5 gorących projektów polskiej sceny klubowej
Seltron 400/ foto: Wiktor Malinowski

FYI.

This story is over 5 years old.

Sponsorowane

5 gorących projektów polskiej sceny klubowej

Tych artystów koniecznie musicie sprawdzić na żywo!

Chociaż kilka fal letnich upałów mamy już za sobą, to specjalnie dla was, jeszcze przed końcem wakacji, przygotowaliśmy kolejną - muzyczną. Te pięć projektów powinien znać każdy, kto chce wiedzieć what's hot w polskiej elektronice. Osobom stojącym za każdym z nich zadaliśmy ten sam zestaw pytań. W naszym zestawieniu pojawili się zarówno artyści dobrze znani i od lat obecni na polskiej scenie, jak i ci, którzy są na najlepszej drodze, by w niedługim czasie dołączyć do ścisłej czołówki. Nasz subiektywny przegląd całkowicie zdominowali panowie, co wcale nie oznacza, że na polskiej scenie klubowej nie ma równie zdolnych pań (którym z chęcią poświęcimy osobny materiał). O tym, że polska elektronika ma się bardzo dobrze chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Dla wszystkich sceptyków (i nie tylko) przygotowaliśmy pięć argumentów, z którymi zwyczajnie nie wypada dyskutować.

Reklama

Materiał powstał we wspłópracy z marką Desperados Nocturno 7%. Połączenie piwa i tequili wzmocnione intrygującą nutą ciemnego rumu to propozycja na rozkręcenie każdej imprezowej okazji. Stworzony by zmieniać dotychczasowe reguły i twórczo wykorzystać wszystkie nieprzespane noce!

Wojtek Urbański

Noisey: Jak odnalazłeś swoją drogę w klubowej elektronice?
Wychowałem się w dużej mierze na muzyce solowych artystów, takich jak m.in. Aphex Twin, Carl Craig, Burnt Friedman czy Christian Vogel… I sam w zeszłym roku doszedłem do wniosku, że droga solowa jest mi najbliższa. Dlatego zasugerowałem rozwiązanie Rys, mimo iż byliśmy wtedy jako zespół u szczytu kariery. Teraz, po niemal roku od podjęcia tej decyzji, niczego nie żałuję. Lubię rozwijać coś od nowa, zaczynać i planować.

Co musi mieć kawałek, by rozgrzać parkiet a co, żeby wgnieść słuchacza w podłogę?
Ogromną rolę w muzyce tanecznej odgrywa rytm oraz niskie częstotliwości. W moich produkcjach wkładam w te elementy dużo pracy. Przez wiele lat poza produkowaniem muzyki grałem również na perkusji. Jakiś czas temu porzuciłem to, jednak doświadczenie z żywym instrumentem okazuje się być teraz bardzo pomocne w pracy w studio. Uwielbiam układać i programować groove, przykładam do tego ogromną uwagę.

Jak sprofilowałbyś odbiorcę twojej muzyki?
Myślę, że jest to zróżnicowany odbiorca. Zajmuję się muzyką od 15 lat i przez ten czas dałem się poznać z różnych stron, poprzez RYSY, czy moje solowe produkcje, poprzez rzeczy, które robiliśmy razem z Justyną Święs do teatru lub telewizji. Działam na bardzo wielu frontach, dlatego na równie wielu znajduję swoich odbiorców. I taka tendencja cieszy.

Reklama

Przy jakiej muzyce sam najlepiej bawisz się w klubie? (poza swoją własną)
Chciałbym kiedyś pobawić się przy swojej, ale niestety zawsze jestem wtedy za sprzętem, a nie na parkiecie. Ostatnio bardzo żałowałem tego położenia, podczas koncertu w Prozaku w Krakowie. Klub ten zainwestował w imponujące jakościowo nagłośnienie. Chciałbym usłyszeć swoje rzeczy w wersji live na głośnikach Funktion-One.

Co daje ci muzyka jako środek wyrazu? To bardziej wentyl dla emocji, czy rzemiosło, w którym możesz się artystycznie wyżyć?
Muzyka to nośnik emocji. Gatunki to takie "opakowania" i one mogą się od siebie bardzo różnić, jednak emocje to uniwersalny język, przynajmniej w naszym kręgu kulturowym. Już dawno zorientowałem się, że jako słuchacz wybieram taką muzykę, która posiada odpowiedni dla mnie ładunek emocjonalny. Nieważny jest wtedy dla mnie gatunek, czy autor. Tworząc swoje dźwięki, przykładam oczywiście dużo uwagi do kwestii stylistycznych (przede wszystkim do brzmienia), jednak wiem, że to melodia jest najszczerszym komunikatem, jaki wysyłam w świat.

