FYI.

This story is over 5 years old.

Kultura

Walić Walentynki?

Spytaliśmy przechodniów, czy będą obchodzić święto zakochanych

Zdjęcie: Flickr/ liz west

Nadeszły Walentynki. Taki dzień, na który niby każdy ma wyjebane, a i tak wprowadza ogólnonarodową (nawet ogólnoświatową) spinę.

No bo jak tu nie zacząć wariować, gdy przygniatają nas z każdej strony witryny sklepowe, promocje i różnorakiego formatu reklamy (po ulotki agencji towarzyskich), wszystkie upstrokacone serduszkami, kupidynami i tym całym innym stereotypowym chłamem w odcieniach różu. Jedni wkręcają się i sprawnie płyną w marketingowym ścieku głównego nurtu popkultury. Na te Walentynki wręcz czekają przez kolejne 364 dni. Czekają na kwiatki, prezenciki, kina, kolacje, łóżka (na szczęście w Polszy ten podpunkt wymaga mniejszego wkładu finansowego, niż w Wenezueli).

Reklama

Są też ci zgorzkniali indywidualiści, którzy przeważnie kiepsko bawią się na imprezach i wymyślają w głowie skomplikowane inwektywy na współtowarzyszy, świetnie spędzających czas w rytmach Katy Perry, zajadając muffinki. No bo wszystko co chAmerykańskie złe. A dzień św. Walentego to już w ogóle najgłupszy z wymysłów kultury zachodu. Konsumpcjonizm i bezsensowna komercha. Najzwyczajniej następna data w kalendarzu, do której dorobiono sztuczną ideologię. Oklepane, sztampowe, zabawa dla gminu. A ci, co się w to bawią, zaprawdę mają patrona w św. Walentym, orędowniku podczas ciężkich chorób psychicznych.

Pewne środowiska narodowo-słowianofilskie wypowiedziały wręcz krucjatę przeciwko temu poronionemu wynalazkowi, gdyż uznają go za uzurpatora prawdziwego święta zakochanych - jakże rdzennej Nocy Kupały! A przyjęcie tego na polski grunt jest tylko spiskiem rządu, by ratować demografię (sam znam parę listopadowych prezentów zamawianych w Walentynki) i ekonomię, bo przez tą straszną niewidzialną rękę rynku wykorzystywane są do karmienia wygłodniałego rynku naszymi umęczonymi, Bożym Narodzeniem i widmem nadchodzącej Wielkanocy, portfelami.

Walentynki dla par są też zupełnie innym dniem niż dla singli. U nich to dopiero się punkty widzenia mnożą. Jedni zaadaptowali ten dzień i zrobili z niego gruby melanż zwany "Waledrinki". Kolejni zaś zamykają się w pokoju i kiwając się w przód i w tył, niczym autystyczne dzieci, ubolewają nad swoim chujowym, samotnym losem.

Reklama

Najlepiej (chyba) mają jednak ci, którzy mają totalnie wyjebane. Nie zauważają nawet Walentynek. Jedno zmartwienie mniej.

Jak widać, zdań na temat tego "kontrowersyjnego" dnia jest dużo.

Postanowiłem więc wyjść na zewnątrz i sprawdzić to w praktyce. Posłuchać, co tak naprawdę ma ulica do powiedzenia w temacie Walentynek.

Roman, 80

Czy będzie pan obchodził walentynki?

-No chyba tak, ale to przez to, że mam w rodzinie młodsze osoby i oni będą obchodzić. W jakiś sposób ja też więc będę.

A w jaki sposób?

-No jak może taki starszy człowiek? Nie wiem. Ja bardziej czekam na tłusty czwartek.

Czy sądzi pan, że to amerykańskie święto powinno stać się częścią polskiej tradycji?

-Nie powinno. Wie pan, bo chodzi o to, że my powinniśmy stawiać na naszą tradycję. Na przykład jest ta tęcza na Placu Zbawiciela, okazuje się że jest bardzo jakoś czczona, czego nie rozumiem. Widzi pan, ta wszelkiego rodzaju nowoczesność przez ludzi starszych przyjmowana jest z takim herbacianym nastrojem.

* * *

Jacek, 48

Czy będzie pan w tym roku świętował walentynki?

-Raczej tak.

Z kimś? Samemu?

-Nie no, z kimś.

A jakieś plany już są?

-No raczej nie, ale ja myślę, że będzie to romantyczna kolacja, świece i tak dalej. Bez fajerwerków.

A uważa pan, że jest sens obchodzić to czysto amerykańskie święto w Polsce?

-Nie bardzo. Zarówno Halloween, jak i walentynki. No ale to nowa tradycja taka.

