FYI.

This story is over 5 years old.

podróże

Homofobia w Ugandzie nadal ma się dobrze

Niektórzy z nich nie opuszczają własnych domów, ponieważ jest to zbyt niebezpieczne

Gdy Winston Churchill nazwał śródlądową wschodnioafrykańską Ugandę „perłą Afryki", opisał ją w sposób wręcz baśniowy: bujną, piękną, złożoną, zróżnicowaną, czasami promieniejącą. Wiele lat po tym, kiedy ta perłowy przydomek był już powszechnie znany, Uganda utworzyła Uniwersytet Makere, niezwykle konkurencyjną instytucję, gdzie Afrykanie z całego kontynentu przybyli otrzymywać poważną naukę i szkolić się, by zostać parlamentarzystami i przyszłymi liderami swoich dążących do niepodległości krajów. Jednakże ostatnimi laty ten kraj, i tak już bardzo konserwatywny, zasłynął ze swoich wrogich zachowań wobec społeczności LGBTQ.

Reklama

Parlamentarzysta David Bahati opisał homoseksualistów jako zboczeńców, kierowanych zwierzęcymi popędami, wpływającymi negatywnie na, nieletnich chłopców oraz niepełnosprawnych

Uchwalona w październiku 2009 ustawa antygejowska była niezwykle ostra wobec najbardziej zmarginalizowanych i wrażliwych członków populacji Ugandy: dożywocie za seks gejowski, oralny lub też zawarcie związku małżeńskiego między osobami tej samej płci. Chcąc dokonać legislacji popędu płciowego, autor ustawy, parlamentarzysta David Bahati opisał homoseksualistów jako zboczeńców, kierowanych zwierzęcymi popędami, wpływającymi negatywnie na małoletnich chłopców oraz niepełnosprawnych. Ustawa nie przewiduje żadnej możliwości, żeby osoby tej samej płci mogły utrzymywać ze sobą legalne relacje. Mimo iż została ona zniesiona w 2014 z powodów proceduralnych, Bahati obiecał przywrócić ustawę „Zabić gejów", jaki to tytuł nadano jej w zachodnich mediach.

Stary fanpage VICE przestanie działać 1 kwietnia. Już teraz polub nowy

Polowanie na czarownice wśród społeczności LGBTQ w Ugandzie nie wynika jedynie z podłoża politycznego, ale z czegoś o wiele głębiej zakorzenionego w świadomości narodu, gdzie aktywność homoseksualna jest zakazana już od pierwszej postkolonialnej konstytucji Ugandy z roku 1962. Ostatnio konflikt z gejami Ugandy zaognił się, głównie przez amerykańskich ewangelików, w tym pastora Scotta Lively, który obecnie odpowiada w sądzie za nawoływanie do przemocy wobec osób o odmiennej seksualności i współpracę z lokalnymi antygejowskimi aktywistami, którzy chcą pozbawić homoseksualistów ich fundamentalnych praw. Tę atmosferę nietolerancji podsycały także media. W 2011 pewien, obecnie już zamknięty, tabloid opublikował niesławną historię „Przeciek stu zdjęć najsławniejszych gejów Ugandy", która miała na celu zastraszenie osób podejrzewanych o homoseksualizm lub o wspieranie ich społeczności. Przez ten artykuł, gazeta została podana do sądu i przegrała sprawę. Niektórzy wierzą, że przyczyniła się do zamordowania aktywisty LGBTQ Davida Kato. W 2014 inny magazyn opublikował podobną listę „top 200 homoseksualistów" pod nagłówkiem „PRZYŁAPANI!".

Jako Tanzańczyk, który wychowywał się w Kenii i krajach sąsiadujących oraz jako osoba identyfikująca się jako LGBTQ, wiem z pierwszej ręki o trudnościach i niebezpieczeństwach, z jakimi mierzy się społeczność we Wschodniej i Centralnej Afryce. Milczenie na ten temat jest równoznaczne z wymazaniem i odrzuceniem. W ten sposób uśmierca się takich ludzi społecznie i jest to realne zagrożenie dla ugandyjskich aktywistów, którzy muszą żyć i działać w ukryciu. Jeśli istnieje podejrzenie o bycie LGBTQ – groźby śmierci, pobicia i „gwałty naprawcze" są wśród wielu z metod wymuszania milczenia.

