FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Typowy Mirek - handlarz przedsiębiorca vol.2

Dzisiaj giełda to dla człowieka wspaniałe święto. Idzie zobaczyć to po dziewczynach na ten przykład. Spacerują jak te modelki po wybiegu w teleekspresie.

Większość z Was, zastanawia się, jak taki człowiek jak ja spędza sobotni dzień. Myślicie pewnie, że ładuję sobie zadowolony od rana browarki i rozpalam na działce gryla. No niestety. Dzień jest kurewsko pracowity. Od rana zapierdol, by wyczyścić gablotę na jutrzejszą giełdę. Ale to nie oznacza, że nie ładuję sobie browarków. Ładuję. I to od rana. To najlepsze na nerwy.

          Młody odbiera mi passata od chłopaków z renowacji liczników o godzinie 10. Osobiście nie wiem jakie procesy tam się odbywają. Podobno podpinajom komputer. A co na tym komputerze widzom to ja nie wiem, bo ja to jestem starszej daty. Czy oni tam w jakomś grę grajom, czy jakieś trzepaki.  No nie powiem, bo nie wiem. Ale podobno najlepsze hakery w okolicy.

Reklama

Młodego puszczam dzisiaj wcześniej, bo w kawalerkę do panny jedzie. I do dyskoteki później. Zawsze te jego dziewczyny to jakieś wynalazki. Spotykał się kiedyś z takom Żanetom, fryzjerką miejscową. To proszę ja Was, jak ją na wesele raz zabrał to takie długie paznokcie miała, że rosołu nie zjadła, bo łyżki nie mogła chwycić. Dopiero później jak jej w tańcach parę poodpadało to już zjadła dewolaja. Teraz mi mówi, że pod Radomiem jest panna na wydaniu i żebym kwit szykował na wesele, bo będzie się hajtał. Jeszcze mu te kobity bokiem wyjdom. Cyc jeden. Ale nie przetłumaczysz. Młody to głupi. Mówi mi, że jest miła i opiekuńcza, bo cztery koty hoduje. Ja już kiedyś jeździłem, za czasów kawalerki, do takiej co kota trzymała. To spałem, ale na dywanie, bo nie można było sierściucha przegonić. Ale nie powiem, za jej ‘kota’ to żem lubił se potrzymać he he…. Proszę ja Was, Młody jak wejdzie do łazienki przed takim sobotnim wyjazdem to 3 godziny go nie ma. Czasami się zastanawiam czy jeszcze żyje jak tam leży w tej wannie i moczy jajca. A żelu na włos to tyle se nakłada i takich pizdryków jak ten piosenkarz artysta, Denzel. Nie nadążysz za młodzieżą. Za moich czasów to tylko na grzebień się spluwało, żeby przeregulować zaczes. Szkoda nerw… Niech leci! Niech ćwiczy!

          Czyszczenie auta zawsze zaczynam od środka wnętrza, że tak powiem. Bo u nas to jeszcze asfaltu przy drodze nie kładli to się kurzy na blachę. A w dodatku jeszcze młody posiada kalibrę w mocnym motorze to też nie patrzy jak odjeżdża, więc czekam z myciem blachy do wieczora.

Reklama

         Akurat tak się złożyło, że sąsiad przechodził z piwkami to go zawołałem. Weselej będzie auto czyścić. Stary gołębiarz. Ten to ma życie. Nic nie robi tylko w niebo patrzy i gwiżdże jak te srochy kręgi zataczajom. Trochę farmazony pierdoli, ale jakby nie patrzeć dobry chłop. Czasem i na mieszkanie zerknie jak z Krysiom na wczasy wyjedziemy. I córkę ma galantom, nie powiem. Widziałem jak na mszy w niedzielę na młodego zerkała. I często przez okno, zza firanki patrzy jak młody kalibrę przepala. Zakochana chyba. Wypiliśmy po piwku z sąsiadem i on mi mówi, że pomoże w czyszczeniu. Tak żeśmy się zagadali w środku, że dwie puszki plaka na samo wnętrze poszło. No i z osiem puszek żuberka. Resztę średnio pamiętam. Ale blacha czyściutka. Jedyne co mi się kojarzy to skrzywiona twarz mojej Małej, bo musiała prowadzić auto na Słomczyn. Bo ja w dupę pijany. Tylko co 5 kilometrów stawaliśmy przetrzeć szybki, bo wszystko zaparowane od środka.

         Na giełdzie to wiadomo jak jest. Kto był ten wie. To już nie dziewięć pięć i latające chłopy za świniakami z tasakiem po alejkach. Byle kundla też już nikt nie kupi. Pamiętam jeszcze jak ze szwagrem króle woziliśmy maluchem na handel. To były czasy, które jednak minęły bezpowrotnie. Dzisiaj giełda to dla człowieka wspaniałe święto. Idzie zobaczyć to po dziewczynach na ten przykład. Spacerują jak te modelki po wybiegu w teleekspresie. A to garsonka, a to bolerko- jak to moja mówi, a rajty to takie, że i róża namalowana po boku albo we sieć rybacką całe. No nie nadążysz za tą modą. Czasem to i się trafią takie panie co włosy we brokacie tylko takie loki kręcone jak śprężyny monroła. Chłopaki też odwalone jak Młody na zabawę. A to irokezy, a to jakieś smoki, węże na koszulach. A obuw to przeważnie sportowy, generalnie widziałem ostatnio takiego co sprężyny z podeszwy to chyba z wersalki wyjął i na to biała skarpeta pod kolano. To nie sposób takich wynalazków nie zauważyć proszę ja Was.  Znajdą się też takie eleganty co i w mokasynie oglądają furmanki.