* * *

Teofil, 76 i Wiesława, 69 (zdj.) (mówi Wiesława)

Czy obchodzą państwo walentynki?

Reklama

-Praktycznie nie obchodzimy, ale w tym roku jest szansa, że będziemy obchodzić, ponieważ jedziemy do rodziny i tam będzie dużo osób młodych. Z tej okazji, pewno i my się wkupimy w to święto. O!

Czy jest sens świętować coś, co nie jest typowe dla Polski? Czy to moda, czy coś co zostanie u nas na stałe?

-Wydaje mi się, że już od kilku lat istnieje taki zwyczaj w Polsce. Młodzi się bardzo z tego cieszą, handlowcy również. No więc myślę, że to nie jest jakieś złe, ani typowo jakieś chuligańskie, ani przekorne. No niech by było. Jest to takie dosyć przyjemne. Z tym kwiatkiem, upominkiem. Niezbyt kosztowne.

Czy w przyszłych latach będą państwo obchodzić Walentynki samemu? Bez impulsu ze strony młodych.

-Trudno mi powiedzieć jak to będzie w przyszłym roku, ale możliwe, że po jakiejś części tak.

* * *

Maciek, 23 (zdj.)

Będziesz obchodził walentynki?

-Nie wiem, nie wydaje mi się. To znaczy mam dziewczynę, ale chyba jakoś specjalnie nie będziemy obchodzić tego święta.

Jest tego jakiś powód?

-Wydaje mi się, że w zasadzie żeby uczcić miłość, nie jest potrzebny jakiś specjalny dzień, bo należy wyrażać to codziennie. Powinno się codziennie czcić miłość i związek z drugą osobą.

Ten kwiatek to symbol tego?

-Tak. Próbuję właśnie złapać moją dziewczynę.

Przeszkadza ci fakt, że to skomercjalizowane, amerykańskie święto?

-Nie. Róbta co chceta. Jeśli chcecie obchodzić walentynki, to obchodźcie, jeżeli nie, to nie. Ja mam podejście, jak już powiedziałem, że miłość należy czcić codziennie.

Reklama

* * *

Adam, 38

Czy obchodzisz walentynki?

-Nie.

Dlaczego?

-No bo nie mam osoby, w której byłbym zakochany i uważam, że to jest takie głupie święto kalendarzowe.

A nie jest tak, że to święto jest krzywdzące dla osób, które nie mają nikogo? Pełno serc dookoła, wszyscy mówią "Dzień zakochanych".

-Nie. Nie o to chodzi, że jest krzywdzące. Ja osobiście nie czuję się pokrzywdzony. Tylko jak ktoś się kocha, to nie tylko tego jednego dnia. Powinien być nim każdy dzień, jeśli rzeczywiście się tą osobę kocha. A nie, że jeden dzień i nagle wszyscy się obdarowują prezentami.

Myślisz, że problemem jest to, że zostało ono sprowadzone do Polski sztucznie?

-Może trochę tak. W sumie takie mam zdanie właśnie.

* * *

Anna, 54

Czy obchodzi pani walentynki?

-Nie. Nie.

Dlaczego?

-Ja patrzę z perspektywy Biblii, a w oczach Boga nie jest to dobre. To nawet profanacja nazywać ten dzień świętem.

Mogłaby pani rozwinąć ten temat?

-Nie.

* * *

Mary Ellen, 33 (zdj.)

Czy będziesz obchodzić walentynki?

-Prawdopodobnie nie. Jeszcze tu nikogo nie poznałam.

Czyli nie będziesz świętować tylko dlatego, że jesteś singlem.

-Nie. Po prostu jestem singlem i nikogo tu nie poznałam, bo dopiero wczoraj przyjechałam. Raczej nie pójdę na romantyczną kolację z nieznajomym.

A skąd jesteś?

-Z Chicago.

Niektórzy ludzie nie chcą w tym uczestniczyć bo jest to czysto amerykańskie święto.

-To tylko wymówka. A ten dzień powinien być powodem, by ludzie wyznawali sobie miłość. OK, ono istnieje, żeby korporacje zarabiały ale możemy przecież skupić się na miłosnej otoczce, a nie na komercji.

Reklama

A ty, jak już kogoś spotkasz, będziesz je walentynki?

-Tak, może. W końcu to całkiem dobra wymówka, żeby pójść na miasto, zjeść dobrą kolację, czyż nie?

Jaki wyglądałyby twoje wymarzone walentynki?

-Nie wiem. Lubię teatr. I jeść.

* * *

Michał, 22

Masz zamiar coś robić w walentynki?

-Tak.

A co?

-Będę spędzał czas ze swoją dziewczyną.

