FYI.

This story is over 5 years old.

Vice Blog

Ten facet może wyleczyć z raka.

p
tekst pl

Stanislaw Burzynski

Niektórzy kanadyjscy naukowcy powinni być podenerwowani i liczyć się z tym, że można już wyleczyć raka, ale jak widać - wszyscy mają to gdzieś. Właściwie to nic nowego. Przez ostatnie 30 lat, facet nazywający się Stanisław Burzyński regularnie leczy ludzi z choroby nowotworowej. O dziwo, Burzyński nie jest na liście oszustów, którzy zamieszkują Amazonię i trudnią się leczeniem ludzi przy użyciu swoich własnych kutasów. Jest on wykształconym lekarzem, który prowadzi własną klinikę badań w Teksasie.

Reklama

Jego nietoksyczne techniki, które okazały się skutecznie leczyć raka, wyglądają przy współczesnych, inwazyjnych metodach tak anachronicznie jak elektrowstrząsy czy leczenie pijawkami. Ponadto z oficjalnych badań wynika, że metody Burzyńskiego są 3000 razy bardziej skuteczne w leczeniu raka niż chemia. Jednak miał on niezwykłe trudności w pokazaniu światu swojego odkrycia. Są to antyneoplastony - rodzaj terapii wycelowanej w geny.

Ponieważ nie sprzedał swojego lekarstwa jednej z dominujących firm farmaceutycznych, znalazł się rząd oraz niezależne organy, które okazały się zaskakująco nieprzychylne. Wzywano go do sądu wielokrotnie, za każdym razem bez powodzenia.
Nie mogłem złapać Stanisława Burzyńskiego, więc postanowiłem pomówić z Erickiem Merolą, który niedawno wyreżyserował film „Burzynsky: The Movie ", spiskowy dokument o tym, kto starał się, by lekarstwa Burzyńskiego nie pojawiły się na rynku. W przyszłości nadal będę próbował dotrzeć do tego wielkiego faceta…

Eric Merola

Vice: Cześć Eric. Czy możesz wyjaśnić, co jest takiego specjalnego w tym co robi Burzyński?

Eric Merola: To nie jest tak, że jego leczenie jest niekonwencjonalne. Jego klinika jest taka sama jak inne kliniki. Ma wielu onkologów, wielu lekarzy, podlega normalnym procedurom itd. Niesamowite jest to, że jego lek jest klasycznym farmaceutykiem i leczy jak żaden inny z tych dostępnych na rynku.
Jest on pierwszym naukowcem w tym naszym zmodernizowanym świecie, który dokonał prawdziwego odkrycia medycznego, chciał je opatentować, udowodnić to poprzez badania kliniczne i uzyskać jego przyjęcie bez pomocy PhRMA [organu, który reprezentuje wszystkie duże firmy farmaceutyczne].

Reklama

Dlaczego władze spowodowały, że miał z tym taki problem?

To długa historia … Zaczął leczenie pacjentów w 1977 roku i miał już dotację z Narodowego Instytutu Raka. W ciągu roku chcieli go sprzedać dużym firmom farmaceutycznym, tak zwykle się dzieje. Burzyński obawiał się, że przez to straci władzę i kontrolę, i zostanie tylko facetem, który wymyślił kiedyś pewien lek.

Wszyscy wiedzą, że zioniesz nienawiścią do GlaxoSmithKline, ale czy naprawdę nie dopuszczają oni do tego, żeby na rynku pojawiły się leki skutecznie leczące raka?

W 1992 roku ochłodziły się stosunki między PhRMA i organem ją regulującym - FDA. Powstał konkretny plan, gdy PhRMA lobbowała w kongresie w celu nałożenia systemu opłat, aby przyspieszyć procesu dopuszczania nowych leków do obiegu.

Więc PhRMA rzeczywiście poprosiła o to, wproadzenie opłat które ją obciążają? Dlaczego?

Tak, 1.4milliona opłaty za każdy lek, który trafia do akceptacji przez FDA. Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków w moim filmie, ale jeżeli pytasz o moją osobistą opinię na ten temat: jeśli PhRMA ma możliwość dania pieniędzy FDA w celu przyspieszenia dopuszczania niektórych leków do obrotu, to w ten sam sposób jest też możliwe spowolnienie tego procesu.