Reklama

A ja to widzę, bo to rzuca się w oczy, obserwuję tą młodzież i tak się zastanawiam proszę ja was, kiedyś to były inne czasy.

             Zajechaliśmy z Krysią naszym szwajcarem, pastuchem (vw passat) pod czerwony kaptur, czyli tam gdzie zawsze stajemy. Ledwo co się wypakowałem to od razu koło wozu taki ścisk się zrobił, że gdyby nie kobity to nie byłoby gdzie palca wcisnąć. I podziwiają, oglądają, napatrzeć się nie mogą. Po takiej fali to polerkę musze robić od nowa. Dobrze, że jeżdżę z Krysią…

 No i podchodzi taki Andrzej z Bożeną. Jego to z daleka poznaję po chodzie. Nie wiem już, czy on ma za ciasne te buty czy coś go pili, ale po chodzie to go widzę już od budy z hot dogami. Ruchy trochę jak szejkin stiwens. W prawej zawsze pedałka, już lekko wytarta, koszulka to z promocji z ostatniego euro (także jeszcze świeża), oraz spodnie w których bawił się na swoim weselu 40 lat temu. Bożena to Bożena, styl sylwestrowy wiadomo. Są tu co tydzień i od pół roku szukają samochodu dla siebie. I zawsze to samo:

- Pomóc w czymś?

- Nie nie, tak się rozglądamy…

Ostatnio już by brali tą omegę, ale Andrzej wykręcił numer do swojego mechanika, żeby posłuchał jak chodzi silnik. Ten cymbał mu powiedział żeby jeszcze się wstrzymał, bo na dniach przyjeżdża piękna lora z Włoch, wszystkie auta od księży z Observatore Romanum, a liczniki to najwyżej kręcone do przodu, bo by nikt nie uwierzył.

Przypomniała mi się ta cała sytuacja, więc się grzecznie pytam:

Reklama

- Witam stałego bywalca, jak ta włoszczyzna, księdze się rozmyśliły?

- A daj pan spokój, z tego sortu to tylko jeden był na chodzie, ale ja fiata tipo nie szukam. Reszta straszne parchy.

- No bo ja Panu mówię, włoszczyzna to dobra do zupy, nie do jeżdżenia. Panie, żeś pan trafił teraz, mam dla Pana auto co Niemiec pod kocem trzymał, słowo honoru.

- Panie 200 tysi przebiegu? Toż to jakiś parch.

No to mu mówię:

- Panie on to się dopiero dotarł. To jest tdi, to taki silnik, że i na gazie pojedzie. W full opcji, tylko nie umie mówić i śmigła nie ma, he he.

- E panie czerwony akryl? Myślałem o śrebrnym…

Bożena:

- Andrzej ten czerwony nie jest taki zły, nawet by mi do hybrydy pasował na pazurki.

Rozmowa trwała jeszcze z 40 minut, mają się zastanowić, bo widzieli podobny alejkę dalej. Wiadomo że nie kupią ani tego ani tego i przyjdą za tydzień. Szkoda nerw na takich.

Jak żem się głodny zrobił to wysłałem kobitę po zestaw. Kiełbasa znowu zimna a chleb to wiadomo, nawet musztardy po złości chyba mało dali.

W między czasie podszedł jeszcze jakiś magister z Krakowa, w okularkach i w golfie po samom brodę proszę ja Was. A gorąco było wtedy jak w Kuwejcie po wizycie Saddama… Mówi, że chce 80 km jechać do serwisu volkswagena zrobić przegląd… no żem się uśmiał. Już mi się nie chciało dyskutować. Mówię, panie, zarezerwowany, no chyba że pan teraz kupisz. A na serwis się nie zgadzam, przejedziesz się pan jak kupisz… Zwinął się bardzo szybko.

Myślę sobie, Krysia, dzisiaj dzień chyba po plecach, ja paska nie oddam za darmo, a ty na sumę nie zdążysz i na 18-tą będziesz musiała iść tam do tego żyda, bo u nas w parafii potem nie ma.

Wtem nagle pojawia się idealny klient. To potencjalnie taka osoba co na giełdę zapierdala pekaesem z dwoma przesiadkami przynajmniej 400 km. Przychodzi o godzinie 11-tej gdzie powoli towar się wykrusza, a Ci co bardziej kościelni wracają by na sumę zdążyć jeszcze. Jest to klient nastawiony na to, że wróci na kołach. Dorzuciłem kołpaki i naklejkę w gratisie i za radio nie musiał dużo dopłacać. Chwila i pisaliśmy na masce umowę. Takie to życie handlarza. Wracając zajechaliśmy do Lidla, to już przy kasie na bogatości

więcej Mirka na vice.comie:

TYPOWY MIREK - HANDLARZ PRZEDSIĘBIORCA