Rysunki Charlie Hebdo ilustrowały świat, w którym przyszło nam żyć, gdzie każdy z obrazków oprawiony był jakąś puentą. To jeden z przywilejów satyryków, prześmiewców rzeczywistości, których nie onieśmielały świętości, wyniesione przez innych na piedestały. Wczoraj 12 osób zginęło z rąk zamaskowanych napastników, którzy zamiast argumentami posłużyli się bronią automatyczną. Mordercy strzelali do ludzi w imię swoich idei, pozostawiając za sobą ścieżkę zakrwawionych ciał, wysyłając wiadomość światu, że trzeba się bać. Strach natomiast jest pierwszym krokiem do nienawiści na pełną skalę, która rodzi tylko przemoc. Dzisiaj rano np. w Le Mans ktoś wrzucił granat do meczetu, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że była to główna baza terrorystów. Nie dajmy się zwariować. Mam nadzieję, że mordercy odpowiedzą za swój haniebny czyn. Nie bądźmy jednak częścią ślepego tłumu z pochodniami, bo gdy świat już spłonie, pozostanie racja ostatniego człowieka i tylko popiół pod jego stopami.