Jakieś konkretne plany?

-Tak.

Jakie?

-Wyjście do kina, do restauracji. No i to wszystko.

Czyli klasyka.

-Tak. Klasyka.

Powinniśmy hucznie obchodzić ten dzień z tymi wszystkimi serduszkami dookoła?

-Niekoniecznie.

Przeszkadza ci, że przyszło to zza oceanu?

-Nie przeszkadza.

* * *

Paweł, 33 (zdj.)

Będziesz obchodził walentynki?

-Hehe… Z konieczności. Szczerze, z konieczności.

W takim razie jakie masz plany?

-Kupię żonie jakiś ładny podarek, z tych made in china, co by taniej było.

Powinien być jakiś specjalny dzień do celebracji miłości?

-Nie. Zdecydowanie powinniśmy robić to codziennie. Że taki jeden dzień dobroci dla zwierząt? Nie no, to takie mocno naciągane tylko po to, żeby zwiększyć sprzedaż. Tak samo, jak Boże Narodzenie. Kiedyś to faktycznie było święto, a teraz to jest tylko święto handlu i tandety, szczerze mówiąc. No ale dobra. Jak kto woli. Najśmieszniejsze jest to, że Chińczycy i Japończycy u których, sorry, ale chrześcijan jest naprawdę promil, też obchodzą! Ok, szacun… hehe.

A przeszkadza ci fakt, że walentynki przyszły zza oceanu?

-Raczej to akurat ma najmniejsze w tym, wszystkim znaczenie. Wiele świąt i sposobów świętowania przyszło do nas. Nie są nasze. Chociażby już wspomniane Boże Narodzenie, które było pierwotnie świętem wikingów, zaadoptowanym przez pierwszych misjonarzy na wyspach brytyjskich. Różnica polega na tym, że w czasie niego się nie kopuluje i nie pije tyle miodu. Nie no, już tyle rzeczy poprzyjmowaliśmy.

Reklama

* * *

Michał, 41

Obchodzi pan walentynki?

-Nie, nie obchodzę.

Z jakiegoś konkretnego powodu?

-Jestem singlem. Takim zatwardziałym. Nie jest mi może dobrze z tym, że nie obchodzę, ale nie obchodzę. Pewnie, że chciałbym obchodzić!

A czy problemem jest to, że nie jest to polskie święto? Że jest skierowane na komercję?

-Nie sądzę, żeby było skierowane na komercję i wcale mi nie przeszkadza, że nie jest to rdzennie polskie święto.

* * *

Agnieszka, 22

Będziesz obchodzić walentynki?

-Jak co roku.

W jaki sposób?

-Penie pójdę na miasto się zabawić. Pewnie będę piła dużo alkoholu. Albo spędzę wieczór sama w domu, oglądając kiepskie komedie romantyczne.

Czy bycie singlem mnie przeszkadza w świętowaniu tego dnia?

-Nie.

Myślisz, że to sztuczne święto?

-Tak.

Dlaczego?

-Bo są jedynie wytworem kultury zachodniej.

* * *

Magda, 23

Będziesz świętować walentynki?

-Taaak.

W jaki sposób?

-Znaczy, zgodziłam się pójść na "50 twarzy Greya" do kina z koleżankami, jak długo mogę ze sobą wziąć butelkę tequili. Doszłyśmy do porozumienia.

Jesteś singlem? Masz kogoś?

-Nie wiem, czy oni o tym wiedzą, ale powiedzmy, że jestem singlem.

Gdybyś była w stałym związku, ten dzień wyglądałby inaczej?

-Pewnie ja wyglądałabym inaczej. A czy mniej, czy bardziej bym się starała, to niech każdy sobie odpowie.

Czy uważasz, że jest sens w obchodzeniu walentynek?

-No z tego co czytałam, ten typ umarł na trąd, więc wspomnijmy go jakoś pozytywnie.

A przeszkadza ci to, że jest to sztuczne, amerykańskie święto, skierowane na komercję?

Reklama

-Wiesz, kiedyś chciałam mieć sztuczny biust i jakoś mi to nie przeszkadzało, więc może celebrujmy sztuczność, jak długo można na tym zarobić.

* * *

Basia, 25

Czy będziesz obchodzić walentynki?

-Tak. Zamówię McDonalda do domu. Kanapkę Drwala. Kanapka Drwala jest dobra.

Jesteś singlem?

-Nie. Jestem w stałym związku. Tak właśnie wyznajemy sobie miłość. Zamawiając jedzenie. Taki trashy sposób.

Przeszkadza ci sztuczność walentynek?

