FYI.

This story is over 5 years old.

420

Sp(r)awy ziołowe.

p
tekst pl

Jakoś w kwietniu palacze zioła obchodzą swoje święto. Ja, tegoroczne spędziłem zupełnie na trzeźwo, siedząc w bibliotece i czytając o nowym schorzeniu, które robi furorę w środowisku gastroenterologów. Dotyka nałogowych palaczy zioła, a objawia się obezwładniającymi falami mdłości i wielogodzinnymi wymiotami. Jedynym na nie lekarstwem jest gorący prysznic. Poważnie. Choć zjawisko to zostało już szeroko udokumentowane, jego przyczyna wciąż pozostaje nieznana. Jest niewątpliwie bardzo dziwne, zważywszy że zioło uznawane jest za środek przeciwwymiotny, a nie pawiogenny.

Reklama

Trzy najprawdopodobniejsze przyczyny to:

A.) Fakt, że obecnie ludzkość pali więcej zioła niż kiedykolwiek w historii. B.) Toksyczny wpływ środków owadobójczych stosowanych w hodowli marihuany. C.) Coś tam z perystaltyką i termoregulacją.

Potem zacząłem czytać o pewnym 26-latku, który gotował zioło a nastepnie wstrzykiwał wywar do żył. Słyszałem już o ludziach, którzy podłączali sobie kroplówkę z białym winem, roztworem z tabletek kofeinowych czy wodą kokosową, ale nigdy z ziołem. Konkret. Gdybym kiedykolwiek zobaczył, jak ktoś robi coś takiego, nie wiem, co bym powiedział, no bo co można powiedzieć w takiej sytuacji? Nic nie można powiedzieć.

Niemniej jednak, proszę was, nie wstrzykujcie sobie zioła (ani niczego innego). Historia ww. 26-latka ujrzała światło dzienne tylko dlatego, że akurat tym razem wstrzyknięcie wywaru z zioła wywołało u niego niekontrolowane wymioty i musiał zostać hospitalizowany (czyli, że w przeszłości nie miało to żadnych negatywnych konsekwencji?) Podsumowując: jeśli wczoraj po raz pierwszy w życiu wstrzykiwaliście sobie zioło, a potem przez dwie godziny rzygaliście jak koty, nie jesteście sami. Marsz pod prysznic.

Tekst: Hamilton Morris

Tłumaczenie: Filip Bednarczyk