Gdybyś miał zabawić się w recenzenta, jak opisałbyś w kilku zdaniach swój najnowszy materiał?
Pisanie o swojej własnej muzyce nie jest łatwe, zapewne nie mam do tego odpowiedniego dystansu. Układając tracklistę "Selected Works" wybrałem swoje najbardziej dopracowane brzmieniowo i przestrzennie kawałki z lat 2011-2017. Wyprodukowałem je w tak zwanym międzyczasie, czyli kiedy nie zajmowałem się Rysami, lub innymi projektami. To muzyka nagrana bez konkretnego celu, często do przysłowiowej szuflady i dzięki temu jest bardzo szczera i osobista.

Reklama

Matt Brzezny (TAMTEN)

Noisey: Jak odnalazłeś swoją drogę w klubowej elektronice w projekcie solowym?
Angażując się w wiele projektów muzycznych, poruszając się pośród wielu stylistyk, od kilku lat równolegle pracowałem nad solowym materiałem i jak to zwykle bywa, po wielu zmianach i rozstaniach, to była ta rzecz, która w przeciwieństwie do innych, przetrwała próbę czasu. Moja solowa twórczość przybierała bardzo różne formy i większość rzeczy, które produkowałem pozostawała w tzw. szufladzie, do czasu projektu Tamten, przy którym poczułem, że osiągnąłem całkiem satysfakcjonujący poziom jakościowy, że jest to coś z czym mógłbym wyjść do ludzi i przede wszystkim, że jest to coś "mojego", coś co dobrze wyraża mój sposób odbierania rzeczywistości.

Ważny jest też aspekt kolekcjonowania płyt, co stało się jednym z moich ulubionych nawyków w ciągu ostatnich kilku lat. Na pewno zmieniło to moją perspektywę postrzegania muzyki, szczególnie w czasach, kiedy tyle dobrych płyt ukazuje się każdego tygodnia. Zacząłem dostrzegać, że to, co robię, to właściwie dokładanie cegiełki do pięknego zjawiska, które trwa cały czas. Patrzę na swoją pracę w szerszym kontekście, czuję szczęście i dumę z pracy, którą wykonują ludzie myślący podobnie do mnie - inspirujemy się nawzajem. Chęć prezentowania tego zjawiska ludziom, pokazywania im tego, czym żyję na co dzień sprawiła, że zostałem dj-em. Lubię, gdy kultura powstaje sama z siebie, sama dla siebie i trochę przeciwko wszystkiemu dookoła - to jest dla mnie autentyczne. Tak odbieram to, co obecnie dzieje się (może wciąż na bardzo małą skalę) również w Polsce - bardzo podoba mi się kierunek artystyczny oficyny Transatlantyk - to pierwszy label w Polsce który zaczął wydawać muzykę z pogranicza ambientu, balearic beatu, disco i house'u. Gdyby nie powstał, pewnie nie miałbym gdzie wydawać w tym kraju.

Reklama

Co musi mieć kawałek, by rozgrzać parkiet a co, żeby wgnieść słuchacza w podłogę?
Dla mnie ważny był zawsze ładunek emocjonalny zawarty w muzyce. W przypadku muzyki klubowej również tak jest. Ważna jest produkcja, niekoniecznie nowoczesna i sterylna, ale taka, by podkreślała charakter utworu. Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo zbyt dużo czynników gra tutaj istotną rolę - słuchacze bywają bardzo różni, każdemu z nich ten sam kawałek może wjechać jak w masło lub nie wywołać żadnej reakcji w zależności od warunków, w jakich go słucha. Uważam też, że "najlepsze" (cudzysłów, bo nie wiem do końca, co to znaczy) tracki mogą wypaść bardzo blado, jeżeli dj nie jest w stanie ich umiejętnie wrzucić w mix.

Jak sprofilowałbyś odbiorcę twojej muzyki?
Mam z tym spory problem. Najczęściej określam ją muzyką dla nikogo. Jednak jeżeli już miałbym użyć jakichś etykiet, to zdecydowanie jest to muzyka dla leptosomicznych schizotymików, tudzież ektomorficznych cerebrotoników - jak zwał tak zwał.

Przy jakiej muzyce sam najlepiej bawisz się w klubie? (poza swoją własną)
Przy takiej, która w jakiś sposób potrafi mnie zaskoczyć, przy takiej, która sprawia, że czuję się jak w domu lub na drugim końcu świata (często utożsamiam ze sobą to uczucie, jako dwie strony tej samej monety). Lubię w muzyce tanecznej elementy szamańskie, pierwotne rytmy grane na akustycznych bębnach, dlatego przyznaję, że łatwo kupić mnie dużą ilością bongo, congi, darbuki i tego typu instrumentów.

