrzeć różnicę, wystarczy porównać sztywnych, aseksualnych i oziębłych państwa Bush z wilgotnookim, zmysłowym, i delikatnym w obejściu Bin Ladenem, o którego męskości, mimo obecnego w nim pierwiastka kobiecego, zaświadcza tabun żon i gromada potomków. Jak już zaznaczałem, bazuję tu tylko na własnym doświadczeniu. Jeśli z mojego związku z Akbarem miałbym wyciągać jakieś konkluzje, to należy stwierdzić, że w świecie Islamu seksualne dychotomie obecne w świecie Zachodu – kto na górze, kto na dole, seks oralny kontra seks analny, maskulinizm kontra feminizm, heteroseksualizm kontra homoseksualizm, pozycja na misjonarza kontra pozycja na pieska – są fałszywe. Innymi słowy, w łóżku wyłazi z niego prawdziwy Beduin. A jeśli czasem w sypialni, świadomie lub nie, odgrywamy naszą wersję zmagań wyznawcy jedynej prawdziwej wiary z niewiernym, to pomimo całej politycznej niepoprawności takich zabaw, nikomu nic do tego. Koniec końców gwałt i plądrowanie to najpopularniejsze fantazje seksualne, jakie przychodzą mi do głowy.

Źródło: VICE International
Tłumaczenie: Filip Bednarczyk