FYI.

This story is over 5 years old.

Μodă

Rozbieraj się, kosmitko!

Oto zestaw najlepszych, najgorszych i nieuniknionych trendów, z którymi będziecie mieli (niekiedy wątpliwą) przyjemność zetknąć się przyszłej wiosny

Za nami już Tydzień Mody w Mediolanie, Paryżu i Nowym Jorku. Ale skoncentrujemy się na tym ostatnim. Co sezon staramy się przygotować do tego wydarzenia nasz umysł, ciało i duszę tylko po to, żeby pod koniec tygodnia uświadomić sobie, że nasz cały świat wywrócił się do góry nogami, a my stajemy w obliczu poskładania go z powrotem do kupy. Bywa, że przywrócenie chociażby namiastki normalności trwa tygodniami – i to może być też wytłumaczeniem lekkiej obsuwy z fashionweekowym podsumowaniem. Potrzebowaliśmy też chwili dla siebie, trzeba było zaleczyć kaca, żeby w pełni sił móc trzeźwym okiem przyjrzeć się raz jeszcze temu, co zobaczyliśmy, z żalem przeanalizować relacje z pokazów, na które nas nie zaproszono, żeby złożyć dla was zestaw najlepszych, najgorszych i nieuniknionych trendów, z którymi będziecie mieli (wątpliwą niekiedy) przyjemność zetknąć się przyszłej wiosny.

Reklama

Rozbieraj się

J. Mendel, Brandon Sun, Sophie Theallet, Michael Kors, Jeremy Laing, Philosophy, Milly, Lacoste

Ze wszystkich trendów na następny sezon ten pt. „transparentny materiał/ żadnych staników/ zapłaciłam za ten ciuch, żebyś mógł się przyjrzeć moim modnym cyckom” jest naszym faworytem. Nie jest to w zasadzie nic nowego, niemal co sezon trafia się ktoś podejmujący próbę wykorzystania tego looku, ale zazwyczaj przemyka on raczej niezauważalnie. Jednak liczba marek, które zdecydowały się pójść w negliż tym razem aż przytłacza. W sumie nawet nie wrzuciłam tutaj wszystkich z nich.

Cycki są super i w ogóle, ale nie mogę wyzbyć się myśli – dlaczego nagle wszyscy tworzą ciuchy, które nie pozostawiają nic niedopowiedzianym? Czy to oznacza, że w rzeczywistości ludzie są bardziej wyuzdani, niż chcą się do tego przyznać? Czy jesteśmy już tak zmanierowani jako społeczeństwo, że pozwalamy sobie wydawać kupę pieniędzy na ubrania, które technicznie rzecz biorąc przykrywają tyle co nic? A może to globalne ocieplenie postępuje w takim tempie, że w następnym sezonie nie damy rady przetrwać, chyba że będziemy latać z tyłkiem na wierzchu? Jesteśmy na progu śmierci? UMRZEMY W 2014?!

Clueless

Ralph Lauren

Ralph Laurent to typ projektanta, który trochę już sobie naprojektował, co sezon prezentuje niemal to samo, chyba z założenia jego pokazy mają nie robić już wrażenia. Jego kolekcje zdają się mieć od zawsze jakąś romantyczną historię w tle. Historia z typu tych totalnie tandetnych romansideł, nad którymi zaniedbane żonki z Upper East Side wylewałyby łzy, gdyby ich twarze nie były unieruchomiona nadmiarem Botoksu i kolagenu, które zafundowały sobie w ramach „utrzymania młodości” dla swoich grubych, obleśnych i zdradzających mężów.

Reklama

Nie mniej jednak, po obejrzeniu wiosennej kolekcji wydaje mi się, że nadszedł czas poszukać sobie nowego ulubionego projektanta. W tym sezonie ubrania, które Ralph zrobił były skierowane do dużo młodszej grupy docelowej. Zamiast typowej parady beretów i pudrowo różowych bryczesów czy czegokolwiek innego, co zwykle stara się przepchnąć, zaprojektował kolekcję, która przywodzi na myśl szalone gówniarskie fantazje rodem z lat 90. – ubiór w typie beztroskiej trzpiotki. Spódnice mini, podkolanówki, krawaty, neony. Wreszcie możemy ubrać się niczym Madonna czy Dionne. Czekaliśmy na coś takiego tylko jakieś pół życia!

