FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Ukraina domaga się od Rosji swoich delfinów

Radziecki program szkolenia delfinów bojowych to produkt szaleństwa zimnej wojny

Od miesięcy docierają do nas niepokojące wieści z Ukrainy. W mediach dominowały co prawda doniesienia o kolejnych starciach, przypadkach łamania praw człowieka czy obawach przed kolejną zimną wojną, ale może pamiętacie jeszcze, że pośród całego tego krymskiego zamieszania nieciekawy los spotkał także ukraińskie delfiny bojowe, które trafiły w ręce rosyjskiej armii w trakcie przejęcia przez nią Sewastopola, głównej siedziby rosyjskiej Floty Czarnomorskiej.

Radziecki program szkolenia delfinów bojowych to produkt szaleństwa zimnej wojny. Program ten zakładał, że po przejściu odpowiedniego treningu zwierzę powinno wykonać szereg zadań, np. rozróżniać radziecką jednostkę podwodną od amerykańskiej, namierzać i atakować wrogich płetwonurków za pomocą zamontowanych na grzbiecie harpunów czy służyć jako zamachowiec samobójca. Od czasu upadku Związku Radzieckiego w 1991 roku delfiny wiodły raczej spokojny żywot, a ostatnio wykorzystywano je głównie w terapii dzieci z autyzmem i zaburzeniami emocjonalnymi. Oczywiście, przez długie lata zwolnienia ze służby te urocze walenie mogły nieco wyjść z wprawy i teraz nie są już tak bojowe jak kiedyś, ale Ukraińcy mimo wszystko chcą je z powrotem u siebie.

Ukraińskie władze twierdzą, że w przeciwieństwie do żołnierzy marynarki, którzy mieli szansę zadecydować, czy wolą zostać po stronie ukraińskiej, czy zdezerterować do Rosji, delfiny z oczywistych względów nie miały takiego wyboru. Rosjanie oddali już Ukraińcom skonfiskowany sprzęt wojskowy, więc z delfinami powinni postąpić podobnie. W okresie letnim zwierzęta mogłyby znaleźć tymczasowe schronienie w ośrodku niedaleko Krymu, a później miałyby zostać przeniesione do specjalnie przygotowywanej w tym celu placówki wojskowej gdzieś w innym regionie Ukrainy. Źródła podają jednak, że Rosjanie już zaczęli zastanawiać się, jak by tu wykorzystać nową zdobycz. „Specjaliści w rosyjskim oceanarium budują narzędzia, które mają przynieść nowe zastosowania dla delfinów i zwiększyć ich efektywność operacyjną pod wodą”, twierdził w marcu anonimowy pracownik akwarium w Sewastopolu w rozmowie z rosyjską agencją prasową RIA Novosti. „Nasi eksperci opracowali nowe urządzenia, które konwertują dane w języku delfinów na proste informacje na ekranie komputera, w związku z czym, jeśli delfin dzięki zdolności do echolokacji wykryje jakiś obiekt, operator urządzenia szybko zostanie o tym poinformowany”. Strona ukraińska przyjęła te rewelacje z dużą dozą obojętności. „Moim zdaniem delfiny nie są wartościowym nabytkiem dla armii”, przyznał rzecznik ukraińskiego wojska w wywiadzie dla „Washington Post”. Wydaje się, że jego zwierzchnicy odstąpili jednak od tego zachowawczego stanowiska, gdyż powrót delfinów do kraju stał się dla Ukraińców sprawą honorową.

Jaka będzie odpowiedź Rosji na żądania strony ukraińskiej i czy taka odpowiedź w ogóle nadejdzie? To się jeszcze okaże.

W 2000 roku BBC podała informację, że delfiny z Sewastopola wraz z lwami morskimi, fokami, morsami, a nawet walem białym, zostały sprzedane do Iranu, gdyż wojsko ukraińskie rzekomo nie dysponowało środkami na utrzymanie zwierząt. Wszystko jednak wskazuje na to, że część delfinów została w Europie. Wiemy o istnieniu jeszcze jednego takiego programu wojskowego dla ssaków morskich. Prowadzą go oczywiście Amerykanie, którzy mają do dyspozycji 75 delfinów bojowych stacjonujących w San Diego. Zwierzęta służyły na wojnie w Wietnamie i Iraku i do dziś wykorzystuje się je do patrolowania portów wojskowych. Przedstawiciele amerykańskiej marynarki wojennej dementują, jakoby wojsko szkoliło delfiny na morderców czy zamachowców.