Pewnie.

Kiedy pojawił się Stanisław Burzyński, można sobie tylko wyobrazić minę zarządu PhRMA : "O Kurwa! Po raz pierwszy nie posiadamy tego leku w ofercie, a jeśli rzeczywiście zostanie dopuszczony do obrotu i trafi na rynek, ten człowiek może zagonić w kozi róg wszystkie nasze leki na raka… ".

Reklama

Tak, moją pierwszą reakcją na wieść o tym było: „Bzdura! Jeżeli istnieje jakaś prawda na ten temat, jesteśmy gotowi ją poznać, przecież ktoś może zarobić wielkie pieniądze na walce z rakiem".

Taaak, ale nie mogę się z Tobą zgodzić w tej kwestii. To ma ukryte znaczenie. Jak widać w filmie, japońskie i włoskie firmy były zainteresowane współpracą z Burzyńskim na wczesnym etapie, kiedy nie było wiele napięć między Burzyńskim i FDA. Widziałem listy intencyjne, a później zwroty z tych firm mówiące: „Nie możemy współpracować z FDA, więc nie będziemy tracić na to czasu".

Tak więc wydaje się, że istnieje spisek w działalności PhRMA? Starają się propagować użycie inwazyjnej chemii, ponieważ jest to dla nich opłacalne?

Czy widziałeś film "Who Killed The Electric Car?" z 2003 roku? Opowiada on o tym, jak samochody elektryczne były wyrzucane z ulicy, jak z ich powodu ludzie nie mogli odnowić umowy najmu, a niektóre samochody były miażdżone i oddwane do składowania, nie mogły być nawet sprzedane. To fascynujące. Moim zdaniem, jest to tylko kolejny przykład tego, jak zachowuje się przemysł i myślę, że tu jest sytuacja bardzo podobna. Wiele osób zakłada, że przemysł medyczny jest odporny na podstępne taktyki rynku, ponieważ wpływa na życie ludzi; ale jest to przemysł taki, jak każdy inny.

Czy natknąłeś się na jakieś przeszkody, kiedy próbowałeś rozpowszechniać ten film?

Oczywiście. Zrobiłem to na Festiwalu Filmowym w nadziei zwrócenia na sprawę uwagi kogoś, kto mógłby mi pomóc. Wszyscy ten pomysł odrzucili z wyjątkiem MSNBC - sporej spółki mediowej czerpiącej kawał kasy z reklam. Zaproponowali mi jedną długą wersję telewizyjną. Do realizacji miało dojść na przestrzeni roku, ale departament dokumentacji oznajmił, że nie mogą tego zrobić. Nigdy nie zapomnę tamtych słów, cytuję: "To jest największy środkowy palec jaki moglibyśmy ofiarować naszym reklamodawcom Pharma!". Ha ha!

Reklama

Czy pacjenci, których poznałeś podczas pracy przy filmie byli zniechęcani do metody Burzyńskiego?

Tak, jest jedna rzecz dosyć spójna, w pierwszej kolejności jest to walka z Burzyńskim. Wszyscy mówili im, że będą szaleni jeśli zaufają temu szarlatanowi.

Tak więc większość lekarzy jest niechętnie nastawiona do Burzyńskiego?

To bardzo istotne, aby zdać sobie sprawę z tego, że każdy u kogo został zdiagnozowany rak jest częścią machiny, a jeśli tracą na pacjentach Burzyńskiego, to tracą 200-300 $, które mogłoby wpaść do ich kieszeni. To staje się więc bardzo problematyczne.

Więc jest to cud, swoiste panaceum, które spowoduje, że możemy spokojnie znów zacząć palić?

Nawet Burzyński przyznaje, że nie jest to panaceum. Ale jest to bardzo ważne dla każdego pacjenta z chorobą nowotworową - nie tylko przyjmować na oślep porady lekarza. Jest to przemysł jak każdy inny. Nie jest tak, że lekarze to źli ludzie, ale zwłaszcza w przypadku chorób nowotworowych, kurczowo trzymają się jednej, anachronicznej wykładni. Jest wśród cała masa facetów z mocno przeterminowaną wiedzą. Jeśli chcesz mojej rady, chodź do młodszego lekarza.

Tekst: Chriss O'Neill

Tłumaczenie: Weronika Chrzanowska