FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Poznajcie dziewczynę, która funduje sobie aborcję przez Internet

„Crowdfunding dla wszystkich!”

Zdjęcie pochodzi ze strony GoFundMe Bailey

Crowdfunding cieszy się szaloną popularnością wśród ludzi, których męczy nieprzebrana ochota na sałatkę ziemniaczaną albo potrzebują trochę hajsu na swoją głupią orkiestrę. Lecz czasem ktoś zwraca się do mas z czystej desperacji. Poznajcie Bailey. Bailey potrzebuje aborcji. Zarejestrowała się w serwisie GoFundMe.com (hasło reklamowe: „Crowdfunding dla wszystkich!”), żeby prosić o 2500 dolarów niezbędnych na ten zabieg. Jak wszystko, co jest choćby luźno powiązane z płodami, przez mniej niż tydzień zdążyło to wzbudzić niemałe zainteresowanie, a apel Bailey usunięto nawet na pewien czas z serwisu.

Reklama

Jej strona na GoFundMe, początkowo zatytułowana „Fundusz dla powstrzymania Bailey przed rozmnażaniem się”, informuje odwiedzających, że „Bailey jest obecnie niezatrudniona, kompletnie bez grosza, w długach i w stanie niepozwalającym na utrzymanie jakiejkolwiek pracy z powodu ciężkiej, nieplanowanej i niespodziewanej ciąży”. Bailey, która dopiero co przeprowadziła się do Chicago z Phoenix w stanie Arizona, twierdzi, że ma 23 lata, lubi czytać, chodzić na koncerty i bardzo, ale to bardzo nie chce być mamą.

W przeszłości GoFundMe wykorzystano do finansowania paru całkiem szlachetnych projektów, jak do zbierania datków na jedną z ofiar zamachu podczas Maratonu Bostońskiego czy do pomocy w zbiórce pieniędzy na operację usunięcia guza mózgu chorobliwie otyłej dwunastolatce. Jednak, co już może wzbudzić kontrowersje, GoFundMe użyto ostatnio także do udzielenia wsparcia funkcjonariuszowi Darrenowi Wilsonowi, znanemu z tego, że zastrzelił nieuzbrojonego 18-latka Mike’a Browna, czego skutkiem był wybuch demonstracji w Ferguson w stanie Missouri. Moim zdaniem można chyba powiedzieć, że operatorzy GoFundMe nie boją się ubrudzić sobie rąk.

Zadzwoniłem do Bailey, żeby spytać o plany sfinansowania usunięcia jej płodu.

VICE: Cześć, Bailey, jak się masz?

Bailey: Całkiem nieźle. Jak tobie leci?

Czy mogę spytać, kto jest ojcem?

Mogę powiedzieć „nie”?

Tak, pewnie.

OK, spoko.

Z góry przepraszam za podglądactwo, ale Facebook podpowiedział mi, że umawiasz się z kimś, kto nazywa się Lücifer Ryzing. To prawda?

Reklama

Och nie, to zupełnie w porządku. Rozumiem. Są też inni ludzie, którzy połapali się w moich sprawach, a nie mają w ogóle dobrych intencji i robią dużo intensywniejsze rzeczy [śmieje się]. Ale tak, Lücifer Ryzing to ktoś, kogo znam od dłuższego czasu, w kim się kocham. On założył stronę na GoFundMe. To on tak naprawdę tym zarządza.

Na którym etapie ciąży jesteś?

Dopiero co miałam USG we wtorek 2 września i pokazało ono, że to 19. tydzień i pięć dni, ale USG może mieć odchył od siedmiu do nawet dziesięciu dni. To może być około 19. tygodnia, ale może też być dokładnie 20. tydzień.

Czemu wybrałaś GoFundMe, żeby opłacić swoją aborcję?

Jesteśmy spłukanymi dzieciakami, które naprawdę potrzebują tej aborcji, a widzisz, że ludzie crowdsourcingują każdą możliwą rzecz. Widzisz takie akcje jak „Pomóżcie mi wytłoczyć tę płytę!” albo „Pomóżcie mi opłacić czynsz!”. Śledziliśmy ten Kickstarter, który zebrał kupę pieniędzy na tę całą sałatkę ziemniaczaną. Jak ludzie chcą dawać datki, to mogą, a to znacznie łatwiejsze, niż chodzić i prosić ludzi. Mam nadzieję, że ludzie będą dawać, ale jak nie będą, to też zupełnie spoko. Wiem, że jakbym ja zobaczyła coś takiego, to pomyślałabym: Chcę pomóc tej osobie, żeby mogli żyć dokładnie tak, jak chcą żyć. To jest jednak trochę pilniejsze niż niektóre inne rzeczy, które się widuje.

