Fenomen grupy The xx w przypadku debiutu zadziwił chyba nawet sam zespół – trójkę (a początkowo czwórkę) przyjaciół, którzy wychowali się razem na jednym z osiedli południowego Londynu. Światowa sława, tysiące fanów na każdym kontynencie i setki wywiadów w przypadku wielu zespołów wystawiają znajomość trwającą od najmłodszych, dziecięcych lat na ogromną próbę. Uderzająca skromność i twarde stąpanie po ziemi pozwoliło The xx pozostać tą samą, rozumiejącą się bez słów paczką kumpli.Teraz zespół powraca z trzecim długogrającym albumem, zatytułowanym I See You. To zwrot w zupełnie innym, bardziej taneczno-klubowym kierunku, który dobrze znamy z płyty Jamiego xx In Colour sprzed dwóch lat. Mały przedsmak nowego materiału dała nam krótka, złożona zaledwie z sześciu występów, rozgrzewkowa trasa koncertowa. W dniu warszawskiego koncertu spotkaliśmy się z Jamie Smithem, który z charakterystyczną dla siebie, lekką dozą nieśmiałości opowiedział nam o powstawaniu płyty I See You.
Reklama