dymanko
Współlokator albo wibrator – zwierzenia onanistki
Jestem mieszkanką Nowego Jorku bez grosza przy duszy, więc brak prywatności i własnego kąta jest czymś całkiem naturalnym. O ile jednak łatwiej byłoby mi znosić zakatarzonego żula, który kichając, poczęstował mnie swoim smarkiem albo ocierającego się o...
Reklama
Reklama
Reklama