Brudni Hipisi

Anna Sui, Gypsy Sport, Elder Statesman

Gdybyście mieli jakieś wątpliwości – hipisi są teraz w modzie. W każdym razie tyle wywnioskowałam po obejrzeniu pokazów między innymi Anny Sui, Donny Karan, Gypsy Sport, czy Eldera Statesmana. Zdecydowanie nie jest to coś, za czym szaleję. To szczyt lenistwa. Lata 60. to naprawdę nie aż tak zamierzchła przeszłość, naszym rodzicom nadal zdarza się nosić syf z tamtych czasów i to już przestało być fajne. Każdy inny okres w modzie byłby lepszy niż to. Zrozumiałabym inspiracje wiktoriańskie, pasy, monokle, stożkowe staniki, słownie WSZYSTKO, tylko nie lata 60.

Gratulacje należą się Elderowi Statesmanowi, który zabłysną w kategorii „casting”. Nie wierzyłam własnym oczom, kiedy zobaczyłam koleżkę, którego postanowił wykorzystać na pokazie. Fajnie pooglądać dobrze znane modelki, ale jak udało im się dorwać samego Jezusa z Nazaretu, żeby przeszedł się dla nich po wybiegu, tego się pewnie nigdy nie dowiemy.

Reklama

Marsjanie atakują

Jeremy Scott

“Kosmici, fryzury na Flock of Seagulls, Flinstonowie, klipy B-52, Nicolas Cage z Valley Girl. Co chcecie! Walić wszystkich, jeśli miałoby im się nie spodobać!”. Tak, te słowa mogły paść z ust Jeremiego Scotta podczas przygotowań kolekcji na wiosnę 2014. To jeden z tych projektantów, który nigdy nie zawodzi w  kategorii zaskakiwania swojej widowni – generalnie jest to jedyny pokaz, na który mam szczerą ochotę wybrać się za każdym razem. Jeremy bez wątpienia ma jaja i z sezonu na sezon udaje się mu stworzyć stroje coraz bardziej pojebane i nie do zaakceptowania dla przeciętnego Kowalskiego. Właśnie za to go wszyscy kochają. W biznesie, w którym większość projektantów decyduje się raczej na bezpieczne opcje zaprogramowane pod gusta mas, oto gość, którego średnio obchodzi, co sobie ktoś pomyśli. Ta szalona kolekcja była w sumie mocno średnia. Mimo wszystko – szacun!

Blue Jeans

Rachel Zoe, Jen Kao, Creatures of Comfort, Jill Stuart, DKNY, L.A.M.B.

Jeans to zawsze dobry wybór. To jest dosłownie najbezpieczniejszy kierunek, który projektant mógłby obrać. Raczej nie zdarza się usłyszeć „Te jeansy były totalnie obleśne! Położyły całą kolekcję!”. Niemożliwym jest nienawidzić jeansu, bo pasuje każdemu, do wszystkiego i nigdy nie wychodzi z mody. Nie dziwi więc, że w tym sezonie zobaczyliśmy cały przekrój jeansowej garderoby – od sukienek, przez koszule, kurtki, kamizelki po kombinezony.

Reklama

Choć jeans w kolekcji DKNY kwalifikuję jako pomyłkę. Okazuje się, że istnieją jeszcze ludzie, którym wydaje się, że nadal sexy może być dziewczyna, która ubiera się jak wyrośnięte dziecko. Jest w tym trochę perwersji.

Dzikość serca

Rodarte

Nie mogę pochwalić się przyjaźnią z Rodarte. Mogło się zdarzyć, że powiedziałam kilka niekoniecznie miłych rzeczy na temat ich sukieneczek w przeszłości. Chciałabym jednak zatrzeć te niemiłe wspomnienia i wyciągnąć rękę na zgodę, bo udało im się rozkochać mnie w swojej kolekcji, nareszcie! Zostańmy przyjaciółmi! Może po prostu jestem psycholką z obsesją na punkcie Nicolasa Cage’a i dlatego wszystko, co widzę na wybiegu porównuję do postaci przez niego granych. Powiem to: ostatnia kolekcja Rodarte powinna mieć tytuł „Wild at Heart”. Serio, wszystko - zaczynając od skórzanych frędzli, przez zwierzęce nadruki, po szerokie kołnierze i botki z wężowej skóry - to czysta perfekcja. Chcę narzucić na siebie całą kolekcję, wyjechać kabrioletem na środek pustyni i zacząć przerzucać piach. Kate i Lauro, serdecznie zapraszam!