Reklama

Co daje ci muzyka jako środek wyrazu? To bardziej wentyl dla emocji, czy rzemiosło, w którym możesz się artystycznie wyżyć?
Jedno i drugie. W procesie artystycznym, albo raczej na jego wierzchołkach, czyli w momentach, kiedy próbuję ująć pewne pomysły w muzykę, często jestem w stanie między emocjonalnym pobudzeniem, a czymś w rodzaju transu, kiedy czuję się trochę jakby nie było mnie za sterami. Następnego dnia wracam, daję się zaskoczyć temu co się stało wieczorem, dystansuję się jak najbardziej potrafię i próbuję jak najobiektywniej zadecydować, co dalej powinienem z tym zrobić.

Gdybyś miał zabawić się w recenzenta, jak opisałbyś w kilku zdaniach swój najnowszy materiał?
Utwór "Ukukhanya" (ze składanki "Trans-Afryka 2", wydanej przez Oficynę Transatlantyk - red.) to pejzaż przedstawiający piękne dalekie miejsce, w którym nigdy nie było jego twórcy. Niczym rzeka Kongo rytm bębnów porywa nas do samego serca Afryki, gdzie zagadują nas roześmiani tubylcy uroczo imitujący slang swoich braci z Ameryki. Gdy tak ich słuchasz, rozmarzonych w Amerykańskim śnie, fantazjujących o miejscu położonym tysiące kilometrów od nich, nagle uświadamiasz sobie, że w jesteście do siebie bardzo podobni w swoich pragnieniach, lękach i motywach działania - a gdy to się dzieje, sam nie wiesz, kiedy żyjesz już innym życiem, w raju na ziemi, gdzie ze wszystkich stron płynie symfonia syntetycznych fletów, przypominająca jak ważna jest samoświadomość i poczucie humoru.

Reklama

Marek Stuczyński, Łukasz Seliga (Seltron400)

Noisey: Jak odnaleźliście swoją drogę we wspólnym projekcie w klubowej elektronice?
To wspólna droga odnalazła nas - my jedynie otworzyliśmy oczy, by ją dostrzec.

Co musi mieć kawałek, by rozgrzać parkiet a co, żeby wgnieść słuchacza w podłogę?
Do rozgrzewania parkietów potrzebny jest odpowiedni ładunek częstotliwości 200 - 2000 Hz, do wgniatania w podłogę zaś przyda się tzw. ciężar gatunkowy, uzyskiwany najczęściej za pomocą częstotliwości 50-200 hz.

Jak sprofilowalibyście odbiorcę waszej muzyki?
Nie jesteśmy pewni, czy takie profilowanie ma sens - ostatecznie nie rozmawiamy tu o pakietach ubezpieczeń. Odbiorcą naszej muzyki może być ktokolwiek, choć prawdopodobnie bywają to osoby nieco nadpobudliwe i niepozbawione pewnej dozy poczucia humoru.

Przy jakiej muzyce sami najlepiej bawicie się w klubie? (poza waszą własną)
Nie chodzimy razem do klubów, tego byłoby zbyt wiele. Niezbędnej porcji radości dostarcza nam ten sam set Solomuna codziennie.

Co daje Wam muzyka jako środek wyrazu? To bardziej wentyl dla emocji, czy rzemiosło, w którym możecie się artystycznie wyżyć?
Muzyka jest tym wszystkim po trochu - jest ucieleśnieniem naszych obaw, pragnień i wygłupów. Jest ucieczką i drogą, po której się ucieka.

Gdybyście mieli zabawić się w recenzentów, jak opisalibyście w kilku zdaniach swój najnowszy materiał?
Niekoniecznie chcielibyśmy Was w tym wyręczać. Powiemy tylko, że zabawa trwa, jest więc nadzieja.

Reklama

Robert Mordziński, Adam Zimniak (DASEIN)

Noisey: Jak odnaleźliście swoją drogę we wspólnym projekcie w klubowej elektronice?
Poznaliśmy się kilkanaście lat temu, ale nigdy nie byliśmy bliżej zaprzyjaźnieni - znaliśmy się po prostu z imprez, sporadycznie widując gdzieś na mieście. Jakieś 4 lata temu nasze drogi znowu się zeszły. Postanowiliśmy, że wynajmiemy mieszkanie, kupimy sprzęt i będziemy tworzyć dźwięki - wtedy jeszcze nie mieliśmy w planie robić tego jako duet, ale plany zmieniły się po którymś z szalonych weekendów na Płockiej plaży. Od tego czasu zaczęliśmy razem działać i okazało się, że całkiem nieźle się uzupełniamy. Po nieprzespanych miesiącach i tysiącach godzin spędzonych ze słuchawkami na głowie, w końcu zauważył nas ktoś zza granicy - sympatyczny gość z L.A. - Jon Charnis, któremu bardzo podszedł nasz sound. Zaczęliśmy rozsyłać demo po wytwórniach i po miesiącu odezwał się do nas Alex Niggemann. Zaproponował wydanie - oczywiście nie odmówiliśmy! W tym czasie poznaliśmy trochę osób i zaczęło się granie.