Reklama

W Modlitwie za Ugandę, reportażu VICE z 2015 roku, Isobel Yeung poleciała do Ugandy, by dowiedzieć się z pierwszej ręki o tych problemach, szczególną uwagę zwracając na to, jak przeciwni gejom amerykańscy ewangelicy przyczynili się do stworzenia atmosfery nienawiści i przemocy. Rok po nakręceniu filmu, spotkałem się z Yeung, by porozmawiać z nią o tym, jak to było nagrywać ten reportaż, o niebezpieczeństwach czekających na Ugandyjczyków LGBTQ i o tym, co dzieje się tam teraz.


Ultrabrutalne kino akcji z Ugandy: Wakaliwood


VICE: Co się działo, kiedy rozmawiałaś z mieszkańcami Ugandy na temat homoseksualizmu? Czy zauważyłaś, by odpowiedzi były różne w zależności od płci, miejsca zamieszkania, plemienia, wieku, klasy czy poziomu edukacji?
Isobel Yeung: Powiedziałabym, że młodsze pokolenie bardziej emocjonalnie traktuje ten temat. Zostali wychowani w świecie homofobii, więc nie dziwi to aż tak bardzo. Ale i tak mniej więcej każdy, kogo spotkaliśmy, był przekonany, że bycie gejem jest złe.

Czy odniosłaś wrażenie, że Ugandyjczycy naprawdę się tym przejmują, jest to dla nich ważne? Czy może miałaś wrażenie, że jest to sztucznie kultywowane?
Trudno to rozdzielić. W którym momencie kończy się wpływ polityczny, a zaczyna osobiste zaangażowanie? Ale fakt, że ta niechęć jest tak powszechna, choć kilka dekad temu nie istniała, definitywnie sugeruje, że wywiera się na ludziach jakiś wpływ.

Skoro rząd Ugandy znalazł już sobie kozła ofiarnego, w jaki sposób go wykorzystuje?
Faktycznie, zdaje się, że wielu polityków uderza w homofobiczną nutę. Używają jej w kampaniach i walkach o władzę, ponieważ jest to tani sposób na zdobycie poparcia. Wydaje mi się jednak, że istnieją także tacy politycy, którzy z ulgą zamknęliby cały ten temat ze względu na jego kontrowersyjność.

Reklama

W jaki sposób żyją w Ugandzie osoby o odmiennej seksualności?
Społeczność homoseksualna w Ugandzie niespecjalnie istnieje, może oprócz niesamowicie odważnych aktywistów. Lecz ludzie, którzy żyją z innymi tej samej płci lub prowadzą inny styl życia niż ten uważany tu za normalny, są zagrożeni. Poznałam wielu ludzi, na których czyha niebezpieczeństwo jedynie dlatego, że nie wzięli ślubu i przez to muszą często się przeprowadzać.

Czy możesz opisać jakiś szczególny przypadek osoby, na której życie wpłynęła ustawa antygejowska?
W reportażu spotkaliśmy lesbijkę, której imienia nie podaliśmy. Normalnie dość dobrze idzie mi trzymanie dystansu wobec obiektów moich historii, ale jej opowieść była tak przerażająca, że naprawdę trudno było to zrobić. Wspomina pojawienie się ustawy i polowanie, które nastąpiło później. Jej życie jest odbiciem ustawy.

Czy miałaś okazję poznać miejscowych aktywistów?
Tak, spotkaliśmy kilku. Niektórzy z nich nie opuszczają własnych domów, ponieważ jest to zbyt niebezpieczne. Prowadzą bardzo nierówną walkę – przeciwko nim jest właściwie cała opinia publiczna. Ale to niesamowite, że i tak istnieją małe grupy LGBTQ, na przykład na uniwersytetach, uświadamiające innych m.in. o atakach skierowanych na nieheteroseksualnych obywateli Ugandy.

Czy słyszałaś coś na temat obietnicy przywrócenia ustawy uderzającej w osoby homoseksualne lub coś na temat nowej ustawy?
Obawiam się, że nie. Wiem jednak, że sytuacja osób, które poznaliśmy w Ugandzie nie poprawiła się ani trochę – niektórzy z nich emigrowali do innych krajów, bojąc się o własne życie.

Nick Hadikwa Mwaluko to transqueerowy Afrykanin, którego książka Waafrika jest dostepna na Amazonie.