Wypoć się

Jeremy Laing, Marc by Marc Jacobs, Louise Goldin, Assembly, T by Alexander Wang

Wyjście na siłownię jest na maksa stresogenne. Idziesz tam w normalnych ciuchach, żeby potem rozebrać się w towarzystwie przerażających grubasów. A może przebierasz się jeszcze w pracy, ryzykując, że wszyscy współpracownicy dowiedzą się, jak twój tyłek wygląda w stroju do jogi? Powiedzmy, że wybrałeś się w zwykłym dresie i co teraz? – wyjdziesz na idiotę, który biega w biedackim outficie? W czym powinno się iść ćwiczyć?!

Reklama

Te myśli kołaczą się po głowie osób, które przygotowują się do tego niewiarygodnego przedsięwzięcia, jakim jest podróż na siłownię. Prawdopodobnie część z tych wydumanych problemów może być rozwiązana dzięki sportowym inspiracjom wykorzystanym przez projektantów. Możesz zarzucić na siebie Aleksandra Wanga w drodze na siłownię, trochę spocić się w Marc by Marc Jacobs, a potem wskoczyć w Assembly i być w pełni gotowym na uzupełnienie płynów w organizmie kilkoma drinkami. A jeśli funkcjonujesz jak większość z nas – wcale nie masz ochoty na jakiekolwiek aktywności, ale nie chcesz, żeby inni brali cię z tego powodu za totalnego lenia, wyposażenie szafy w ciuchy od wspomnianych projektantów powinno stworzyć wystarczające pozory.

Ach ten błysk

Diane Von Furstenberg, Zimmerman, Zero Maria Cornejo, Ralph Rucci, Reem Acra, Richard Chai Love

Stwierdzenie, że kobiety są niczym koty nie jest bardzo odkrywcze. Widzą trochę błysku i tracą zmysły. Nie istotne, jak wygląda strój. Póki zawieszony jest na modelce mknącej po wybiegu, nawet w ciemności, każda z dziewczyn oszaleje z zachwytu. Będą wzdychać z niedowierzaniem, odwracać się do sąsiadki, czy to nieznajoma czy śmiertelny wróg, powtarzając „O Boże! Muszę to mieć!”. Będą chichotać i gaworzyć między sobą przez chwilę, o tym, jakie to szykowne, skrobną coś na swoich notebookach, strzelą kilka fotek gigantycznymi iPadami, i tyle. Pokaz się kończy, razem z nim okazjonalna przyjaźń i wszyscy wracają do bycia złamasami. I ruszamy na następny pokaz.

Reklama

Próżniacki szyk

Theory, Band of Outsiders, Gypsy Sport, Karen Walker, Mark McNairy

Kilku projektantów zdecydowało się w tym sezonie obrać dobrze znaną ścieżkę. Stworzyli ubrania, które pozwalają ci się zrelaksować, idealnie nadają się do wylegiwania w łóżku, lecząc sobotniego kaca. A w między czasie możesz w nich zajarać, obejrzeć film, wyskoczyć na kebab i wrócić, żeby dalej porobić nic. Nie twierdzę, że projektanci typu Theory, Band of Outsiders, Gypsy Sport, Karen Walker czy Mark McNairy są bandą próżniaków albo że poświęcają całe dnie na wątpliwie ambitne aktywności, które właśnie wymieniłam. Z całą pewnością wiedzą co nieco o wygodzie i dobrym wyglądzie przy małym nakładzie wysiłku.

WTF

Thom Browne

W tym sezonie nagroda za największy odpał wędruje do Thoma Browne’a. Przeszedł dłuuugą drogę odkąd debiutował. Zapomnijcie o dopasowanych kostiumach z przykrótkimi nogawkami, tego kolesia stać na wiele więcej! Minionego lata zaskoczył swoich krytyków pokazem, w którym przywdział modeli niczym armię nazistowskich crossdreserów. Tym razem zobaczyliśmy kontynuację militarnych inspiracji w szalonym miksie z sylwetką z czasów elżbietańskich na modelkach, które wyglądały niczym uciekinierki z psychiatryka. Było to dość przerażające przeżycie, w dobrym tego sformułowania znaczeniu. Stroje były pięknie wykończone. Niestety – podobnie jak to jest z projektami Alexandra McQueena – prawdopodobnie nigdy nie nastanie odpowiednia okazja, żeby przywdziać te kreacje, co nie przeszkadza docenić ciężkiej pracy, która została włożona w ich wykonanie.