-Nie. Ja nie uważam, że są sztuczne. Uważam, ze jest to wspaniały dzień, który można celebrować. Ja celebruję co roku w ten sam sposób. McDonaldem z moim ukochanym. On jest w ogóle najszczęśliwszy z tego wszystkiego.

* * *

Norbert, 22 (zdj.)

Będziesz obchodził walentynki?

-Tak.

Jak?

-Idę na koncert Dope D.O.D.

Zabierasz tam kogoś?

-Tak.

Kogo?

-Marysię… i jej koleżankę Coco.

Co roku świętujesz walentynki?

-Nie.

A masz zamiar w przyszłości to robić?

-Nie. Zależy czy będzie koncert w tym danym dniu.

Myślisz, że stały związek zmienia sposób postrzegania tego?

-Myślę, że jest taka szansa.

Jest to sztuczne święto?

-Trochę tak. Uważam, że jeśli się kogoś kocha, to nie potrzebny jest taki dzień, żeby to okazać. Powinniśmy pokazywać to, niekoniecznie codziennie, ale co jakiś czas. Po prostu powinno wynikać to z jakiejś wewnętrznej potrzeby, a nie z tego, że jest taki dzień. Ludzie potrzebują danego święta, żeby coś zrobić. I myślą "o! to jest pretekst, żeby być dla kogoś miłym". Ja tego nie kupuję.

Reklama

* * *

Piotr, 37

Czy będziesz obchodzić walentynki?

-Tak.

A w jaki sposób?

-Kupiłem prezent dla swojej przyjaciółki i gdzieś się wybieramy.

Gdzie?

-Do kina.

Jakiś konkretny tytuł?

-Będzie bodajże taki pokaz Oscarowy.

Co roku świętujesz?

-Nie. W zeszłym roku nie miałem tej przyjemności.

Czy walentynki dyskryminują w jakikolwiek sposób osoby samotne?

-Dobre pytanie. I tak, i nie. Jeśli dana osoba jest całkowicie samotna, no to tak. Ale z drugiej strony to samo tyczy się świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy, gdzie te osoby też nie mają nikogo. A jeśli taka osoba jest samotna, ale ma rodzinę, to nie uważam, żeby tak było, bo nie odczuwa się tak całkowicie odseparowana. Ale jeśli jest samotna, to jest przykre w takim razie.

A przeszkadza ci, że to amerykański wymysł skierowany na sprzedaż?

-Że amerykańskie, to nie. Ale na sprzedaż, tak.

* * *

Paulina, 23 (zdj.)

Obchodzisz walentynki?

-Nie.

Dlaczego?

-Bo to konsumpcyjne święto.

Ale przeszkadza ci, że jest konsumpcyjne? Amerykańskie? Niepolskie?

-Przeszkadza mi tylko to, że jet konsumpcyjne. Nie łączę tego w ogóle ze Stanami.

Masz drugą połówkę?

-Tak.

Myślisz, że będzie ona miała coś zrobić na walentynki czy też ma podobne zdanie?

-Ma podobne zdanie do mojego.

* * *

Julia, 17

Czy obchodzisz walentynki?

-Nie.

Z jakiegoś konkretnego powodu?

-Nie mam chłopaka.

Myślisz, że walentynki krzywdzą singli? Dyskryminują ich?

-Nie.

Gdy będziesz miała chłopaka zaczniesz je świętować?

-Nie mam pojęcia.

Reklama

Przeszkadza ci w nich konsumpcjonizm i amerykańskość?

-Nie.

* * *

Mateusz, 23 (zdj.)

Czy obchodzisz walentynki?

-No idę na jakąś imprezę, ale nie w sposób romantyczny.

Jesteś singlem? Masz kogoś?

-Nie, jestem singlem.

A gdybyś kogoś miał, zmieniłbyś sposób spędzania tego dnia?

-Może. Lubię całkiem to święto. Nie widzę w nim nic złego. Całkiem mi się podoba cała ta komercyjna otoczka. Ale nie wiem, bo nikogo nie mam, więc w tym roku będzie tak, jak mówiłem.

Powiedziałeś, że podoba ci się komercyjna otoczka. Myślisz, że zasadnym jest, gdy ludzie mówią, że nie obchodzą walentynek, bo są komercyjne, amerykańskie, bo nie są polskie?

-Zależy to już od indywidualnych upodobań. Ja traktuję to z przymrużeniem oka. Na pewno nie jest to jakiś dowód wielkiej miłości. Jest to śmieszne trochę dla mnie, że akurat tego dnia wszystkie zakochane pary idą do restauracji, nie możesz zarezerwować stolika, bo wszyscy siedzą we dwójkę przy świecach, mają specjalne menu dal zakochanych, Jest to zabawne. Myślę, że nie ma w tym nic złego.