Słyszałem, że stronę na chwilę zdjęto. Co się stało?

Oferowaliśmy z początku nagrody, spodziewając się, że zobaczą to tylko nasi znajomi. Jedną z tych nagród było to, że za wpłatę 25 dolarów Lücifer przeprowadzi obróbkę zdjęcia. On jest bardzo dobry w edytowaniu zdjęć, więc za 25 dolarów zrobiłby na życzenie obróbkę wybranej przez ciebie fotki. Potem, za 50 dolarów, zrobilibyśmy ci zakupy i przytulili. A za 100 dolarów posprzątali dom i wyprali tyle ubrań, ile zechcesz. I to był dowcip, absolutnie dowcip, nie spodziewaliśmy się, że ktokolwiek sobie od nas tego naprawdę zażyczy. Jednak zwróciliśmy na siebie sporo uwagi, także sporo negatywnej uwagi. Później ludzie mieli też obiekcje co do języka. Zgłoszono więc stronę i została oflagowana za treści tylko dla dorosłych. Wysłaliśmy e-maila do ludzi z GoFundMe, w którym powiedzieliśmy: „To był dowcip! Nie spodziewaliśmy się takiej reakcji!”. GoFundMe zdjęło oznaczenie i dzięki temu strona mogła wrócić. Wydaje mi się, że oni myśleli, że my tak na poważnie, a to nie było na serio.

Reklama

Spotkałaś się z mnóstwem negatywnych reakcji. Jak je znosisz?

Spodziewałam się negatywnych reakcji. Jest dużo ludzi, którzy są naprawdę głośni w wyrażaniu swoich opinii. Do pewnego stopnia byłam przygotowana, że spadnie na mnie sporo nienawiści albo jadu, albo nawet gróźb, ale na pewno mnie to zaskoczyło. Zdarzały się chwile, że prawie dostawałam ataku paniki albo byłam naprawdę, naprawdę bardzo zdumiona tym, jakiego rodzaju odpowiedzi dostajemy. Jak dużo jest przypuszczeń, jak dużo projekcji jakichś uczuć na nas. Zdaje się, że po prostu ludzie są bardzo wściekli na to, co próbujemy zrobić. Pewnie widzisz to na samej stronie zbiórki, ale widziałam też na Facebooku rzeczy, których nie zobaczysz nigdzie indziej. Wątki 200 czy 400 bardzo nienawistnych, brutalnych czy pełnych gróźb komentarzy. Kilka osób groziło mi, że ujawni moje dane, odczyta moje IP i dowie się, gdzie mieszkam. A potem przyjdą jakoś mnie skrzywdzić lub skrzywdzić Lüciego. Na pewno zdarzały się chwile, że mówiłam sobie: Kurwa mać, serio? Serio?

Czy denerwujesz się przed zabiegiem?

Tak, jestem nerwowa. To jest straszne. To operacja. W Illinois trwa dwa dni. I jest bolesna, tak jak każda inna operacja. Ale to absolutnie konieczna sprawa, więc bardziej denerwuję się tym, że zabraknie mi czasu, niż bólem.

Według tego, co napisałaś na stronie, podczas ciąży wystąpiły jakieś komplikacje, zgadza się?

Tak.

Czy czujesz się w ogóle na siłach powiedzieć o tym coś więcej?

Reklama

To po prostu bardzo, naprawdę bardzo boli. Jak powiedziałam, dopiero co miałam USG i właściwie to nie chodziłam za dużo do lekarza, więc nie mogę stwierdzić, że to jakaś konkretna dolegliwość. Ale wiem, że to boli bardziej niż jakiekolwiek bóle menstruacyjne, jakie w ogóle miałam. Czasem ból jest tak wielki, że nie mogę wstać z łóżka i nie mogę pójść do łazienki. Kiedy kaszlę, czuje się, jakby ktoś szatkował mi organy wewnętrzne. Przez chwilę bałam się, że ciąża jest pozamaciczna, bo to podobno bardzo bolesne, ale nie jest. Nie wiem, czy znajdzie się na to jakieś medyczne określenie, ale to bardzo ciężkie.

Widziałem też na Facebooku – jeszcze raz przepraszam za tę zabawę w stalkera – że będziesz miała kotka?

[Śmieje się] Tak, to prawda. Właśnie wprowadzili się do nas nasi przyjaciele i rozmawiali o sprawieniu sobie kociątka. A więc to nie będzie tak naprawdę mój kotek, ale będzie mieszkał w tym samym domu co ja, więc będę po prostu udawać, że to mój kotek.

W porządku, Bailey. Dziękuję ci za rozmowę.

Z OSTATNIEJ CHWILI: 5 września o 10.00 rano strona Bailey na GoFundMe została ponownie usunięta.