Co musi mieć kawałek, by rozgrzać parkiet a co, żeby wgnieść słuchacza w podłogę?
Żeby rozgrzać? Dobry groove. Żeby wgnieść w podłogę? Trudne pytanie, bo każdego wgniata coś innego, ale według nas musi mieć w sobie coś nieprzewidywalnego, co sprawi, że włosy staną dęba, a utwór na długo zapadnie w pamięci.

Jak sprofilowalibyście odbiorcę waszej muzyki?
Trudno jest opisać profil odbiorców naszej muzyki bo ona cały czas się zmienia. Na pewno są to osoby, które lubią w muzyce dużo emocji.

Reklama

Przy jakiej muzyce sami najlepiej bawicie się w klubie? (poza waszą własną)
Najlepiej na parkiecie działają na nas sety, które budują atmosferę i mają dużo energii.

Co daje wam muzyka jako środek wyrazu? To bardziej wentyl dla emocji, czy rzemiosło, w którym możecie się artystycznie wyżyć?
Tworząc dźwięk staramy się wyrazić emocje, które powstają podczas procesu tworzenia. Są one często o wiele większe niż emocje podczas setów. Może zmieni się to kiedy zagramy dla kilkunastu tysięcy ludzi naraz (śmiech).

Gdybyście mieli zabawić się w recenzentów, jak opisalibyście w kilku zdaniach swój najnowszy materiał?
"Guardian EP" to zbiór czterech bardzo różnych od siebie utworów, ponieważ każdy z nich powstał w dość dużym od siebie odstępie czasu. Dwa z nich ("Guardian" i "Pandorum") mają w sobie dużą dawkę energii i na pewno sprawdzą się dobrze na dużych parkietach. "Lost Pool" to bardziej emocjonalna elektronika a "Wald" to fuzja mroku i melodyjnych arpów, dopełnionych charakterystyczną perkusją.

Michał Zych (ENZU)

Noisey: Jak odnalazłeś swoją drogę w klubowej elektronice?
Klubową muzyką elektroniczną zacząłem interesować się na początku 2014 roku, w tamtym czasie byłem znany głównie z produkcji hiphopowych. W 2015 roku wziąłem udział w VII edycji Beat Battle Poznań, gdzie zająłem drugie miejsce prezentując swoje klubowo - elektroniczne zacięcie muzyczne. Poznałem tam Raq'a, który zainteresował się moją muzyką i przedstawił ją Jedynakowi i Mentosowi (Flirtini). Wkrótce później umówiliśmy się na wydanie mojego pierwszego autorskiego materiału "Travels EP" za pośrednictwem Flirtini Rec. Na początku 2017 roku zacząłem też grywać na imprezach jako DJ, co zdecydowanie poszerza moje muzyczne horyzonty.

Co musi mieć kawałek, by rozgrzać parkiet a co, żeby wgnieść słuchacza w podłogę?
Numer, który będzie rozgrzewać parkiety powinien mieć przede wszystkim chwytliwą melodię, atrakcyjny groove i dobry repeat value. Aby wgnieść słuchacza w podłogę ważne jest jedno - świetny, ciekawy drop!

Jak sprofilowałbyś odbiorcę twojej muzyki?
Słuchacz, którego ciekawi rozwój muzyki future bassowej.

Przy jakiej muzyce sam najlepiej bawisz się w klubie? (poza swoją własną)
Przy muzyce EDM z pogranicza rnb/future rnb/bass/trap, rap, bardzo lubię też UK garage i house.

Co daje ci muzyka jako środek wyrazu? To bardziej wentyl dla emocji, czy rzemiosło, w którym możesz się artystycznie wyżyć?
Myślę, że jedno i drugie. Przy swoich autorskich projektach nie zastanawiam się nad tym, jaką muzykę tworzę - chcę, aby wyrażała ona mój nastrój i uczucia. Z kolei przy produkowaniu utworów dla wokalistów i raperów staram się wyczuć klimat, który będzie pasować do danego artysty i wycisnąć z niego jak najwięcej, przemycając jednocześnie pierwiastki ciekawych rozwiązań, które będą wyróżniały nagranie na tle innych.

Gdybyś miał zabawić się w recenzenta, jak opisałbyś w kilku zdaniach swój najnowszy materiał?
"Excuses" to utwór o prostej konstrukcji, w którym główne skrzypce gra linia basu. Jej charakterystyczne Moogowe brzmienie tworzy letni, wakacyjny vibe i przywołuje na myśl starsze nagrania Kaytranady. W połączeniu z regularną stopą i pociętymi wokalami sprawia, że utwór świetnie nadaje się na klubowe parkiety.

Obserwujcie Noisey na Facebooku, Twitterze i Instagramie.