FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

​Przymusowi robotnicy z Korei Północnej – Polska wstrzymuje wizy i zapowiada kontrole

Przymusowi robotnicy pracują w Polsce po 12 godzin dziennie, nie otrzymują swoich wypłat do ręki, mieszkają w odosobnieniu i pod nadzorem. Co na to polskie władze?

Miesiąc temu światło dzienne ujrzał efekt współpracy polskiej i niemieckiej redakcji VICE, dokument Kasa dla Kima, opowiadający o przymusowych robotnikach z Korei Północnej, którzy pracują w polskich stoczniach, sadach i na placach budowy. Film ujawnił, że Koreańczycy pracują w Polsce po 12 godzin dziennie, nie otrzymują swoich wypłat do ręki, mieszkają w odosobnieniu i pod nadzorem. Zyski z procederu czerpią nie tylko polskie, ale też norweskie, duńskie, brytyjskie i niemieckie firmy – nie wspominając o reżimie w Pjonjangu.

Reklama

Niedługo po emisji materiału, Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie, że wstrzymało udzielanie wiz pracowniczych dla obywateli Korei Płn. ze względu na testy broni atomowej i rakiet dalekiego zasięgu dokonane przez reżim w styczniu i lutym. „W bieżącym roku (po przeprowadzeniu przez władze KRL-D próby bomby wodorowej 6 stycznia 2016 r.) Polska nie wydała obywatelom KRL-D żadnej wizy w celu wykonywania pracy na terenie RP" – czytamy w liście, który redakcja VICE otrzymała od MSZ. W 2014 i 2015 r. takich wiz było odpowiednio 147 i 156.

Jednak co z Koreańczykami, którzy już przebywają w Polsce? Wstrzymanie wydawanie wiz nie zmienia przecież ich statusu. Niestety nie otrzymaliśmy informacji na temat zmiany w procedurach przyznawania pozwoleń na pracę, o którą poprosiliśmy biuro Oddziału ds. Cudzoziemców Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego – odpowiedzialnego m.in. za zezwolenia dla Koreańczyków pracujących w stoczni CRIST, gdzie jeden z nich zmarł w wyniku wypadku w maju tego roku.

Wzmożone kontrole zapowiada natomiast Główny Inspektorat Pracy. „Inspektorzy zaplanowali kontrole legalności zatrudnienia i przestrzegania praw pracowniczych ww. cudzoziemców [Koreańczyków] w wytypowanych podmiotach" – pisze biuro informacji GIP. Jak czytamy w liście, 10 czerwca uchwalona została ustawa, która daje inspekcjom pracy większe możliwości kontroli firm zatrudniających obcokrajowców (ustawa stanowi wdrożenie dyrektywy Parlamentu Europejskiego z 2014 r.). Oprócz ułatwienia kontroli, „pracodawca jest obowiązany do przechowywania na terytorium RP w postaci papierowej lub elektronicznej dokumentów pracowniczych (w tym dotyczących czasu pracy i wynagrodzenia za pracę)".

Reklama

Jesteśmy tam, gdzie czekają kłopoty. Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco


Za nieprzestrzeganie przepisów grozi grzywna w wys. od 1000 do 30 tys. zł. Trudno oszacować jednak, czy perspektywa kontroli rzeczywiście zniechęci polskich przedsiębiorców do korzystania z pracy obywateli KRLD. W wywiadzie dla VICE prof. Remco Breuker, kierownik zespołu badające pracę przymusową Koreańczyków w UE z Uniwersytetu w Lejdzie twierdzi, że zmuszani do pracy Koreańczycy „ciężko pracują, są posłuszni i tani, a w dodatku wezmą każdą pracę, której nikt inny nie chce się podjąć".

Według źródeł południowokoreańskich, poza granicami Korei Północnej pracuje co najmniej 50 tys. przymusowych pracowników, którzy pozwalają dyktaturze obchodzić międzynarodowe sankcje, dostarczając do państwowej kasy nawet 300 mln USD (ok. 1,2 mld zł) rocznie w twardej walucie.